Nic bez Boga nic wbrew Tradycji. Jacek Bartyzel
ion>
© Copyright by Jacek Bartyzel
© Copyright for this edition by wydawnictwo von borowiecky, Warszawa 2015
Wydanie II, poprawione i uzupełnione, Radzymin–Warszawa 2019
Żadna część tej książki nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych – bez pisemnej zgody autorów i wydawcy.
Recenzenci: prof. zw. dr hab. Jan Kieniewicz, prof. zw. dr hab. Adam Wielomski
Projekt i wykonanie okładki: Krzysztof J. Kokowicz
Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Calderote” Augusta Ferrera–Dalmau Nieto
Korekta: Marta Sieciechowicz
WYDAWNICTWO von borowiecky
05–250 Radzymin, ul. Korczaka 9E
tel./fax (0 22) 631 43 93, tel. 0 501 102 977
www.vb.com.pl
e–mail: [email protected]
ISBN 978–83–65806–71–0
Skład i łamanie: Wydawnictwo von borowiecky
Druk i oprawa: Mazowieckie Centrum Poligrafii, 05–270 Marki
Wszystko to, co nie jest Tradycją, jest plagiatem.
Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą.
Słowo wstępne
Książka, którą oddaję w ręce i pod osąd czytającej publiczności, stanowi podsumowanie kolejnego etapu w historii moich studiów nad karlizmem, podjętych jeszcze w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia. Ich poprzedni plon stanowiły przede wszystkim: obszerny rozdział o karlizmie w mojej książce o kontrrewolucji monarchistycznej i katolickiej w krajach romańskich, opublikowanej w 2002 i wznowionej w 2006 roku1, oraz studium na temat socjalistycznej dewiacji w ruchu karlistowskim, zaistniałej w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, ogłoszone w 2011 roku2. Pomiędzy tymi dwoma rozprawami (i później) opublikowałem też szereg artykułów o różnych aspektach karlizmu w pracach zbiorowych i w czasopismach naukowych3 – również w języku kastylijskim i w Hiszpanii4, haseł encyklopedycznych, a także niemałą liczbę drobniejszych przyczynków, biogramów, not informacyjnych i przekładów, których pedantyczną enumeracją nie będę nużył czytelników5.
Zanim dokonam prezentacji zawartości tego zbioru, roztropnie będzie powiadomić, czego w nim Czytelnik nie znajdzie. Przede wszystkim nie ma tu systematycznego i chronologicznego wykładu historii karlizmu. Jest to bowiem praca o (tradycjonalistycznej) filozofii politycznej karlizmu, a nie o jego dziejach. Fakty historyczne są przywoływane jedynie o tyle, o ile było to niezbędne dla rozjaśnienia i wskazania zdarzeniowego kontekstu poruszanych problemów, jak na przykład „kwestii dynastycznej”, będącej bezpośrednią przyczyną narodzin karlizmu jako ruchu protestu przeciwko złamaniu zasad sukcesji tronu. Jeśli, mimo wszystko, ktoś poczułby się zawiedziony tym brakiem – zwłaszcza barwnego i fascynującego aspektu heroicznego wojen karlistowskich – to mogę go tylko zaprosić do lektury wspomnianego rozdziału mojej książki o kontrrewolucji, gdzie dzieje karlizmu zostały przedstawione. Wprawdzie dysponując wówczas znacznie skromniejszą niż dziś bazą źródłową, nie ustrzegłem się tam pewnych braków i nieścisłości, nadto zaś nie mogłem oczywiście uwzględnić okresu najnowszego, to jednak pozwolę sobie wyrazić nieskromnie opinię, że jak dotąd nikt w Polsce nie przedstawił pełniejszego obrazu historii tego ruchu.
Już tylko prostą konsekwencją niehistoryczności tej pracy jest pominięcie karlizmu „niepeninsularnego”, czyli karlizmu w hiszpańskojęzycznych krajach zamorskich (Ultramar), więc przede wszystkim hispanoamerykańskiego, a warto podkreślić nie tylko jego XIX–wieczne antecedencje, lecz również całkiem współczesny renesans – zwłaszcza w Argentynie, Chile i Peru – znaczony tak spektakularnymi „konwersjami”, jak akces do karlizmu6 byłego prezydenta Urugwaju, Juana Maríi Bordaberry Aroceny (1928–2011), ofiary mściwego odwetu za opór, który stawił rewolucji komunistycznej. Szczęśliwie można polecić cały blok kompetentnych studiów na temat karlizmu w różnych krajach Ameryki Romańskiej, opublikowanych w opasłym tomie wydanym z okazji 175 rocznicy narodzin karlizmu7.
Nie było też moim celem opisywanie szczegółowych propozycji programowych karlistów kolejnych generacji w zakresie rozmaitych kwestii społecznych, gospodarczych, administracyjnych etc. Interesował mnie bowiem najwyższy, metapolityczny wymiar ich refleksji, dotyczący kwestii fundamentalnych i zasad wiecznych, a nie okazjonalnych i przygodnych. Tym, czego żałuję, a czego niestety nie mogłem się podjąć z powodu niekompetencji w dziedzinie prawoznawstwa, jest brak systematycznej prezentacji karlistowskiej filozofii prawa, a trzeba wiedzieć, że stanowi ona jeden z najmocniejszych filarów karlizmu „akademickiego”, od Enrique’a Gila Roblesa, poprzez F. Eliasa de Tejadę, do Miguela Ayuso. Do tej sfery zagadnień odnoszę się przeto jedynie wycinkowo tam, gdzie było to po prostu nie do uniknięcia, jak na przykład w analizie aspektu jurydycznego „kwestii dynastycznej”, czy omawiając rolę prowincjonalnych fueros, jako jurydycznych systemów „wolności konkretnych”, w myśli karlistowskiej. Frapujące byłoby także opisać reprezentację karlizmu w beletrystyce (Ceferino Suárez Bravo, José María de Pereda, José Palles y Llordes, Emilia Pardo Bazán, Ramón del Valle–Inclán, Gabriel Miró, Antonio Pérez de Olaguer, Jaime del Burgo, Jesús Evaristo Casariego, Francisco López Sanz, Rafael García Serrano), poezji (Ignacio Romero Raizábal, José María Hinojosa, współczesny poeta peruwiański José Pancorvo), teatrze, kinematografii, muzyce i sztukach plastycznych – tu przynajmniej jedno nazwisko znakomitego współczesnego batalisty, Augusta Ferrera–Dalmau Nieto (ur. 1964), musi być odnotowane ze szczególną atencją – lecz na to wszystko nie ma po prostu miejsca w jednym tomie, będącym zaledwie wprowadzeniem w świat karlizmu8. Książka ta nie jest więc jeszcze, godną tego miana, pełną syntezą historii i doktryny tradycjonalizmu hiszpańskiego; o napisaniu takiego dzieła, w kilku tomach, zamyślam i może uda mi się to wykonać – si Dios lo quiere, jak mówią karliści.
Moją intencją podstawową i myślą przewodnią całej książki było natomiast ukazanie karlizmu jako ruchu i doktryny na wskroś kontrrewolucyjnej, przeciwstawiającej się Rewolucji nie tylko w jej skonkretyzowanych i następujących po sobie epifenomenach (protestantyzm, Oświecenie, liberalizm, socjalizm, komunizm etc.), ale rozpoznającej w niej metafizyczne i sataniczne „zło pierwiastkowe”. Kontrrewolucyjne oblicze karlizmu jest zresztą oczywiste nawet dla tych, którzy są jak najdalsi od utożsamiania się z jego teologicznym i eschatologicznym przesłaniem. Niedawno zmarły, wybitny historyk o poglądach republikańskich i socjalistycznych – Julio Aróstegui Sánchez (1939–2013) stwierdzał: „kontrrewolucja w naszym kraju miała jako głównego i archetypicznego, chociaż nie wyłącznego, protagonistę ruch polityczny, społeczny i ideologiczny, znany jako »karlizm«. Przez to historia kontrrewolucji hiszpańskiej jest, w swojej podstawowej części, historią karlizmu”9. Światowej sławy niemiecki iberysta Edmund Schramm (1902–1975), w wykładzie wygłoszonym na początku lat 50. w madryckim Ateneo, powiedział jeszcze dobitniej: „Karlizm był najbardziej kontrrewolucyjnym ruchem, jaki istniał w Europie”10. Ciekawe, acz może nieco zaskakujące, jest również spostrzeżenie myśliciela sytuującego się w tradycji nacionalcatolicismo Akcji Hiszpańskiej, Vicente Marrero Suareza (1922–2000),
1
Zob. J. Bartyzel,
2
Zob. Idem,
3
Zob. Idem, Miguel Ayuso Torres –
4
Zob. Idem,
5
Większość z nich osoby zainteresowane mogą znaleźć pod różnymi zakładkami na mojej stronie osobistej: www.legitymizm.org/bartyzel.
6
Zob. jego artykuł:
7
Zob. L. Corsi Otálora,
8
Z konieczności musimy tu poprzestać również na wskazaniu dwu opracowań dotyczących karlizmu w powieści i w kinematografii: R. Botella y J.M. Rozas,
9
J. Aróstegui, »
10
Cyt. za: V. Marrero, »