Nowa Historia Meksyku. Erik Velasquez Garcia
przez Kościół. To wznieciło spory, które doprowadziły do secesji niektórych señoríos.
Hiszpańscy posiadacze ziemscy nie chcieli być gorsi, pozowali na arystokratów i aspirowali do sprawowania jurysdykcji oraz zrównania swoich encomiendas z hiszpańskimi majątkami feudalnymi. Starali się skoligacić z lokalną śmietanką rodową, biorąc za żony córki władców indiańskich, które najczęściej dziedziczyły tytuły ojców i stawały się cacicas (żeński odpowiednik tytułu cacique). Jednak Hiszpania wkrótce zmieniła te zasady. Dekret z 1538 r. zabraniał nazywać tych wielkich posiadaczy mianem señores, a zamiast określenia señorío w odniesieniu do rdzennego altepetl preferowano mniej zobowiązujące: pueblo de indios – gmina indiańska95.
Ilustracja 4.3 Kodeks Xicotepec: o pochodzeniu señores i caciques
Tradycyjnych władców indiańskich, hiszpańskich posiadaczy ziemskich i zakonników łączyło – abstrahując od nomenklatury, przywilejów i wizji – funkcjonowanie w jednych realiach, tworzonych przez liczne ośrodki mezoamerykańskiej mozaiki politycznej, które nie przestawały nagle być małymi „państwami”. Oczywiście naczelnym ośrodkiem Nowej Hiszpanii było miasto Meksyk i cechowała ją pewna jednolitość, ale jej korpus był jedynie sumą podbojów i w tym sensie był to organizm słaby, w którym najistotniejsze decyzje odczuwano bardziej, gdy były podejmowane oddolnie. Gminy indiańskie96 były elementami, w których widać było cały przekrój społeczny i z których pochodziło oparcie ekonomiczne dla całej konstrukcji kolonialnej. Ich przetrwanie miało zasadnicze znaczenie dla jej przetrwania, przynajmniej dopóki Hiszpanie sami nie stworzyli społeczeństwa w Ameryce i póki nie zapewnili sobie własnych środków produkcji.
Koronie podobało się, że projekt nowohiszpański materializuje raczkującą ideę ekspansji imperialnej Hiszpanii, ale budził on także jej niepokój. Metropolia była gotowa scedować część uprawnień w zamian za korzyści z konkwisty, ale i tak pewien scenariusz, mało prawdopodobny, acz możliwy, spędzał sen z powiek – gdyby mianowicie Cortés lub ktoś inny postanowił obwołać się królem na ziemiach amerykańskich. Konkwistadorzy nie posunęli się tak daleko, niemniej jednak znali uprawnienia i kroki konieczne, aby domagać się praw fueros97 i przywilejów – najlepszym dowodem Vera Cruz i ustanowienie tam rady miejskiej. Wskutek tego wybiegu prawnego nagle okazało się, że to Cortés stoi na czele całego imperium. Korona stawiła temu czoła jeszcze w 1522 r. w ten sposób, że natychmiast mianowała go gubernatorem, naczelnym dowódcą wojskowym i najwyższym sędzią, a więc urzędnikiem odpowiedzialnym bezpośrednio przed nią. Ostatecznie okazało się to niezwykle korzystne dla monarchii, która na nowych ziemiach dopiero zaczynała konsolidować się pod względem administracyjnym i tworzyć system organów zarządzających i doradczych, zwłaszcza zaś Radę ds. Indii98, powołaną w 1524 r. do zajmowania się kwestiami Ameryki. (Przytaczane w różnych dziełach historycznych daty związane z ważnymi wydarzeniami we wczesnym okresie kolonialnym zwykle się różnią w zależności od tego, czy bierze się pod uwagę samo wydanie zarządzenia, formalne dostarczenie lub też rzeczywiste wprowadzenie w życie, zwłaszcza że z uwagi na powolną komunikację między pierwszym a ostatnim etapem mógł upłynąć nawet ponad rok).
Korona odrzuciła nominacje na posiadaczy ziemskich, przewidując późniejsze roszczenia z ich strony. Cortés jednak postawił ją przed faktem dokonanym, przekonując, że encomienda to jedyny sposób na ugruntowanie podbojów i obecności Hiszpanów. Monarchia hiszpańska zaakceptowała taki argument i od 1526 r. zaczęła stwarzać możliwości legalizacji systemu encomiend. Stanowczo jednak w 1535 r. potępiła niewolnictwo rdzennych Amerykanów, czy to dziedziczne, czy w wyniku kupna, a forsowane przez wielu pierwszych encomenderos, którzy powoływali się na prehiszpański precedens lub mieli na uwadze korzyści własne. Zaakceptowano natomiast pozyskiwanie jeńców wojennych jako zgodne z prawem. Jak widać, pierwszym posunięciom hiszpańskiej Korony przyświecał bardzo wyważony pragmatyzm. Za taką politykę odpowiadał osobiście – i aż do śmierci w 1547 r. – Francisco de los Cobos, wysoki urzędnik Rady ds. Indii. Stał on za wieloma podjętymi wówczas decyzjami i za wyborem ludzi, którym powierzono najważniejsze zadania.
Rozważania ideologiczne
Pragmatyzm oczywiście musiał uwzględniać uwarunkowania świata europejskiego i chrześcijańskiego. Religia odgrywała tu kluczową rolę, a legitymizacja hiszpańskich praw do „Indii Zachodnich” (jak nazywano posiadłości Hiszpanii w Nowym Świecie) zasadzała się na zobowiązaniu do chrystianizacji tamtejszej ludności.
Wiele powiedziano na temat zasad, jakie z punktu widzenia prawa i religii chrześcijańskiej miały regulować stosunki Korony z mieszkańcami Ameryki, określanymi ogólnie jako Indianie (hiszp. indios). Jedni chcieli zamienić ich w niewolników jako pogan i dzikusów, drudzy uważali, że mają te same prawa naturalne co pozostali ludzie i że powinno się ich traktować jak wszystkich poddanych. Tezę tę stawiali autorzy wielu traktatów, tacy jak Francisco de Vitoria. Im zawdzięczać należy rys humanistyczny, jaki niuansował ekspansję hiszpańską w Ameryce przez prawie cały XVI w., oraz rozwój doktryny „obrony Indian” nie tylko jako zasady postępowania, ale też jako narzędzia gry politycznej, w czym miał się wyróżnić dominikanin Bartolomé de las Casas. Chociaż postawy tego rodzaju były zróżnicowane i sprzeczne ze sobą, Korona zaczęła się z czasem do nich przychylać i dopasowywać je do swoich interesów. Wydarzenia w Meksyku przyczyniły się do zdefiniowania hiszpańskiej polityki w tej kwestii, jako że nie chodziło o sprawowanie władzy nad społecznościami o mniej wyrafinowanej organizacji politycznej, jak w przypadku Karaibów, ale o podbój imperium, którego kultura, bogactwo i życie miejskie stały znacznie wyżej i po prostu nie można było lekceważyć jego instytucji, praw zwyczajowych i obyczajów. Wśród wielu złożonych kwestii jedna z ważniejszych była związana z zagadnieniem własności, jej definiowaniem i zastosowaniem w praktyce. Uznano, że Indianie jako poddani króla mają pełne prawo do posiadania ziemi. Należało zatem respektować własność indywidualną, wspólnotową oraz związaną z piastowanymi urzędami i funkcjami – w tym ostatnim przypadku chodzi np. o ziemie caciques i możnych, nieraz z przypisanymi do nich odpowiednimi poddanymi–mayeques (ale już nie o posiadłości świątyń i kapłanów religii indiańskich, w tym wypadku bowiem doszło do konfiskaty ziemskiej). Encomenderos nie mogli – przynajmniej w świetle prawa – dysponować majątkiem ziemskim bądź innym swoich protegowanych (encomendados), co jednak nie oznacza, że ziemia nie zmieniała właściciela – w burzliwych latach konkwisty liczyło się prawo silniejszego.
Chociaż określenie „królestwo”, które nadano Nowej Hiszpanii, a później także Peru, zakładało status porównywalny z innymi w ramach imperium – podobny miały wszak sama Kastylia, Aragonia, Nawarra czy Neapol – było to jednak mylące. Chodziło tylko o to, że nowe królestwo obejmowało mieszkańców, bez względu na ich położenie, ochroną państwa prawa, które legitymizowało władzę monarchy. Nie oznaczało to jednak równego traktowania, Indianie zostali bowiem uznani za niedojrzałych – jak niepełnoletni – i dzięki temu narzucono im ograniczenia prawne i wyraźnie niższą pozycję w społeczeństwie. Również amerykańscy Hiszpanie mieli wkrótce odczuć niedogodności swojej sytuacji w stosunku do mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego, zwanych półwyspiarzami (peninsulares).
Lata anarchii
W praktyce
95
Ten sam dekret zabronił używania tytułu
96
Czyli
97
98
Consejo de Indias, dosł. Rada ds. Indii – odpowiedzialny tylko przed królem najwyższy organ ustawodawczy, administracyjny, sądowy i kościelny ds. związanych z zamorskimi koloniami Hiszpanii. Ustanowiona przez Karola V rada funkcjonowała aż do 1834 r., gdy większość państw Ameryki Łacińskiej uzyskała niepodległość (przyp. tłum.). Rada pełniła głównie funkcję doradczą dla króla, którego decyzja była ostateczna, jednak ta ostatnia w rzeczywistości rzadko kiedy odbiegała od rekomendacji. Rada przedstawiała królowi kandydatów na najwyższe stanowiska administracyjne i polityczne w kolonii (wicekrólów, gubernatorów, przewodniczących organów sądowniczych zwanych