Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich. Wojciech Lipoński
cykle są tylko „pogańskie”, bądź tylko „chrześcijańskie”. We wszystkich występują elementy obu tych okresów, ale dla trzech pierwszych „pogańskie” są pierwotne, zaś „chrześcijańskie” tylko dodane w czasach późniejszych w celu ich „ulepszania”; są zatem pierwiastkiem wyraźnie wtórnym. W cyklu królewskim, który powstał zasadniczo w pierwszych wiekach chrystianizacji, sytuacja jest dokładnie odwrotna: do wątków i fabuły doby już chrześcijańskiej dopasowywano dawniejsze pomysły i chwyty literackie. Nie oznacza to jednak, że omawiane cykle mają charakter religijny. Terminów „pogański” i „chrześcijański” używamy tu raczej w ich sensie chronologicznym, co z kolei nie wyklucza, że religia odgrywała w nich widoczną, niekiedy ważną rolę. Wynikało to bądź z fabuły i opisywanych zdarzeń, bądź ze sztucznych usiłowań skrybów klasztornych, chcących uczynić dawny pogański tekst bardziej „prawomyślnym”.
Analiza wątków poszczególnych cykli wykazuje istnienie w nich trzech głównych warstw historyczno-kulturowych. Na pierwszą składa się tradycja kontynentalna Celtów, sprzed ich przybycia na Wyspy Brytyjskie. Drugą, widoczną zwłaszcza w cyklu mitologicznym, tworzą przedceltyckie wątki insularne, które Celtowie zastali po przybyciu na wyspy i które zostały zaadaptowane przez przybyszów. Wreszcie warstwa trzecia to tradycja nowa, powstająca wśród ludów celtyckich od momentu ich osiedlenia się na wyspach. W największym stopniu dotyczy to Brytanii i Irlandii, ale nie można lekceważyć udziału mniejszych wysp. Wiemy na przykład, że w kręgu wyspy Man zrodziły się wątki związane z celtyckim bóstwem morza Mannánanem, o czym zapewne przesądziła lokalizacja wyspy pośrodku Morza Irlandzkiego, idealnie nadająca się na królestwo czy też stolicę tego boga. W cyklu królewskim ważne są wątki związane z Cano Mac Gartnánem, królem Hebrydów.
Niezależnie od pochodzenia poszczególnych fabuł i wątków, trzy cykle: mitologiczny, ulsterski i feniański zachowały się głównie w wersji irlandzkiej, co zapewne przesądziło o przewadze elementów związanych z tą wyspą. To w Irlandii najdłużej utrzymywała się odpowiednia tradycja ustna, która dotrwała czasów piśmiennych, a więc chrześcijańskich. Na terenie Brytanii podobną tradycję zniszczyła – i to gruntownie – okupacja rzymska. Odrodzenie celtyckości po wyjściu z orbity Rzymu nastąpiło już w zupełnie innych okolicznościach, gdy Brytom potrzeba było innych bohaterów i innych schematów fabularnych, jakich domagał się czas najazdu anglosaskiego i obrony zagrożonej celtyckiej tożsamości. Ta właśnie sytuacja zrodziła pierwsze pieśni o Urienie i Arturze, z których pierwszy gromił Anglów, a drugi Saksonów. Zwłaszcza literatura arturiańska, w swej pierwszej, walijskiej fazie, nim stała się własnością średniowiecznej Europy, zaliczana jest tradycyjnie do cyklu królewskiego, ale stanowi ciąg opowieści na tyle odrębny, iż nie chcąc sztucznie rozdzielać jego faz: walijskiej i kontynentalnej, omawiamy je łącznie w innym miejscu tej książki.
Cykl mitologiczny
Nazwa tego cyklu jest wyjątkowo nieprecyzyjna, jeśli nie zwodnicza: cała literatura dawnych Celtów ma charakter mitologiczny. Używając jednak umownie nazwy Cykl mitologiczny, mamy na myśli przede wszystkim najdawniejszą, najbardziej archaiczną warstwę tej literatury.
Najważniejszymi zabytkami tego cyklu są dwa dawne dzieła: Dinnshenchas, czyli Historia miejscowości, rodzaj mitologicznej geografii dawnej Irlandii, oraz niewspółmiernie ważniejsza literacko Leabhar Gabhála Éireann (w innej pisowni Lebor Gabála Érenn), czyli Księga podboju Irlandii. Ta ostatnia jest wyraźną kompilacją pieśni dawnych filidów oraz znacznie późniejszych średniowiecznych uzupełnień. Jeśli spojrzeć na to dzieło okiem historyka, okaże się ono plątaniną starych pogańskich mitów i legend z wątkami biblijnymi. Najstarsza wersja Księgi pochodzi z 1168 r., ale jej najdawniejsze warstwy literackie sięgają przypuszczalnie drugiego tysiąclecia p.n.e. Powstawała wiekami, lecz decydujący okres jej kompilacji przypadł na pierwsze wieki chrześcijaństwa, gdy poeci irlandzcy zetknęli się z Biblią i antycznymi historykami, spośród których szczególną estymą w celtyckich klasztorach cieszyli się: Euzebiusz z Cezarei, Orozjusz i Izydor z Sewilli. Wówczas to „Irlandczycy poczęli się uczyć historii świata w kształcie, w jakim nauczał jej wczesnośredniowieczny Kościół. Nieuchronnie pojawił się impuls, skłaniający ich do wypełnienia tego schematu własną irlandzką przeszłością, do osadzenia ich mitów, tradycji, sag i genealogii w uporządkowany historyczny ciąg. Niewątpliwie już w VII w. ludzie Kościoła, tacy jak Mo-Sinu moccu Mín i filidzi w rodzaju Cenna Faelada usiłowali objaśnić z pomocą Orozjusza i Starego Testamentu początki ludu irlandzkiego, a sięgając po Euzebiusza i innych kronikarzy, ustanowić chronologiczny bieg rzeczy w ich najnowszej (podówczas) historii. Lecz nie wcześniej jak w wieku IX, a szczególnie w X, XI i XII ten dziejopisarski impuls uzyskał pełny rozmach. Wówczas wielu filidów skierowało niemal całą swą energię na przekształcenie narodowej tradycji w zharmonizowaną historię”83.
Wszystkie te wysiłki, tworząc dzieło niewątpliwie ciekawe, jeśli nie fascynujące literacko, dały jednak nad wyraz marny efekt z punktu widzenia historyka. Trudno z tego zabytku wywieść jakąkolwiek pewną datę, a o fantazyjnej raczej niż historycznej imaginacji kompilatorów świadczy na przykład wywód nazwy ludu, który dokonuje ostatniej inwazji Irlandii. Jego nazwę Synowie Mila, w dawnej gaelickiej wersji Mil Espaine, kronikarz wyprowadza z domniemanego łacińskiego… miles Hispaniae – żołnierze Hiszpanii, podczas gdy rzecz dotyczy czasów, kiedy Irlandia z pewnością nie mogła znać ani łaciny, ani tym bardziej nazwy Hiszpania.
Mitologicznie powikłany stosunek do własnej przeszłości, do którego dodawały się zapożyczone wątki biblijne, a także zwykłe przeinaczenia i zmyślenia, jeśli nie samych kompilatorów, to późniejszych skrybów, tak wszechobecne w większości starych tekstów irlandzkich, doprowadzały niejednego badacza tych zabytków do irytacji. Nie dziwmy się więc jednemu z wydawców starożytnych tekstów irlandzkich, gdy w pewnym momencie nie zdzierżył i wybuchnął: „W irlandzkiej umysłowości nie utrwalił się jakikolwiek koncept historii. Ci mnisi spisują roczniki troskliwie, lecz bez polotu i nie ma tam praktycznie ani śladu czegokolwiek, co przypominałoby współczesną historię”84.
Choć jednak treść Księgi podboju Irlandii jest tak poplątana i zawiła, to jej prześledzenie pozwala sobie wyrobić zdanie na genezę wielu cech tego kraju i jego kultury doby archaicznej, które będą potem się pojawiały lub miały znaczenie przez wiele następnych stuleci, a niektóre aż do czasów najnowszych.
Księga jest historią sześciu migracji i podbojów Irlandii, dokonanych przez różne ludy najeźdźcze, poczynając od czasów najdawniejszych, historycznie trudnych do jednoznacznego określenia, aż po najazd Goidelów, którym w Księdze odpowiada prawdopodobnie przybycie wspomnianych Synów Mila. Goidelowie dotarli do Irlandii według najnowszych badań ok. 200 r. p.n.e., co z grubsza zakreśla chronologiczny zakres Księgi.
Pierwszy z podbojów Irlandii miał według Leabhar Gabhála Éireann nastąpić w czasach tuż przed biblijnym potopem. Ludowi, który dokonał inwazji, miała przewodzić Cesair, wnuczka Noego, oraz Bandhb, uważany za protoplastę narodu irlandzkiego. Przybysze zostali jednak wkrótce pochłonięci przez potop, z którego ocalał tylko Fintan, heros umiejący przetrwać następne najazdy kolejnych ludów dzięki swej umiejętności wcielania się w postaci zwierzęce. W Księdze występuje on kolejno jako łosoś, orzeł i sokół. Symbolizuje z pewnością trwałość dziedzictwa najstarszego ludu Irlandii, nie poddającego się naporowi coraz to nowych najeźdźców. Przypomnijmy tu omawiany wcześniej archeologiczny spór o kontynuację kultur egzystujących na Wyspach Brytyjskich, kontynuację wyrażaną podobieństwami architektury grobowców, drugich kopców i kamiennych kręgów, a identyfikowaną bez względu na to, z jakiej dawnej epoki czy kultury zabytki
83
SEHI, s. 13.
84
R. Atkinson, Wstęp do: