Księga życia. Trylogia Wszystkich Dusz. Tom 3. Deborah Harkness
-808d-e5122a775374">Karta tytułowa
Tytuł oryginału: The Book of Life
Copyright © 2014 by Deborah Harkness
Copyright for the Polish translation © 2019 by Wydawnictwo MAG
Redakcja: Urszula Okrzeja
Korekta: Magdalena Górnicka
Ilustracja na okładce: Dark Crayon
Opracowanie graficzne okładki: Piotr Chyliński
Projekt typograficzny, skład i łamanie: Tomek Laisar Fruń
Wydanie II
ISBN 978-83-66409-99-6
Warszawa 2019
Wydawca: Wydawnictwo MAG
ul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawa
tel./fax 228 134 743
www.mag.com.pl
Wyłączny dystrybutor: Dressler Dublin sp. z o. o.
ul. Poznańska 91, 05-850 Ożarów Maz.
tel. 22 733 50 10
www.dressler.com.pl
Skład wersji elektronicznej
Karen, która wie dlaczego.
Przeżywa gatunek nie najmocniejszy, nie najinteligentniejszy, ale taki, który najlepiej przystosowuje się do zmian.
Philippe de Clermont,
często przypisywane Karolowi Darwinowi
Sol w Raku
Znak Raka odnosi się do
domów, ziem, skarbów i wszystkiego, co ukryte.
To czwarty dom Zodiaku.
Oznacza śmierć i koniec rzeczy.
Anonimowy dziennik angielski, c. 1590.
Gonçalves MS 4890, f. 8
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
Rozdział 1
Duchy nie mają dużo masy. Składają się głównie ze wspomnień i serca. Na jednej z okrągłych wież Sept-Tours Emily Mather przycisnęła przezroczystą rękę do piersi, którą nawet teraz dławił lęk.
Czy kiedyś będzie łatwiej? Jej głos był prawie niesłyszalny. Patrzenie? Czekanie? Wiedza?
Nie zauważyłem, odparł krótko Philippe de Clermont. Stał niedaleko i wpatrywał się w swoje równie przeświecające palce. Ze wszystkich rzeczy w byciu martwym, których nie lubił – tego, że nie może dotknąć żony Ysabeau, że nie czuje jej zapachu ani smaku, że nie ma mięśni, żeby stoczyć pojedynek – na szczycie listy znajdowała się niewidzialność. Ona wciąż mu przypominała, jaki się stał nieważny.
Emily wydłużyła się mina, a Philippe przeklął się w myślach. Odkąd czarownica umarła, była jego stałą towarzyszką, dzieliła jego samotność. Co sobie myślał, żeby warczeć na nią jak na służącą?
Może będzie łatwiej, kiedy już przestaną nas potrzebować, odezwał się Philippe łagodniejszym tonem. Może i był bardziej doświadczonym duchem, ale to Emily rozumiała metafizykę ich sytuacji. To, co mu powiedziała, zupełnie nie zgadzało się z tym, co on sam myślał o zaświatach. Sądził, że żywi widzą zmarłych, bo czegoś od nich potrzebują: pomocy, wybaczenia, odpłaty. Emily twierdziła, że to tylko ludzkie mity i że martwi mogą się