Duchowość ciała. Alexander Lowen
5737-9674-7fc74a9fcfd2">
Spis treści
Wdzięczne ciało: utrata gracji
Uziemienie : łącznik z rzeczywistością
Objaśnienie wybranych terminów
Tytuł oryginału: THE SPIRITUALITY OF THE BODY
Przekład motta: Dorota Dołęga
Redakcja merytoryczna: Jacek Santorski
Redakcja: Anna Brzezińska, Jadwiga Ryćko
Projekt okładki: Kav Studio Pola Rusiłowicz
Korekta: Agata Rękawek, Roma Sachanowska
Copyright © 1990, LowenCorp Publishing, LLC. All Rights Reserved.
Copyright for the Polish translation © by Stefan Sikora
Copyright for the Polish edition © by Wydawnictwo Czarna Owca, 2020
Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark).
Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku.
Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione.
Wydanie IV
ISBN 978-83-8015-292-2
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer.
Ludzie mądrzy wyczytają Twoje przeszłe losy z Twego wyglądu, kroku, zachowania. Cechą całej natury jest ekspresja siebie. Nawet najdrobniejszy szczegół ciała coś wyjawia. Człowiek jest jak wspaniały zegar. Jego twarz jak przezroczysta tarcza to, co dzieje się w środku, wyraża.
Ralph Waldo Emerson
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
W książce tej spróbuję odsłonić duchowe oblicze zdrowia. Zobaczymy, że subiektywne poczucie zdrowia jest odczuwaniem żywotności i przyjemności z ciała, uczuciem, które urasta do radości. W takich stanach odczuwamy pokrewieństwo ze wszystkimi żywymi istotami i dostrzegamy naszą łączność ze światem. Natomiast ból odcina nas od innych. Gdy jesteśmy chorzy, zdrowie jest niweczone nie tylko przez odczuwane symptomy, ale także przez izolację, jaką nam one narzucają.
Zobaczymy także, że zdrowie przejawia się obiektywnie we wdzięku ruchów ciała, w cielesnym blasku czy promieniowaniu (mówimy o kimś, iż „promienieje zdrowiem”) oraz w miękkości i cieple ciała. Całkowita nieobecność tych cech oznacza śmierć lub śmiertelną chorobę. Im nasze ciało miększe i plastyczniejsze, tym bliżsi jesteśmy zdrowia. W miarę jak z wiekiem nasze ciało usztywnia się, tym bliżsi jesteśmy śmierci.
Aldoux Huxley opisuje trzy postaci wdzięku: grację zwierząt, wdzięk ludzki i wdzięk duchowy, czyli łaskę1 (użyty tu angielski termin „grace” oznacza wdzięk, grację oraz stan łaski). Więc wdzięk duchowy łączy się z uczuciem zadowolenia wyższego rzędu. Wdzięk ludzki znajduje odbicie w zachowaniu osoby wobec innych i można go dokładniej określić jako łaskawość czy urok osobisty. Grację zwierzęcą znamy z obserwacji dzikich stworzeń na wolności. Lubię obserwować wiewiórki bawiące się wśród drzew. Niewielu ludziom udaje się przybliżyć do wdzięku wiewiórek i ich pewności ruchów. Ponadto zwinny lot jaskółek może przyprawić o niemy zachwyt. W większym lub mniejszym stopniu wszystkie dzikie zwierzęta posiadają tę piękną cechę wdzięcznego poruszania się. U ludzi, według Huxleya, gracja zwierzęca pojawia się, gdy otwieramy się na „cnotę słońca i ducha powietrza”, zamiast maltretować swe ciała i zakłócać działanie naszej wrodzonej zwierzęcej inteligencji2.
Jednak ludzie nie żyją i prawdopodobnie nie są w stanie żyć na tej samej płaszczyźnie co wolne zwierzęta, dla których według Huxleya zarezerwowana jest pełnia zwierzęcej gracji. Taka jest natura człowieka, że musi on żyć życiem świadomym w czasie. Oznacza to, jak pisze Huxley, „że gracja zwierzęca nie jest już wystarczającym elementem życia i musi być uzupełniana świadomym wyborem pomiędzy dobrem a złem”3. Trzeba uznać zasadność argumentów Huxleya, lecz nawet jeśli gracja zwierzęca nie wystarcza człowiekowi, by przejść przez życie, może być ona jednak konieczna. Czy możliwe jest zachowanie prawdziwie pełne uroku i łaskawości, jeżeli brak mu podbudowy w postaci cielesnego wdzięku? Kiedy człowiek rozmyślnie przyjmuje styl pełen gracji, lecz nie zakotwicza go w cielesnym odczuwaniu przyjemności, urok jego jest jedynie fasadą wzniesioną, by wzbudzać podziw i mamić świat.
Przed zjedzeniem owocu z zakazanego drzewa wiadomości dobrego i złego, jak czytamy w Biblii, człowiek żył w raju bez samoświadomości, podobnie jak inne zwierzęta. Był niewinny i znał radość życia w stanie łaski. Wraz z poznaniem dobra i zła przyszła odpowiedzialność za dokonywane wybory i stracił on swoją niewinność, stał się świadomy siebie i niespokojny. Harmonia, jaka istniała między człowiekiem a Bogiem, między człowiekiem a naturą, została zniszczona. Zamiast błogosławionej niewiedzy, homo sapiens doświadczył niewygód i chorób. Część odpowiedzialności za tę utratę harmonii Joseph Campbell przypisuje tradycji chrześcijańskiej, oddzielającej ducha od ciała. „Chrześcijańskie oddzielanie materii i ducha, dynamizmu życia i wartości duchowych, naturalnego wdzięku i nadprzyrodzonej łaski, w istocie okaleczyło naturę”4.
Za tradycją chrześcijańską stoi judeogrecka wiara w wyższość rozumu nad ciałem. Gdy oddziela się umysł od ciała, duchowość staje się zjawiskiem intelektualnym – wiarą, a nie witalną siłą – gdy ciało staje się mięsem na szkielecie z kości lub, jak widzi je współczesna medycyna, laboratorium biochemicznym. Pozbawione ducha ciało cechuje niski stopień żywotności i brak wdzięku. Jego ruchy są mechaniczne, bo w dużym stopniu decyduje o nich umysł czy wola. Gdy duch wstępuje w ciało, drży ono z podniecenia, skacze z entuzjazmu, niczym