Lekarz wiejski. Оноре де Бальзак
pochodzą. Wyście powołani do poświęcenia życia od razu, my nasze po kropelce oddajem. Z obu stron też same walki tylko pod innemi postaciami. Do ucywilizowania choćby najlichszego zakątka ziemi nie dosyć jest być człowiekiem dobréj woli, potrzeba być wykształconym; a wykształcenie, uczciwość, patryotyzm niczém są jeszcze bez żelaznéj, niezachwianéj wytrwałości, z jaką człowiek winien wszystkie osobiste widoki na ołtarzu ogólnego dobra poświęcać. Bezwątpienia, że Francya posiada nie jednę rozumną głowę, nie jedno patryotyczne serce; ale jestem przekonany, że nie w każdym kantonie znajdzie się choć jeden człowiek taki, który-by do tych cennych przymiotów łączył silną wolę i stałość kowala kującego żelazo. Człowiek, który burzy, i człowiek, który buduje, to dwa zjawiska działalności: jeden przygotowywa, drugi kończy dzieło; pierwszy zjawia się jako gieniusz złego, drugi jako gieniusz dobrego; tamtemu sława, temu zapomnienie. Pierwszego głos donośny, który budzi pospolite dusze i uwielbieniem je napełnia, podczas gdy dobro długo w milczeniu działa. Próżność ludzka wybiera zwykle świetniejszą rolę. Dlatego téż czyn, dokonany bez żadnéj wstecznéj, osobistéj myśli, będzie zawsze dziełem przypadku, dopóki wychowanie nie zmieni obyczajów Francyi. A gdy się te obyczaje zmienią, gdy wszyscy na wielkich obywateli kraju wyjdziemy, nie staniemyż się, pomimo wygód i uciech codziennego życia, najnudniejszym, najbardziéj znudzonym, najmniéj artystycznym, najnieszczęśliwszym narodem pod słońcem? Ale nie mnie te ważne pytania rozstrzygać; nie jestem na czele kraju. A po-za temi względami inne jeszcze trudności sprzeciwiają się istnieniu stałych zasad w administracyi. Cywilizacya, panie kochany, nie zna nic bezwzględnego. To, co jest zbawieniem dla jednéj okolicy, może być zabójczém dla drugiéj; z umysłem dzieje się tak jak z rolą, a jeżeli mamy tylu złych administratorów to dlatego, że administracya tak jak smak wypływa z uczucia bardzo szczytnego, bardzo czystego. Nikt nie jest w stanie ocenić czynów, ani myśli administratora; prawdziwi jego sędziowie daleko, skutki jego działalności jeszcze daléj. To téż każdy bez obawy urząd ten przyjąć może i przyjmuje. We Francyi, rodzaj tego uroku, jaki rozum wywiera, napełnia nas uszanowaniem dla ludzi samodzielnie myślących, ale wszelkie idee są niczém tam, gdzie woli silnéj potrzeba. Wreszcie, administracya nie polega na tém, by narzucać masom myśli lub metody mniéj lub więcéj słuszne, lecz ma na celu nadanie złym lub dobrym skłonnościom tych-że mas takiego kierunku, który-by był dla dobra społecznego korzystnym. Jeżeli przesądy lub zwyczaje jakiéjś okolicy prowadzą złą drogą, mieszkańcy sami z siebie błędy swoje porzucą. Każdy błąd w ekonomii wiejskiéj, politycznéj lub domowéj spowodowywa straty, do naprawy i usunięcia których własny interes najsilniejszym jest bodźcem. Tutaj na szczęście zupełną tabula rasa znalazłem. Ziemia była dobra, z łatwością przyszło mi ją użyzniać; rolnictwo, jako tu dawniéj wcale nie istniejące, nie mogło miéć tém samém żadnéj tradycyi; nie potrzebowałem więc walczyć z żadnemi uprzedzeniami i bez oporu zaprowadziłem płodozmian, sztuczne łąki i uprawę kartofli. W interesie kołodzieja było zachwalać moje pługi, by je tém łatwiéj mógł sprzedawać, miałem więc w nim sprzymierzeńca. Tak w tém jak i we wszystkiém dążyłem do tego, by powiązać interesa jednostek z interesami ogółu. Następnie, od produkcyi bezpośrednio dla moich biedaków potrzebnéj, przeszedłem do innych, które-by na wzrost ich dobrobytu wpływały. Nie sprowadzałem nic z zewnątrz; przeciwnie wspierałem nawet przemysł wywozowy, mogący ich wzbogacić, a którego korzyści wprędce ocenić się dały. Ludzie ci przez czyny swoje byli memi apostołami, nie domyślając się tego. Teraz, jeszcze wzgląd jeden. Jesteśmy zaledwie o pięć mil od Grenobli, a blizkie sąsiedztwo miast wielkich tysiące dróg dla produkcyi otwiera. Nie wszystkie gminy mogą się tak szczęśliwém położeniem pochlubić. W każdém przedsięwzięciu tego rodzaju trzeba wziąć pod uwagę charakter miejscowości, jéj położenie, środki, któremi rozporządzać może, trzeba zbadać grunt ludzi i rzeczy, a nie chciéć winogradu sadzić w Normandyi. Tak tedy, nie masz nic bardziéj zmiennego jak administracya; zasady ogólne nie istnieją dla niéj prawie. Prawo jest stałe; ale inaczéj rzecz się ma z ziemią, obyczajami i pojęciami; administracya zatém polega na zastosowywaniu praw bez pogwałcenia interesów danego kraju; wszystko więc w niéj miejscowe. Z drugiéj strony góry, u stóp któréj leży opustoszała wioska, nie podobna posługiwać się w uprawie roli – kołowemi pługami; grunt tam nie dość głęboki; gdyby mer téj gminy chciał nas naśladować, zrujnowałby ze szczętem swoich podwładnych; poradziłem mu zaprowadzenie winnic, jakoż w przeszłym roku mieli znakomite zbiory i teraz prowadzą z nami handel zamienny wina na zboże. Co mi także wiele pomagało do oddziaływania na tych ludzi, to ciągłe z niemi stosunki. Leczyłem moich wieśniaków z ich chorób, tak łatwych do wyleczenia, bo w istocie cała kuracya na tém polega, by im posilnemi pokarmami siły przywrócić. Już przez oszczędność, już z niedostatku, wieśniacy tak się źle żywią, że z tego chorują; wogóle zaś zdrowi są dosyć. Obrawszy sobie za cel to życie cichego poświęcenia, wahałem się długo, czy mam zostać proboszczem, lekarzem wiejskim, lub sędzią pokoju. Nie bez przyczyny-to, panie kochany, łączy się przysłowiowo te trzy czarne szaty: księdza, prawnika i lekarza. Jeden opatruje rany duszy, drugi rany kieszeni, trzeci rany ciała. Przedstawiają oni trzy najważniejsze podstawy społeczeństwa: sumienie, majątek i zdrowie. Niegdyś pierwszy, następnie drugi stał na czele rządów. Nasi praojce mniemali, i słusznie poniekąd, że ksiądz, ten władca dusz, powinien być i w innych względach zwierzchnikiem; to téż był on królem, kapłanem i sędzią; ale wtedy wszystko się działo przez wiarę i sumienie. Dziś zmienił się stan rzeczy; bierzmy go więc, jakim jest. Co do mnie sądzę, że postęp cywilizacyi i dobrobyt społeczeństwa od tych trzech ludzi zależy; oni bezpośrednio dają uczuć narodom wpływy faktów, interesów i zasad, tych trzech wielkich skutków trzech równie wielkich przyczyn: wypadków, własności i idei. Czas idzie wciąż naprzód, prowadząc za sobą zmiany; własności zmieniają się, lub powiększają; do tych mutacyj wszystko stosować należy; tém się warunkuje porządek społeczny. By się kraj jakiś ucywilizował, przemysł rozwielmożnił, produkcya ożywiła, potrzeba, aby masy zrozumiały, w czém ich interes osobisty zgadza się z interesami narodowemi. Te więc trzy powołania, tak bezpośrednio najważniejszych czynników życia ludzkiego dotyczące, wydają mi się téż i najpotężniejszemi dźwigniami cywilizacyi; oni tylko mogą dostarczyć człowiekowi dobréj woli skutecznych sposobów do polepszenia losu klas niższych, z któremi w ciągłém są zetknięciu. Ale wieśniak chętniéj słucha tego, kto mu przepisuje receptę na uzdrowienie ciała, niż księdza, który z nim o zbawieniu duszy rozprawia; tamten może mu mówić o jego karmicielce ziemi, tego obowiązkiem jest przypominać mu ciągle niebo, o które na nieszczęście niewiele on się troszczy; na nieszczęście, mówię, bo wiara w życie przyszłe jest nie tylko pociechą, ale i środkiem oddziaływania na tłumy. Religia – to jedyna moc, która prawa społeczne uświęcić i potwierdzić może. Na miejsce religii rząd zmuszony był postawić terroryzm, by prawa swoje wykonalnemi uczynić, ale była to bojaźń ludzka i przeszła jak wszystko, co ludzkie. Widzisz pan, gdy chłop jest chory, przykuty do swego tapczana, wtedy musi słuchać, gdy mu się coś chce przełożyć, a jeżeli przełożenia są jasne, to je i zrozumiéć potrafi. Ten ostatni wzgląd zrobił mnie lekarzem. W postępowaniu z mojemi wieśniakami byłem bardzo obrachowany i konsekwentny; dawałem im tylko takie rady, których skutków byłem pewny, które skłoniłyby ich do uznania słuszności moich poglądów. Z ludem potrzeba być zawsze nieomylnym. Nieomylność stworzyła Napoleona; byłaby z niego zrobiła bożka, gdyby świat jego upadku pod Waterloo nie widział. Jeżeli Mahomet zdołał utworzyć religią i zdobyć trzecią część ziemi, to dlatego, że oko ludzkie na śmierć jego nie patrzyło. Jedne i też same zasady są dla zdobywcy jak i dla mera wiejskiego; naród i gmina nie różnią się między sobą. Masy wszędzie jednakie. Wreszcie, w stosunkach z memi podwładnemi byłem zawsze bardzo ścisły i nieugięty. Gdyby nie to, wszyscy drwiliby sobie ze mnie. Chłopi, tak samo jak ludzie światowi, lekceważą sobie tego, kogo mogą oszukać. Dać się wywieść w pole – to dowód słabości; siłą tylko rządzić można. Nigdy za moje lekarskie starania grosza od chorych nie biorę, chyba że są widocznie bogaci; ale pomimo to, dbam o to, by umieli ocenić to, co dla nich