Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918. Grzegorz Gauden

Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918 - Grzegorz Gauden


Скачать книгу
ogóle zabezpieczenia tych nowo nabytych klejnotów Korony Polskiej przed możliwym gniewem ludu (…)73”. Ponadto żądali natychmiastowego ogłoszenia i zaprowadzenia sądów doraźnych.

      Pisze, że powstrzymał się od uzasadnionego oburzenia, że w końcu przerwał Wasserowi i Parnasowi udzielanie mu wskazówek i w szorstki sposób zakończył audiencję.

      Po prostu wyrzucił dr. Wassera i dr. Parnasa za drzwi.

      ***

      Kompleks byłego podrzędnego oficera armii austriackiej tkwił w Mączyńskim głęboko. W dniu 23 listopada 1918 roku ok. godz. 11, w drugim dniu pogromu, podczas kolejnej rozpaczliwej interwencji przywódców społeczności żydowskiej, poczuł się niewystarczająco respektowany.

      ***

      W pierwszym dniu pogromu Mączyński nie uczynił nic, by uśmierzyć pogrom. Na murach miasta nie pojawiło się obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i sądach doraźnych.

      Wasser interweniował ponownie tego samego dnia wieczorem, ale otrzymał od Mączyńskiego wymijającą odpowiedź.

      Przez cały dzień 22 listopada 1918 roku nowo mianowany podpułkownik wojska polskiego, komendant miasta i powiatu Czesław Mączyński, nie widział żadnych rabunków i pogromu, mimo tego, że był osobiście do południa w centrum Lwowa. Maciej Rataj widział go w automobilu, którym Mączyński objeżdżał Rynek.

      ***

      Apokalipsę w dzielnicy żydowskiej Lwowa musieli widzieć wszyscy, choćby z daleka, którzy przybyli na pl. Smolki. Musiał widzieć dr Władysław Stesłowicz, ówczesny komisarz rządowy (odpowiednik prezydenta miasta) Lwowa jeszcze z nominacji austriackiej, który 22 listopada 1918 roku pojawił się w godzinach porannych w ratuszu na Rynku, by podjąć urzędowanie w tym gmachu.

      Jak mogła przebiegać ta rozmowa? Tylko kilka tygodni temu był dla nich jedynie niewiele znaczącym byłym oficerem austriackim. Mogli wiedzieć ze względu na własne polityczne afiliacje, że miał wyczarować endecji własną formację wojskową, by ta zneutralizowała wpływy POW we Lwowie.

      Próbuję sobie wyobrazić to wieczorne spotkanie 22 listopada 1918 roku i rozmowę z upojonym władzą Mączyńskim, który odbierał cały dzień hołdownicze deklaracje wybitnych obywateli Lwowa.

      Teraz właśnie on, Mączyński, robił w końcu we Lwowie porządek z Żydami, a tu najwyżsi urzędnicy miejscy proszą go, by powstrzymał pogrom w dzielnicy żydowskiej.

      ***

      Tego jednego dnia, pierwszego dnia pogromu, Mączyński okłamał zarówno Żydów – dr. Wassera i dr. Parnasa, jak i Polaków – dr. Stesłowicza i jego zastępców dr. Stahla i dr. Chlamtacza.

      Nie zrobił nic, aby powstrzymać pogrom.

      ***

      Dzień później komendant Lwowa ppłk Mączyński zdecydował się wydać i rozwiesić odezwę. Tyle że własną. W sobotę, w drugim dniu pogromu, 23 listopada 1918 roku, pojawiło się na murach Lwowa obwieszczenie adresowane do Żydów.

      Do ludności żydowskiej miasta Lwowa!

      W ciągu trzech tygodni walki o Lwów znaczny odłam ludności żydowskiej nie tylko nie zachował neutralności w stosunku do wojska polskiego, ale niejednokrotnie z bronią w ręku stawiał opór, a także w zdradziecki sposób starał się zatrzymać zwycięski pochód naszych wojsk. Zostały ustalone wypadki strzelania z zasadzki do naszych żołnierzy, zlewania ich wrzącym ukropem, rzucania na patrole siekierami itp.

      Komenda wojska polskiego wstrzymuje naturalny odruch ludności polskiej i wojska. Wszyscy obywatele bez różnicy wyznania zostali wzięci pod ochronę prawa. Zostało w tym względzie wydane rozporządzenie o sądach i karach doraźnych.

      Niemniej na ogóle ludności żydowskiej ciąży poważny obowiązek powściągnięcia części swoich współwyznawców, która w dalszym ciągu nie przestaje działać tak, jakby chciała ściągnąć nieobliczalną katastrofę na ogół ludności żydowskiej.

      ***

      Odezwa Mączyńskiego usprawiedliwiała trwający pogrom i zachęcała polską ludność Lwowa do jego kontynuowania.

      Zawierała też oczywiste kłamstwa. Jedno z nich to informacja o „rozporządzeniu o sądach i karach doraźnych”. Dzień wcześniej Mączyński wstrzymał wykonanie takiego polecenia gen. Roji.

      Inne kłamstwo to powtórzenie całkowicie zmyślonych oskarżeń pod adresem ludności żydowskiej o atakowanie polskiego wojska.

      Mączyński objawił swą nienawiść do Żydów. Mordy, gwałty, podpalenia, rabunki niewinnych ludzi traktował jako „naturalny odruch ludności polskiej i wojska”. Tym sposobem rozgrzeszał polski Lwów ze zbrodni i zdobywał jego sympatię.

      Odezwa ta jest potwierdzeniem tego, że Mączyński miał wtedy pełną wiedzę o trwającym w dzielnicy żydowskiej pogromie. Widział go przecież na własne oczy.

      ***

      Podpułkownik Tokarzewski, rodowity Lwowianin, jeden z wybitniejszych polskich wojskowych, ponad dwadzieścia lat później – w roku 1939 – założyciel Służby Zwycięstwu Polsce, pierwszej antyniemieckiej konspiracji w okupowanej Polsce, z której wykiełkowała Armia Krajowa, dowódca oddziałów, które odbiły Lwów z rąk ukraińskich, napisał:

      Dnia 25. rano [błąd składu, powinno być 23 – przyp. G.G.] ukazały się na mieście afisze zwrócone „Do ludności żydowskiej”, będące apelem raczej do ludności polskiej urządzenia pogromu.

      Ponieważ następnego dnia afisze te były skrzętnie zdzierane, nie posiadam żadnego egzemplarza.

      Zamieszczam tylko przedruk, zamieszczony w „Głosie Narodu”, różniący się od oryginału złagodzeniem treści i tym, że zamiast nazwiska Mączyńskiego


Скачать книгу