Alopecjanki. Marta Kawczyńska
ion>
Marta Kawczyńska
Alopecjanki
Harde Wydawnictwo
Spis treści
1 Wstęp
2 Zuzanna. Nie uważam, że cierpienie uszlachetnia
3 Kasia. Martw się tylko godzinę dziennie, potem ciesz życiem
4 Agata Nina. Poczułam ulgę, gdy wypadła mi ostatnia rzęsa
5 Magdalena. W moim słowniku nie istniało słowo „łysa”
6 Aleksandra. Włosy to tylko dodatek, kobiecość to pewność siebie
7 Iwona. Choroba nauczyła mnie pokory
8 Ola. Wierzę, że to moje chorowanie jest po coś
9 Marta. Gdy przekraczamy strefę komfortu, zaczyna się magia
10 Miłka. Trzeba żyć życiem, a nie włosami
11 Agata. Moja łysa głowa to pole walki
13 Dlaczego moje dziecko to spotyka? Co zrobiłam źle?
14 Nie wolno zatopić się we wspomnieniach, rozpamiętywać, jak to kiedyś było
15 Odwieczna prawda jest taka, że jeśli kochasz siebie, pokochają cię inni
16 Peruki odczarowały siostry Kardashian
17 Bóg bardzo lubi modlitwę pełną złości, bo ceni sobie szczerość
19 Adresy przydatne alopecjanom
Alopecjanki Historie łysych kobiet
Marta Kawczyńska
Copyright@by Marta Kawczyńska 2020
Projekt okładki
Piotr Dąbrowski
Redakcja
Anna Godlewska
Fotoedycja
Izabela Drozd
Korekta
Firma Korektorska UKKLW: Elżbieta Steglińska, Agata Tryka
Make-up
Aneta Brzozowska
Zdjęcia – okładka: Marcin Wziontek, skrzydełko: Olena Herasym;
Zdjęcia na początku rozdziałów: Marcin Wziontek (6), Piotr Grzybowski (2), Tomasz Radzik (2).
ISBN 978-83-66630-15-4
Warszawa 2020
Wydawca
TIME Spółka Akcyjna, ul. Jubilerska 10, 04-190 Warszawa facebook.com/hardewydawnictwo instagram.com/harde wydawnictwo
Chcesz z nami pracować? Prosimy o kontakt:
Wersję elektroniczną przygotowano w systemie Zecer firmy Elibri
Wszystkim, którzy coś stracili lub im wypadło
Wstęp
Był maj 2017 roku. Zamykałam drzwi do salonu fryzjerskiego. Właśnie odważyłam się i ogoliłam głowę. Z jednej strony czułam ulgę, swego rodzaju oczyszczenie. Z drugiej – ogromny smutek i żal. Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że trzy lata później napiszę książkę o tym, co mnie spotkało, popukałabym się wymownie w czoło. Byłam zbyt pogrążona w żałobie po stracie… włosów.
Alopecia areata, czyli po polsku łysienie plackowate, według danych organizacji The American Hair Loss Association z 2017 roku, dotyczy dwóch procent światowej populacji. Z roku na rok alopecjan przybywa. Naukowcy i lekarze nadal nie wiedzą dlaczego. Nie ma też na to jedynej skutecznej terapii.
Czym jest Alopecia areata? To choroba – choć wolę mówić o niej przypadłość – o podłożu autoimmunologicznym. Błędnie funkcjonujący układ odpornościowy atakuje własne komórki – w tym wypadku są to mieszki włosowe – i zakłóca proces powstawania włosów. Bardzo często zdarza się, że opustoszałe miejsca same zarastają włosami. Czasem włosy nie wracają nigdy. Bywa, że łysienie przybiera formę agresywną i chory traci nie tylko włosy na głowie, lecz także na całym ciele, w tym również brwi i rzęsy.
Kobieta bez włosów nie ma łatwo. Budzi zdziwienie, przyciąga uwagę. Po prostu „baba dziwo”. W czasach gdy świat wokół i media bombardują nas reklamami kosmetyków i suplementów diety, które sprawią, że będziemy olśniewać bujnymi włosami i perfekcyjną fryzurą i przekonują, że to we włosach tkwi „prawdziwa broń kobieca”.
Mam ogromny zaszczyt przedstawić Państwu historie dziesięciu niesamowitych kobiet, które żyją z alopecją. Silnych, odważnych, pięknych, którym łysa głowa nie przysłoniła życia. Śmiem nawet stwierdzić, że pomogła je na nowo poukładać. Każda musiała zmierzyć się z AA, zaakceptować „nową siebie” i wypracować mechanizmy, jak radzić sobie z tzw. wścibskim czynnikiem ludzkim, który potrafi zadawać dziwne pytania, wytykać palcem, wyśmiewać.
Mam nadzieję, że kiedy poznacie te opowieści, nie powiecie już nigdy, że „kobieta musi mieć włosy”. Kobieta nic nie musi. Kobieta może. A łyse też jest piękne!
Zuzanna. Nie uważam, że cierpienie uszlachetnia
Zuzanna
Nie uważam,
że cierpienie
uszlachetnia
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
Na miejsce spotkania wybiera kawiarnię przy warszawskim placu Zbawiciela. Ulubione miejsce tzw. warszawki – aktorów, stylistów, projektantów i hipsterów. To jeden z najgorętszych dni lata tego roku. Termometr pokazuje 36 stopni Celsjusza. Powietrze jest gęste, nie ma czym oddychać, wszyscy się pocą. A każdy, kto ma na głowie perukę, poci się jeszcze bardziej. Przez chwilę zazdroszczę Zuzie, że biega po mieście w turbanie lub z gołą głową. Odkąd mam Helenę, czyli moją perukę, zawsze ją zakładam. Na wersję „bez” pozwalałam sobie – gdy jej nie miałam – tylko w domu lub w towarzystwie ludzi, którzy mnie dobrze znali. Czekam na Zuzę. Przy stoliku obok siedzą dwie kobiety i rozmawiają:
– Cześć. Jak ty pięknie wyglądasz – mówi jedna.
– Dzięki, kochana. Wiesz, włosy i szpilki robią swoje – pada w odpowiedzi.
Czyżby?
Pijany gość polizał mnie po głowie
Zuzannę pierwszy raz zobaczyłam w kampanii zatytułowanej „More is more” zorganizowanej dla marki odzieżowej Reserved w 2018 roku. Ubrana w pasiastą sukienkę, w przyciemnianych okularach, w ozdobionej gwiazdą i perłami opasce na czole oraz pomalowanymi na czerwono ustami rzuca w obiektyw groźne spojrzenie.
„Szokująca”, „kosmiczna”, „zachwycająca” – oceniają ją modowi dziennikarze i dodają, że „modelka ma awangardową urodę”.
Zuzia jest performerką, poetką i czasem pozuje do zdjęć. Kobieta renesansu. Sama siebie nazwała kiedyś rabinem.
– To był taki żart w odpowiedzi na złośliwy komentarz hejtera na moim profilu na