Kupiec Wenecki. Уильям Шекспир

Kupiec Wenecki - Уильям Шекспир


Скачать книгу

      William Shakespeare

      Kupiec Wenecki

       Wydane w formacie ePUB przez Imprint Sp. z o.o. - 2010 rok.

      Spis treści:

        AKT PIERWSZY.

        AKT DRUGI.

        AKT TRZECI.

        AKT CZWARTY.

        AKT PIĄTY.

      Szekspir.

      KUPIEC WENECKI

      przekład

      Józefa Paszkowskiego.

       OSOBY:

      DOŻA wenecki.

      KSIĄŻĘ MARAKOŃSKI, ubiegający się o rękę Porcyi

      KSIĄŻĘ ARAGOŃSKI, ubiegający się o rękę Porcyi

      ANTONIO, kupiec wenecki.

      BASSANIO, jego przyjaciel.

      SOLANIO przyjaciel Antonia.

      SALARINO przyjaciel Antonia.

      GRACYANO przyjaciel Antonia.

      LORENCO, kochanek Jessyki.

      SZAJLOK, żyd.

      TUBAL, żyd, jego przyjaciel.

      LANCELOT GOBBO, sługa Szajloka.

      STARY GOBBO, ojciec Lancelota.

      SOLERYO, posłaniec z Wenecyi.

      BALTAZAR sługa Porcyi

      STEFANO sługa Porcyi

      LEONARDO, służący Bassania.

      PORCYA, bogata dziedziczka.

      NERYSSA, jej powiernica.

      JESSYKA, córka Szajloka.

      Senatorowie weneccy, urzędnicy sądowi, dozorcy więzienia, słudzy i inne osoby.

       Rzecz dzieje się częścią w Wenecyi, częścią w Belmont, majątku Porcyi na stałym ladzie.

      AKT PIERWSZY.

      AKT PIERWSZY.

      Scena pierwsza.

       Wenecya. Ulica.

       Wchodzą: ANTONIO, SALARINO i SOLANIO.

       ANTONIO.

      W istocie, nie wiem, dlaczegom tak smutny.

      Już mam dość tego, i wy też podobno.

      Lecz skąd to przyszło, jakem w ten stan popadł,

      Co on ma znaczyć, z czego powstał, jest to

      Dla mnie zagadką. Bądź jak bądź, takiego

      Smutek ten robi ze mnie niedołęgę,

      Że sam zaledwie mogę siebie poznać.

       SALARINO.

      Umysł twój błąka się po oceanie,

      Gdzie twe galery, dumnie prężąc żagle,

      Niby bogaci fal obywatele,

      Albo reprezentanci władców morza,

      Z góry na drobny lud kupiecki patrzą,

      Który je wita, skłania się przed niemi

      Z uszanowaniem, gdy tkanemi skrzydły

      Ciągną opodal.

       SOLANIO.

      Wierzaj mi, że gdybym

      Na grę hazardu tyle co ty stawił,

      Ciągleby myśli moje żeglowały

      W trop mych nadziei; wciążbym zrywał trawę,

      By się przekonać o kierunku wiatru;

      Siedziałbym w mapach, dukwiąc nad śledzeniem

      Zatok, przystani i portów: i wszystko,

      Coby mi mogło nasuwać obawę

      O moje statki, niewątpliwieby mię

      W smutek wprawiało.

      SALARINO.

      Wiatr, którybym czynił,

      Dmuchając w zupę, aby ją ostudzić,

      Nabawiłby mię febrycznego dreszczu,

      Skorobym przytem pomyślał, jak zgubnym

      Silny wiatr bywa na morzu. Ilekroć

      Widziałbym piasek ciekący z klepsydry,

      Tylekroćby mi przychodziły na myśl

      Płytkie mielizny i ławy piaszczyste,

      I trwożnym oczom mojej wyobraźni

      Przedstawiałby się mój bogaty Argo

      Ugrzęzły w piasku, zwieszający głowę

      Do żeber, jakby chciał swój grób całować.

      Mógłżebym, idąc do kościoła, spojrzeć

      Na ten gmach święty, wzniesiony z kamienia,

      I nie pomyśleć natychmiast o rafach,

      Które drasnąwszy tylko bok mej nawy,

      Wnetby z niej w morze wysypały wszystkie

      Moje korzenie i ryczące fale

      Ubrały w moje bławaty. Tak łatwo

      Mogłoby w niwecz pójść to, co przed chwilą

      Tak było cennem. I mamie mieć władze

      Myślenia zdolne do myślenia o tem,

      A nie pomyśleć, że taki wypadek

      Pogrążyłby mię w smutku? Co tu gadać:

      Ja przekonany jestem, że, Antonio

      Smuci się, myśląc o swoich towarach.

      Antonio. Wierzcie mi, nic dlatego; dzięki szczęściu,

      Widoki moje nie są przywiązane

      Ani wyłącznie do jednego statku,

      Ani wyłącznie do jednego miejsca,

      Ani też mienie moje nie zawisło

      Od powodzenia w tym jedynie roku:

      Smutek mój nie ma więc związku z mym handlem.

       SOLANIO

      Jesteś więc zakochany?

       ANTONIO.

      Fuj!


Скачать книгу