Porwana . Блейк Пирс
w moim domu – powiedziała Riley. – Może nadal jest.
Oficer spojrzał niepewnie na swoją broń.
– Jestem z FBI – dodała Riley. – Agenci zaraz tu będą. Przeszukałam już cały dom, oprócz strychu. W suficie w korytarzu jest wejście. – Wskazała dłonią.
– Bowers, Wright, na poddasze! – zakomenderował oficer. – Reszta niech sprawdzi wszystko. W środku i na zewnątrz.
Bowers i Wright skierowali się natychmiast w stronę włazu i rozłożyli drabinkę. Obydwaj wyjęli broń. Jeden czekał na dole, drugi wchodził po szczeblach, świecąc wokół latarką. Po chwili zniknął na strychu.
– Nikogo tu nie ma! – zawołał z góry.
Riley bardzo chciała poczuć ulgę. Ale prawda była taka, że wolałaby jednak, żeby policjanci znaleźli tam Petersona. Mogliby go zaaresztować tu i teraz. Albo jeszcze lepiej – zastrzelić. Wiedziała doskonale, że nie znajdą go ani na podwórku, ani w ogrodzie za domem.
– Jest tu piwnica? – zapytał dowódca.
– Tylko niskie podpiwniczenie – odparła Riley.
– Benson, Pratt, sprawdźcie też pod domem! – zawołał do funkcjonariuszy na zewnątrz.
April wciąż kurczowo trzymała się matki.
– Co się dzieje?
Riley zawahała się. Przez te wszystkie lata starała się nie zdradzać córce zbyt wiele z nie najmilszej prawdy o swojej pracy. Ale ostatnio uświadomiła sobie, że nazbyt starała się chronić April. Opowiedziała jej zatem niedawno o swoich traumatycznych przejściach w zamknięciu u Petersona. A raczej powiedziała tyle, ile dziewczyna była w stanie znieść. Nie wspomniała słowem o wątpliwościach co do tego, czy rzeczywiście udało się jej zabić swojego oprawcę.
A teraz co powinna powiedzieć? Nie była pewna.
Zanim jednak zdążyła podjąć w tej kwestii decyzję, April zapytała wprost:
– To Peterson, prawda?
Riley przytuliła córkę z całych sił. I przytaknęła, próbując jednocześnie nie dać po sobie poznać, że przeszył ją dreszcz strachu.
– On żyje.
ROZDZIAŁ 2
Godzinę później w domu Riley zaroiło się od ludzi z odznakami lub w mundurach FBI. Uzbrojeni po zęby agenci federalni i grupa dowodowa pracowali ramię w ramię z miejscową policją.
– Włóż te kamyki z łóżka do torebki! – polecił komuś Craig Huang. – Trzeba zbadać, czy nie ma na nich odcisków palców albo śladów DNA.
Na początku Riley nie była zbyt zadowolona, że to Huang kieruje akcją. Był bardzo młody, a wcześniejsze doświadczenia ze współpracy z nim nie należały do najlepszych. Teraz jednak wydawał konkretne rozkazy i sprawnie zarządzał.
Huang się wyrabiał.
Ekipa dowodowa pracowała już, przeczesując dom centymetr po centymetrze i szukając odcisków palców. Inni agenci zniknęli w ciemnościach na zewnątrz, próbując odnaleźć ślady kół albo jakiekolwiek inne prowadzące do lasu. Kiedy już wszyscy mieli wyznaczone zadania, Huang zabrał Riley do kuchni. Usiedli razem przy stole. Dołączyła do nich roztrzęsiona April
– I co myślisz? – zapytał. – Jest szansa, że go znajdziemy?
Riley westchnęła z rezygnacją.
– Nie. Myślę, że zniknął stąd już dawno. Musiał tu być dużo wcześniej, jeszcze zanim przyjechałyśmy z April do domu.
W tej samej chwili w tylnych drzwiach stanęła agentka w kamizelce kuloodpornej. Miała ciemne włosy, ciemne oczy i ciemną cerę. I wyglądała jeszcze młodziej niż Huang.
– Agencie Huang, znalazłam coś – oznajmiła. – Drzwi tarasowe są porysowane. Wygląda jakby ktoś się włamał.
– Dobra robota, Vargas – odparł Huang. – No to wiemy, jak dostał się do środka. Czy możesz zostać na chwilę z Riley i jej córką?
Twarz młodej kobiety pojaśniała.
– Z przyjemnością.
Usiadła przy stole. Huang wyszedł z kuchni i dołączył do pozostałych.
– Agentko Paige, jestem María de la Luz Vargas Ramírez. – Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. – Wiem, nie da się tego powtórzyć. To meksykańskie nazwisko. Mówią na mnie Lucy Vargas.
– Cieszę się, że pani tu jest, agentko Vargas – powiedziała Riley.
– Proszę mi mówić Lucy.
Młoda kobieta zamilkła i przez chwilę wpatrywała się w Riley.
– Agentko Paige… – zaczęła. – Mam nadzieję, że nie pozwalam sobie na zbyt wiele, ale… To prawdziwy zaszczyt panią poznać. Podziwiam pani osiągnięcia, od kiedy zaczęłam szkolenie. Cały pani dorobek jest po prostu imponujący.
– Dziękuję.
Lucy uśmiechnęła się z podziwem.
– Chcę powiedzieć, że to, jak pani załatwiła sprawę z Petersonem… Cała ta historia robi ogromne wrażenie.
Riley potrząsnęła głową.
– Gdyby to wszystko było takie proste – westchnęła. – On nie zginął. To on się tutaj dziś włamał.
Lucy otworzyła szeroko oczy.
– Ale wszyscy mówią…
– Ktoś podejrzewał już wcześniej, że on żyje. Marie, ta kobieta, którą uratowałam. Była przekonana, że on ją wciąż prześladuje. Ona…
Riley zamilkła. Powrócił ból na wspomnienie Marie wiszącej w jej własnej sypialni.
– Ona popełniła samobójstwo – dokończyła.
Lucy spojrzała, zaskoczona i przerażona jednocześnie.
– Tak mi przykro – bąknęła.
W tym momencie Riley dobiegło znajome wołanie.
– Riley? Wszystko dobrze?
Odwróciła się i w drzwiach kuchni zobaczyła Billa Jeffreysa. Wyglądał na zdenerwowanego. FBI musiało go powiadomić o zdarzeniu, więc przyjechał.
– Nic mi się nie stało, Bill – odparła. – April też nie.
Bill dołączył do Riley, April i Lucy. Lucy gapiła się na niego, najwyraźniej pozostając pod wrażeniem, że oto spotkała byłego partnera Riley, kolejną legendę FBI.
– W domu nikogo nie ma. – Huang wrócił do kuchni. – Na zewnątrz też nie. Moi ludzie zebrali wszystkie dowody, jakie mogli znaleźć. Mówią, że nie ma tego zbyt wiele. Zobaczymy, czy technicy w laboratorium zdołają coś znaleźć.
– Tego się obawiałam – powiedziała Riley.
– Chyba powinniśmy się już zbierać – odparł Huang i wyszedł do agentów, wydać im ostatnie polecenia.
– April, zostaniesz dziś na noc u taty. – Riley zwróciła się do córki.
Dziewczyna szeroko otworzyła oczy.
– Nie zostawię cię tutaj – zaprotestowała. – A już na pewno nie chcę jechać do taty.
– Musisz to zrobić. Tutaj nie będziesz bezpieczna.
– Ale mamo…
– April, jest wiele rzeczy, których