50 idei, które powinieneś znać. GENETYKA. Mark Henderson
41. Dzieci na zamówienie
Przeżywamy obecnie istną rewolucję w naszym myśleniu o sobie samych. Od kiedy nasz gatunek ma zdolność do przeprowadzania złożonych procesów myślowych, zastanawialiśmy się, skąd pochodzimy, dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej, w jaki sposób zachowuje się nasze ciało zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu i dlaczego wydajemy się do siebie tak podobni, jednocześnie prezentując tak ogromną różnorodność i indywidualność. Filozofia i psychologia, biologia, medycyna i antropologia, nawet religia, wszystkie te dziedziny próbowały znaleźć odpowiedzi na te pytania, nie całkiem bezowocnie. Jednak do niedawna brakowało nam elementu układanki o fundamentalnym znaczeniu dla wszystkich dziedzin ludzkiej egzystencji – znajomości naszej informacji genetycznej.
Genetyka jest młodą dziedziną wiedzy. Minęło niespełna 70 lat, odkąd Crick i Watson odkryli „tajemnicę życia” – strukturę cząsteczki DNA, w której zapisana jest instrukcja działania i budowy komórki. Pierwszy, niekompletny jeszcze szkic genomu człowieka opublikowano dopiero w 2001 roku. I już ta raczkująca dziedzina wiedzy wpływa na sposób naszego pojmowania życia na Ziemi, a technologia genetyczna zmienia nasze życie.
Genetyka rzuciła nowe światło na naszą historię, dostarczając dowodów ewolucji i umożliwiając śledzenie, w jaki sposób pierwsi ludzie wyszli z Afryki i zaludnili świat. Dzięki niej powstały nowe narzędzia kryminalistyczne, które mogą skazywać winnych i oczyszczać z zarzutów niewinnych. Genetyka tłumaczy także, w jaki sposób nasza indywidualność jest wytworem jednocześnie natury i wychowania. Wstępujemy też obecnie w erę medycyny genetycznej, która kusi nas obietnicą leczenia dopasowanego do genetycznego profilu pacjenta, częściami zamiennymi hodowanymi z komórek macierzystych, terapią genową naprawiającą szkodliwe mutacje i testami pokazującymi ryzyko obciążenia chorobami dziedzicznymi, które można dzięki temu zmniejszyć.
Ogromne możliwości genetyki wzbudzają także silne obawy natury etycznej. Zagadnienia takie jak inżynieria genetyczna, klonowanie, dyskryminacja genetyczna i możliwość zaplanowania potomstwa często zdają się sugerować, że DNA nie oznacza kwasu deoksyrybonukleinowego, ale spór.
Oczywiście jesteśmy czymś więcej niż tylko zbiorem genów. Szybko uczymy się, że części naszego genomu, takie jak obszary do niedawna określane jako „śmieciowy DNA”, są także istotne, może nawet ważniejsze. W miarę jak lepiej rozumiemy genetykę, pogłębiamy naszą znajomość innych liczących się czynników – naszego stylu życia, naszego środowiska, naszych związków z innymi ludźmi.
Bez genetyki jednak patrzylibyśmy na życie tylko jednym okiem. Mamy szczęście żyć w czasach, gdy ludzkość wreszcie może spojrzeć przez oba.
Karol Darwin „Jest w takim spojrzeniu na życie jakieś dostojeństwo… że z tak prostego początku nieskończone formy najpiękniejsze i najcudowniejsze ewoluowały i wciąż ewoluują”.
LINIA CZASU
1802
William Paley (1743–1805) wykorzystuje „analogię zegarmistrza”, aby wysunąć argument za projektem
Jean-Baptiste Lamarck (1744–1829) przedstawia teorię dziedziczenia cech nabytych
1842
Karol Darwin (1809–1882) szkicuje teorię ewolucji w drodze doboru naturalnego w liście do Charlesa Lyella
1858
Prezentacja w Royal Society teorii doboru naturalnego przez Darwina i Alfreda Russela Wallace’a (1823–1913)
1859
Karol Darwin publikuje On the Origin of Species (pol. tłum. O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras istot organicznych w walce o byt Wacława Mayzka ukazało się w Warszawie w 1873 roku)
„Nic w biologii”, napisał genetyk Theodosius Dobzhansky „nie ma sensu, jeśli jest rozpatrywane w oderwaniu od ewolucji” [http://pl.wikipedia.org/wiki/Theodosius_Dobzansky]. Jest to prawda mająca szczególne znaczenie w dziedzinie, w której specjalistą jest jej autor. Choć Karol Darwin nie znał pojęcia genów i chromosomów, te pojęcia i wszystkie inne, które zostaną opisane w tej książce, mają swoje źródło w jego genialnym spojrzeniu na życie na Ziemi.
Teoria doboru naturalnego Darwina zakłada, że chociaż pojedyncze organizmy dziedziczą cechy po swoich rodzicach, to czynią to z niewielkimi i nieprzewidywalnymi odstępstwami. Zmiany, które zwiększają szanse na przetrwanie i wydanie na świat potomstwa, będą z czasem rozprzestrzeniać się w populacji, podczas gdy powodujące skutki negatywne stopniowo zanikną.
Jak to często bywa z rzeczywiście wielkimi ideami, ewolucja w drodze doboru naturalnego cechuje się piękną prostotą, która raz uchwycona, natychmiast zniewala. Gdy biolog Thomas Henry Huxley po raz pierwszy usłyszał tę hipotezę, zauważył „Cóż za bezbrzeżna głupota, że o tym nie pomyślałem!”. Z początku sceptyczny, stał się najgłośniejszym propagatorem ewolucji, zyskując przydomek „buldoga Darwina” (zob. ramka).
Argument za projektem Całe wieki przed Darwinem filozofowie przyrody pragnęli wyjaśnić niezwykłą różnorodność życia na Ziemi. Tradycyjny pogląd zakładał oczywiście działanie sił ponadnaturalnych: życie, w całym swym bogactwie, zostało stworzone przez Boga, a cechy dopasowujące organizmy do ich niszy ekologicznej były wynikiem wielkiego planu Stwórcy. Ten „argument za projektem” sięga czasów rzymskiego mówcy Cycerona, ale najchętniej jest wiązany z Williamem Paleyem, angielskim duchownym. W rozprawie z 1802 roku Paley porównał złożoność życia do zegarka znalezionego na wrzosowisku, którego obecność z góry zakłada istnienie zegarmistrza. Taki sposób myślenia szybko stał się poglądem dominującym w nauce – nawet Darwin dał się zbałamucić tej idei w początkowych latach swej kariery.
Buldog Darwina
T.H. Huxley doczekał się przezwiska „buldog Darwina” w trakcie