Ścigana. Блейк Пирс
kawał drania – powiedział. – W każdym razie, gada. Mówił, że zna facetów, którzy zarobili dużo pieniędzy na młodych dziewczynach i pomyślał, że sam spróbuje. Żadnych oznak wyrzutów sumienia, jest socjopatą do szpiku kości. W każdym razie na pewno zostanie skazany i trafi do więzienia. Prawdopodobnie jednak załatwi ugodę z prokuraturą.
Riley zmarszczyła brwi. Nienawidziła ugód. A ten przypadek był szczególnie denerwujący.
– Wiem, co o tym myślisz – powiedział Bill. – Ale przypuszczam, że dzięki jego gadaninie będziemy w stanie złapać wielu drani. A to akurat dobrze.
Riley skinęła głową. Pomagała jej myśl, że z tej straszliwej próby wyniknie coś dobrego. Jednak było coś, o czym musiała porozmawiać z Billem i nie była pewna, jak mu to powiedzieć.
– Bill, co do mojego powrotu do pracy…
Bill poklepał ją po ramieniu.
– Nie musisz mi mówić – powiedział. – Przez chwilę nie możesz zajmować się sprawami. Musisz wziąć trochę wolnego. Nie martw się, rozumiem. Wszyscy w Quantico też zrozumieją. Odpocznij tak długo, jak potrzebujesz.
Spojrzał na zegarek.
– Przepraszam, że muszę już iść, ale…
– Idź – powiedziała Riley. – I dzięki za wszystko.
Uściskała Billa i ten wyszedł. Riley stała w korytarzu i rozmyślała nad najbliższą przyszłością.
Odpocznij tak długo, jak potrzebujesz, powiedział jej Bill.
To może nie być łatwe. To, co właśnie stało się April, przypomniało jej tylko o tym, że to całe zło nadal tam było. Jej zadaniem było powstrzymanie tak wielu złych ludzi, jak tylko mogła. Jedną z rzeczy, których nauczyła się w życiu, było to, że zło nigdy nie odpoczywa.
Rozdział 2
Kiedy Riley przybyła do gabinetu psychologa, znalazła Ryana siedzącego samotnie w poczekalni.
– Gdzie jest April? – zapytała.
Ryan skinął głową w stronę zamkniętych drzwi.
– Jest z doktor Sloat – wyjaśnił z zaniepokojeniem w głosie. – Było coś, o czym musiały porozmawiać same. Potem mamy wejść my i dołączyć do nich.
Riley westchnęła i usiadła na stojącym w pobliżu krześle. Ona, Ryan i April spędzili tu w ostatnich tygodniach wiele emocjonalnie wymagających godzin. To byłaby ich ostatnia sesja z psychologiem, zanim wszyscy zrobią sobie przerwę na Boże Narodzenie.
Doktor Sloat nalegała, aby cała rodzina uczestniczyła w terapii April. Dla nich wszystkich była to ciężka praca. Jednak, ku uldze Riley, Ryan całym sercem brał udział w tym procesie. Przychodził na wszystkie sesje, które mógł zmieścić się w swoim harmonogramie, a nawet ograniczył pracę, aby mieć na to więcej czasu. Dzisiaj przywiózł tutaj April ze szkoły.
Riley przyglądała się twarzy swojego byłego męża, gdy patrzył na drzwi biura. Pod wieloma względami wydawał się zmienionym człowiekiem. Jeszcze niedawno jako rodzic był tak bardzo nieuważny, że ocierało się to o poważne zaniedbanie rodzicielskie. Zawsze twierdził, że wszystkie problemy April były winą Riley.
Jednak zażywanie narkotyków przez April i jej zbyt bliskie spotkanie z przymuszaniem do prostytucji zmieniły coś w Ryanie. Po pobycie w klinice odwykowej April była w domu z Riley już od sześciu tygodni. Ryan często je odwiedzał i dołączył do nich na Święto Dziękczynienia. Czasami nawet wydawali się prawie funkcjonującą rodziną.
Riley jednak ciągle sobie przypominała, że tak naprawdę nigdy nie byli funkcjonującą rodziną.
Czy to może się teraz zmienić?, zastanawiała się. I czy ja chcę, żeby to się zmieniło?
Riley czuła się rozdarta, a nawet trochę winna. Od dawna próbowała zaakceptować fakt, że prawdopodobnie w jej własnej przyszłości nie było Ryana. Możliwe, że w jej życiu był nawet inny mężczyzna.
Między nią a Billem zawsze istniało pewne przyciąganie. Ale od czasu do czasu oni także walczyli i kłócili się. Poza tym ich relacja zawodowa była wystarczająco wymagająca, nie trzeba było dodawać do niej romansu.
Jej miły i atrakcyjny sąsiad z sąsiedztwa, Blaine, wydawał się lepszą perspektywą, szczególnie że jego córka, Crystal, była najlepszą przyjaciółką April.
Mimo to, w takich momentach jak ten, Ryan wydawał się nadal być tym samym mężczyzną, w którym zakochała się tak wiele lat temu. Dokąd to wszystko zmierzało? Naprawdę nie miała pojęcia.
Drzwi gabinetu otworzyły się i wyszła doktor Lesley Sloat.
– Chciałybyśmy teraz porozmawiać z wami dwojgiem – oznajmiła z uśmiechem.
Riley już dawno polubiła niską, krępą, dobroduszną psycholożkę, a April najwyraźniej też żywiła do niej sympatię.
Riley i Ryan weszli do biura i usiedli na wygodnych tapicerowanych krzesłach. Siedzieli twarzą do April, która z kolei siedziała na kanapie obok doktor Sloat. April uśmiechała się słabo. Doktor Sloat skinęła głową, żeby zaczęła mówić.
– Coś się wydarzyło w tym tygodniu – zaczęła April. – Trochę trudno o tym mówić…
Oddech Riley przyspieszył i poczuła, że jej serce zabiło szybciej.
– To ma związek z Gabrielą – dodała April. – Może powinna być tutaj dzisiaj, aby o tym porozmawiać, ale nie ma jej, więc…
Głos April ucichł.
Riley była zaskoczona. Gabriela, tęga kobieta w średnim wieku pochodząca z Gwatemali, przez lata była ich gospodynią. Zamieszkała w nowym domu z Riley i April i była jak członek rodziny.
April wzięła głęboki oddech i kontynuowała:
– Kilka dni temu powiedziała mi coś, czego ci nie powiedziałam. Ale myślę, że powinnaś to wiedzieć. Gabriela powiedziała, że musi odejść.
– Dlaczego? – Riley westchnęła.
Ryan wyglądał na zdezorientowanego.
– Czy nie płacisz jej wystarczająco dużo? – zapytał.
– To przeze mnie – wyjaśniła April. – Powiedziała, że nie może już tego robić. Powiedziała, że powstrzymywanie mnie przed skrzywdzeniem siebie lub chronienie śmiercią z rąk zabójcy to dla niej zbyt duża odpowiedzialność.
April przerwała. Łza napłynęła jej do oka.
– Powiedziała, że było mi zbyt łatwo wymknąć się bez jej wiedzy. Nie mogła spać w nocy, bo zastanawiała się, czy narażam się na niebezpieczeństwo. Powiedziała, że teraz, kiedy znów jestem zdrowa, natychmiast się wyprowadza.
Riley była wstrząśnięta. Nie miała pojęcia, że Gabriela myślała o czymś takim.
– Błagałam ją, żeby tego nie robiła – wyjaśniła April. – Rozpłakałam się, ona też, ale nie mogłam przekonać jej do zmiany zdania i byłam przerażona.
April stłumiła szloch i wytarła oczy chusteczką.
– Mamo – ciągnęła April – właściwie padłam przed nią na kolana. Obiecałam, że nigdy, przenigdy nie sprawię, że znowu poczuje się w ten sposób. Wreszcie… w końcu przytuliła mnie i powiedziała, że nie wyjedzie tak długo, jak długo dotrzymam mojej obietnicy. I ja tej obietnicy dotrzymam. Naprawdę. Mamo, tato, nigdy więcej nie sprawię, że ty, Gabriela czy ktokolwiek inny będzie się o mnie tak martwić.
Doktor Sloat poklepała April po dłoni i uśmiechnęła się do Riley