Czarny Pies - Powieść Z Serii Ochrona Sprawiedliwości. T. M. Bilderback
p>
T. M. Bilderback
Tłumaczenie autorstwa
Michał Cierniak
Copyright © 2020 by T. M. Bilderback
Projekt okładki: Christi L. Bilderback
Zdjęcie na okładce © Can Stock Photo / danielbarquero
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Spis treści
SPIS TREŚCI
Informacje o prawach autorskich
Rozdział 3
O autorze
Inne powieści
Rozdział 1
Gdy wybiegali z biura, Charlie Li chwycił karabin ze środkiem uspokajającym, a Jessica Queen wybrała w swojej komórce numer Ochrony Sprawiedliwości.
„Ochrona Sprawiedliwości, Tony Armstrong przy telefonie”.
„Tony? Tu Jessica Queen. Jesteśmy na pokazie psów. Potrzebujemy natychmiast posiłków. I gliniarzy... Dużo gliniarzy!” Rozłączyła się. „Charlie, jak mocny jest ten środek uspokajający?”
„Powaliłby nawet tego potwora”.
„To za mało. W razie potrzeby przygotuj się na zabijanie”.
„Tak jest, panno Queen”.
Jessica wyciągnęła broń, gdy wraz z Charliem zatrzymali się przed drzwiami szatni. Otwierały się one do wewnątrz, więc nie było obawy, że mastiff ucieknie. Co prawda pies uwolnił się z klatki za pomocą gryzaka, ale przedmiot ten nie wystarczyłby do podważenia klamki.
Stanęli po obu stronach drzwi.
„Charlie, masz karabin. Ty kryjesz górę, ja dół. Jak go zobaczysz – strzelaj. Jeśli będziemy zmuszeni wejść, idźmy plecami do siebie, żeby móc obserwować otoczenie”, powiedziała Jessica.
„Nie wstydzę się przyznać, że ten pies mnie przeraża, panno Queen. Jest inteligentniejszy od zwykłego zwierzęcia”.
Jessica skinęła głową. „Masz rację, Charlie. Traktujmy go, jak człowieka. Bądź gotów na wszystko”.
Charlie przytaknął.
„Gotowy?” spytała Jessica.
Charlie ponownie przytaknął. „Do dzieła”.
Jessica kucnęła, kierując trzymaną oburącz broń w górę. Charlie otworzył z łokcia drzwi do szatni, celując karabinem do środka. Jessica zrobiła to samo ze swoją bronią. Mastiffa nigdzie nie było. Około trzech metrów od nich leżał Jeff Ladd. Miał wygryzione gardło, a jego wnętrzności były rozrzucone wokół ciała. Kąpał się w kałuży własnej krwi.
Jessica zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i cicho pomodliła się za zabitego mężczyznę. Udało jej się nie zwymiotować. Zginęła przez nią następna osoba, ale będzie myślała o tym później.
„Widzisz coś?” spytała Charliego.
„Nie”.
Jessica podniosła się. „Dobra, Charlie. Wchodzimy powoli do środka. Bądź czujny, przyjacielu”.
„Pani również”.
Weszli do pomieszczenia bokiem, plecami do siebie.
***