Diamentowa królowa. Proza po polsku. Natalia Patratskaya
figurowi.
Tylko teraz Agnes spojrzała na Apollina. Czarne, gęste brwi podkreślały duże brązowe oczy. Czarne z odcieniem wiśni faliste włosy były czesane do tyłu. Zawsze miała słabość do takich męskie fryzury. Prosty nos, ładnie wygląda nad dużymi ustami, согретыми herbatą…
Apollo w odpowiedzi spojrzał na Agnessu: ciemno-blond włosy leżały na ramionach, duże szare oczy błyszczały, dołek na policzku лучилась od uśmiechu…
«Oni nie są do siebie podobne» – pomyślała w tym czasie jej mama.
– Agnes, kto u nas w gościach? Czyja ubrania wiszące w przedpokoju? – zapytał wszedł do mieszkania mężczyzna.
– Tato, to z Apollo.
Mężczyzna rozebrał się, umył ręce, przebrałem się i poszedłem do pokoju.
– Witam, Apollo! Ja – ojciec Agnieszki.
– Dobry wieczór! Przepraszam za strój inwazja, – Apollo wzruszył wyciągał do niego rękę.
– Zobacz, Apollo, nasze Agnessu nie krzywdzić.
– Nie zrobię – odpowiedział i wyciągnął rękę za następną плюшкой.
– Matka, dalej coś gorszych niż te bułki. I Apollo z nami zje, a wódki nie wytrzymać. Nie puszczamy. I пивком rzadko балуемся.
– Tak i nie piję. Moja praca wymaga precyzji: – szlifierki, – powiedział gość.
– To dobrze, że nie pijesz. Dobre prace nigdy nie piją.
– Apollo, chodźmy do mnie do pokoju – zaproponowała Agnes.
Poszli do pokoju dziewczyny. Drzwi za nimi się zamknęły.
– Matka, a facet-to jest dobre! – zawołał ojciec Agnieszki.
– Prawda, ojcze. I podoba mi się ten facet. U Agnieszki oczy świecą. Czuję, że z tym gościem u niej na długo romans potrwa.
W pokoju Agnieszki tapety i zasłony rzucało się w oczy białe i różowo kolorach. Było tu czysto, schludnie, przyzwoicie. Apollo usiadł w fotelu, kładąc ręce na drewniane podłokietniki. Obok niego stał owalny stolik kawowy, wykonany z polerowanego drewna. Na stoliku leżała haftowane serwetki, stała kryształowy kwiat wazon.
– Wiesz, Agnieszka, brakuje Ci diamentów w uszach, – powiedział młody człowiek.
– Apollo, Pan żartuje? Po co mi diamenty? Mi i turmalinu wystarczy! Ja i te kolczyki niedawno kupiłam w sklepie «Srebrny копытце». Poprosiłam sprzedającego pokaż mi kolczyki z diamentami. I niechcący włożyła je do płatka ucha. Spojrzałam w lustro: diamentowe ściany mrowiem w świetle lampy, wywołały u mnie dziwne uczucie, że wiem, jak można znaleźć w tym świecie diamenty.
– Agnes, lubisz diamenty?! Tak, to wspaniale! Mnie też się podobają! – zachwycony przerwał jej mowę Apollo. – A turmalin, w Twoich uszach jak jagody jarzębiny. A ja kocham blask kryształów i diamentów. Lubię, gdy szyby błyszczą, – rzekł sennie Apollo.
– Puszczę muzykę. U mnie jest nowa płyta z piosenkami i odtwarzacz z głośnikami. Ja już prawie wszystkie utwory z tego wiem.
– Śpiewasz piosenki pod płyty? Nigdy nie śpiewając dalej śpiewaków.
– Mam ogromne książki z reprodukcje obrazów. Chcesz zobaczyć?
– Popatrzeć. Z Tobą jestem i reprodukcje obrazów mogę zobaczyć.
Młodzi ludzie zaczęli przewracać wielką książkę z reprodukcje obrazów, na których zostały przedstawione pałace, mieszkania, wnętrza, rzeźby.
– Agnes, pasować tylko diamenty, – sennie powtórzył Apollo. Patrzył na kolorowe pałace w książce i na kolczyki w uszach Agnieszki. Turmalin wielkości napój kość migotała przy wieczornym oświetleniu odcieniem wiśni.
– Apollo, turmalin bezpieczniej, ale diamenty – to świetnie!
– To ty już wiesz o co mi chodzi. Dam ci, Agnieszka, diamentowy zestaw.
– Powiesz też – bąknęła dziewczyna, zamykając książkę z obrazami z przeszłości.
Tak, oni mówili, mylące «ty» i «Ty», i było im dobrze.
– Muszę już iść, jechać do domu daleko. Byłem w swojej okolicy po sprawie – wstał z fotela młody człowiek.
– Odprowadzę Cię do drzwi – westchnąwszy, powiedziała Agnes, to nie rozumiem, dlaczego zaprosiła do domu obcej osoby, ale ona była całkowicie pewna, że już go nie widziałam.
Apollo podszedł do lotnika wysokogórskiego helikoptera i zapytał go:
– Od którego momentu zaczyna się lot na szczyty gór?
– Z idei projektu, odtworzenie w formie papierowej. W dokumentacji projektowej drobiazgowe prace zebrane wysokogórski helikopter. Teraz helikopter jest w pełni gotowy do lotu. Piloci ubrany w nową skórę, opracowany nowy rodzaj odzieży dla pilotów, nie zakłócania ruchów człowieka. Zapasy jedzenia i wody mamy na dwa tygodnie. Połączenia sprawdzone.
– Przepraszam, a co zamierzają robić załoga śmigłowca w Śnieżnych górach? Jaki jest cel twojego lotu? – zapytał Apollo z uporem w głosie.
– Chodzą słuchy, że na Śnieżnej górze jest suchy lód, a my go растопим.
– Poszedł pan od odpowiedzi na moje pytanie. Góra niezamieszkana, bez wyposażenia, do wypoczynku nie nadaje się.
– Tak, zgadzam się na Ziemi w dowolnym miejscu lepiej Śnieżnej góry.
– Przepraszam, ale dlaczego potrzebujesz tej szczyt?
– Jak to, po co? – nie wytrzymał pilot. – W górach diamenty odkryli.
– A nie łatwiej na ziemi wydobywać diamenty?
– Tak na ziemi, wszystko pod kontrolą, a w górach jest wszystko nasze!
– Chyba do lotu jesteś naprawdę gotowy, i powód do lotu. A was nie przeraża długa droga, trudne warunki klimatyczne?
– Tylko by konkurencji nie było! Górskie diamenty twardsze, niż ziemskie.
– Kto sprawia, że można wydobywać diamenty tak wysoko w górach?
– Mnie zmusza wydobywać diamenty kobieta!
– To jak, przepraszam za ciekawość?
– Moja ukochana kobieta bez dużego kapitału do siebie nie dopuszcza, a tak przynajmniej przez dwa tygodnie, ale ja z nią będę!
– Dziękuję za rozmowę – powiedział Apollo i z wielkim szacunkiem ogarnął spojrzeniem nowy wysokogórski helikopter. On dobrze wiedział, że pilot zapamiętuje ostatnie pytanie, a nie jego pytanie o cel lotu.
Nie odchodząc od helikoptera, Apollo zadzwonił do swojego przyjaciela Fiodorowi.
Feliks uśmiechnął się:
– Weźmy diamenty, gdy helikopter wróci z gór. Czy my sami w takiej wysokości lecieć? Apollo, dobra robota, dobra robota.
Śmigłowiec osiągnął szczyty Ośnieżonych gór, lądowanie odbyło się na niczym niezwykłym powodzeniem. Załoga śmigłowca weszłam po płaskowyżu, tutaj kroki wszyscy mieli łatwiej,