Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak
między oboma państwami189 – próbom (niezbyt zresztą udanym) porozumienia między polskimi i rosyjskimi twórcami. Znamiennym przykładem tej tendencji był przede wszystkim bardzo obszerny (aż 26 stron) numer specjalny190 poświęcony „kulturze rodzącego się socjalizmu”191, czyli sztuce sowieckiej Rosji. Redakcja „Wiadomości” z dumą podkreślała wówczas, iż „39 znakomitych pisarzy i działaczy sowieckich po raz pierwszy z łamów pisma polskiego przemawia do czytelnika polskiego, ukazując mu obraz kultury Z.S.R.R.”, zaś w oddawanym do rąk czytelników wydaniu pisma upatrywała „manifestacji przyjaźni polsko-rosyjskiej”. Zanim jednak ten historyczny moment nastąpił, rozpisano ankietę, której celem było, jak się wydaje, rozpoznanie nastrojów panujących wśród czołowych polskich pisarzy.
Odpowiedzi udzielone przez dziewiętnaścioro polskich intelektualistów (zabrakło w tym gronie kilku ważnych twórców, choćby Słonimskiego, Cata-Mackiewicza, Kuryluka czy Witkacego) można – jak zauważyła Agnieszka Korniejenko – podzielić na trzy grupy. Pierwszą tworzyłyby „takie, które szczerze popierają eksperyment sowiecki i wyrażają zachwyt tym, co dzieje się na wschodzie”, do drugiej należałoby zaliczyć wypowiedzi, „które wyrażają wątpliwości i niezdecydowanie co do komunistycznej propagandy sukcesu”; trzecią zaś konstytuowałyby wystąpienia „zdecydowanie wrogie wobec Rosji Sowieckiej i te należą do zdecydowanej mniejszości”192. Faktycznie, zdeklarowana radykalna niechęć względem Sowietów towarzyszy nielicznym spośród respondentów, bardzo niewielu – tak jak czyni to z perspektywy Wilna Marian Zdziechowski – explicite pisze o terrorze i głodzie panujących w ZSRR193. Kilku wypowiadających się – przede wszystkim Stanisław Baczyński, Paweł Hulka-Laskowski i Julian Tuwim – całkowicie rezygnuje z krytycyzmu i korzystnie ocenia ustrój komunistyczny (a także literaturę go wspierającą). Konkluzję wypowiedzi Hulki-Laskowskiego – dostrzegającego w Rosji przede wszystkim „wysokie pragnienie sprawiedliwości i bohaterstwo realizacji nowej myśli” – stanowią słowa, w których powołuje się na autorytet komunizującego (jeszcze) autora Fałszerzy.
André Gide napisał serdeczne, wzruszające słowa, iż chciałby dożyć zwycięstwa idei sowieckiej i ujrzeć owoce wyrzeczeń tych milionów, które budują nowy świat sprawiedliwości. Któżby tego nie chciał, gdy niezliczone rzesze myślących duszą się w impotentnym nihilizmie biernego intelektualizmu?194
Dla Tuwima sowiecka Rosja gwarantuje (już w 1933 roku!) pokój i nienaruszalność polskich granic, zapewne dlatego, iż w narodzie rosyjskim istnieje „duch miłości, duch miłosierdzia, duch pokory wobec spraw wyższych, nadludzkich, ostatecznych”. Poeta stawia znak równości między kulturą sowiecką i rosyjską. Nie tylko zatem zupełnie pomija kwestię innych narodów zamieszkujących olbrzymie terytorium ZSRR195, ale przede wszystkim z niebywałą dezynwolturą traktuje kwestie ustrojowe, wtórne jego zdaniem wobec „ducha narodowego”.
Zbliżenie polsko-rosyjskie, militarne i ekonomiczne, jest, sądzę, nakazem dnia dzisiejszego. Jeśli mam być całkiem szczery: zbliżenie z każdą Rosją jako przeciwwaga każdym Niemcom; nawet z Rosją monarchiczną przeciw najliberalniejszym, najdemokratyczniejszym, ociekającym od socjalizmu i komunizmu Niemcom […]. Jestem starym, zawziętym, nieubłaganym germanofobem, któremu kilka kolosów sztuki, poezji i nauki niemieckiej nie przesłoniło istotnego oblicza tego pół-dzikiego narodu196.
Opinia późniejszego autora Kwiatów polskich sytuuje się na antypodach w stosunku do przekonań Zdziechowskiego, zdaniem którego Rosja już nie istnieje, jej miejsce zajął twór zwany ZSRR, wszelkie zaś zbliżenie z tym państwem byłoby „wielką hańbą i wielkim nieszczęściem”. Obie omawiane wypowiedzi stanowią krańcowe, biegunowe punkty, pomiędzy którymi sytuują się twierdzenia pozostałych respondentów. Najliczniejsze wydaje się stronnictwo „niezdecydowanych”; omawiając tę część odpowiedzi zamieszczonych w „Wiadomościach Literackich”, Korniejenko przytacza sformułowania charakteryzujące postawę Józefa Wittlina, Leona Chwistka, Michała Choromańskiego oraz Aurelego Drogoszewskiego. Autorka nie odwołuje się w tym miejscu do tekstu autorstwa Ferdynanda Goetla, jestem jednak przekonany, że pominięta wypowiedź stanowi trafną egzemplifikację „dystansu i powściągliwości”197 (czy też ostrożności) zachowywanej przez polskiego pisarza wobec wydarzeń rosyjskich. Z jednej strony Goetel zaznacza towarzyszący mu stale „głęboki uraz do komunizmu rosyjskiego za okrucieństwo, z jakim został przeprowadzony przewrót rewolucyjny”198, nie zaniedbuje także zwrócenia uwagi na występujące współcześnie w Związku Sowieckim „przerażające zjawiska”. Deklaruje wreszcie nieprzezwyciężoną niechęć do „materialistycznego poglądu na świat”. Z drugiej jednak – docenia najwyraźniej „niezaprzeczoną ofiarność i samozaparcie się przywódców rewolucji” oraz efekty tej postawy.
Zresztą zaś jestem pełen szczerego podziwu dla wysiłków i rezultatów osiągniętych przez komunizm w dziedzinie życia społecznego i twórczości technicznej. Ich znamienną cechą jest wielki rozmach, wybiegający daleko poza potrzeby codziennego życia […]. Najprostsza myśl, która się nasuwa, byłaby dość zasmucająca: człowiek uciemiężony, który walczył o chleb i jego sprawiedliwy podział i w walce tej zwyciężył, jest nadal głodny, a pobici przezeń giną z głodu. Można też jednak pomyśleć, że człowiek ten, uzyskawszy poczucie wolności, zapomniał o chlebie, nim się nim nasycił. Druga myśl jest mi bliższa i zdaje się również bliższa rzeczywistości. I to jest chyba najpiękniejsza cecha dzisiejszego ustroju Rosji.
Wiele w tych słowach naiwności i powszechnego wówczas braku wiedzy o sowieckich realiach199, zastępowanej przez Goetla dość karkołomnymi interpretacjami psychologiczno-socjologicznymi. Nie widać natomiast konsekwentnego antykomunizmu, który w przyszłości stanie się dominantą publicystycznej aktywności autora Wyspy na chmurnej Północy. Oczywiście warto pamiętać, że niejeden intelektualista przychylnie obserwujący sytuację w Rosji sowieckiej skorygował publicznie przekonania dopiero po rozpoczęciu „wielkiej czystki” oraz procesie moskiewskim Zinowiewa i Kamieniewa z roku 1936200. Przypadek Goetla jest jednak znamienny – jego ambiwalencja względem komunizmu zmienia się w zdecydowaną wrogość właśnie wtedy, gdy pisarz zaczyna formułować swe faszystowskie credo. Wtedy także zauważalne staje się rozczarowanie polityką sanacji, od której mógł pisarz oczekiwać umocnienia państwa i uodpornienia jego struktur na zagrożenia płynące zza wschodniej granicy201. W końcu lat 30. komunizm stał się dla Ferdynanda Goetla ustrojem nieludzkim202, autor Z dnia na dzień zdawał się natomiast wierzyć w możliwość pogodzenia faszystowskiego „totalizmu” z humanitaryzmem, z którego nie zamierzał bynajmniej całkowicie rezygnować („kto myśli o gwałcie bez wewnętrznego wstydu, zatracił na pewno poczucie człowieczeństwa” [Pzf, s. 120]). Sądził niewątpliwie, że w centrum ideologii faszyzmu znajduje się człowiek i jego potrzeby. Nie widział, iż „miarą dla faszyzmu jest nie człowiek, ale wartość wyabsolutniona – państwo, naród, rasa, praca, życie”, zaś „odsunięcie jednostki ludzkiej jako ostatecznego celu historii i zastąpienie jej przez wartość wyabsolutnioną musi dać też w efekcie przekreślenie wszelkiego humanitaryzmu”203.
189
Pakt o nieagresji między Polską a ZSRR podpisany został w Moskwie 25 lipca 1932 roku. Umowa, sygnowana ze strony polskiej przez prezydenta Ignacego Mościckiego, obowiązywać miała przez trzy lata.
190
„Wiadomości Literackie” 1933, nr 47. W numerze zamieszczono artykuły autorstwa m.in. Michaiła Słonimskiego, Andrieja Biełego, Aleksieja Tołstoja, Borysa Pilniaka, Siergieja Tretiakowa, Wsiewołoda Meyerholda, Anatolija Łunaczarskiego czy Wsiewołoda Pudowkina.
191
192
A. Korniejenko,
193
Wypowiedź profesora Zdziechowskiego, poświęcającego – jak sam deklaruje – „krótki czas, który pozostał mu do życia, walce z niebezpieczeństwem najgroźniejszym jakie świat widział”, czyli bolszewizmem, uwikłana jest jednak w nieusuwalną opozycję faszyzm−komunizm. Marzeniem autora jest bowiem sojusz z hitlerowskimi już Niemcami (oraz Węgrami Miklósa Horthyego) skierowany przeciw Rosji sowieckiej: „Jakżeby piękna i zgodna z tradycją naszą przypadła nam rola, gdybyśmy w przymierzu z Niemcami poszli przeciw Sowietom! Było to moją
194
„Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3.
195
Na tę kwestię zwraca uwagę Agnieszka Korniejenko, kiedy pisze, iż w ankiecie „Wiadomości Literackich” „może dwóch respondentów wspomniało o tym, że literatura sowiecka to także mniejszości narodowe – nie tylko Rosja”. Badaczka gorzko konstatuje: „Sprawiało to wrażenie, jakby propaganda ujednolicania kultury i wynaradawiania prowadzona w latach 20. i 30. w ZSRR zyskała idealnych słuchaczy… w Rzeczpospolitej” (A. Korniejenko,
196
„Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3. Znamienne, że w cytowanym fragmencie Tuwim utożsamia liberalizm i demokratyczność z „ociekaniem od komunizmu”.
197
Stanowisko takie było jednym z trzech, które – zdaniem autorki – „zajmowali polscy intelektualiści wobec zmian za wschodnią granicą”. Dwie pozostałe określa Korniejenko jako „postawę akceptacji i zachwytu” oraz „otwartą wrogość, często podszytą strachem” (A. Korniejenko,
198
„Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3. Podobnie kolejne cytaty z wypowiedzi Goetla.
199
Większość pisarzy uczestniczących w ankiecie mogłaby zapewne powtórzyć słowa Marii Kuncewiczowej: „nie widziałam tych spraw na miejscu i zbyt mało orientuję się w ekonomice społecznej” („Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3). Można zaryzykować opinię, że wypowiadających się w ankiecie „WL” bardzo wiele dzieli w porządku biograficznym (inne są życiowe i intelektualne doświadczenia Wittlina, inne Chwistka, a jeszcze inne Choromańskiego), łączy jednak niewiedza dotycząca rzeczywistości sowieckiej. Ich sądy często budowane są w oparciu o wmówienia, złudzenia i życzenia, charakteryzujące wielu intelektualistów nie tylko w Polsce.
200
Wiedza o tych wydarzeniach nie zawsze prowadziła jednak do rewizji przychylnych sądów dotyczących komunistycznej Rosji. Aleksander Wat wspominał o „stanowisku typowym dla progresywnej inteligencji”, które także on w połowie lat trzydziestych podzielał: „Nie chciałem nic robić przeciwko ZSRR, bo uważałem, że Stalin jest straszny, że robi okropne rzeczy, ale to przecież jedyne państwo proletariackie! Stalin minie, a ojczyzna proletariatu zostanie” (A. Wat,
201
Warto przypomnieć, że motywy antykomunistyczne silnie pobrzmiewały w ideologii Obozu Zjednoczenia Narodowego (z którego działalnością Goetel wiązał wielkie nadzieje), obrona przed zagrożeniem ideologią komunistyczną rozumiana była jako jedno z najistotniejszych zadań sanacji. Generał Andrzej Galica zapowiadał „bezwzględną i niewątpliwą walkę” z komunizmem, prowadzoną wszechstronnie i „z nieubłaganą konsekwencją” (cyt.: J. Majchrowski,
202
203
T. Kroński,