Manwhore Tom 2 Manwhore + 1. Katy Evans
na podium. Wszystkie miejsca są zajęte, ludzie stoją nawet za rzędami krzeseł. Przede wszystkim biznesmeni. Choć dostrzegam też kilka wdzięczących się fanek.
Konferencja odbywa się na świeżym powietrzu i wiatr porusza lekko jego włosami. Z głośników dobywa się jego głos, niski i głęboki. Choć słucham go w komputerze i przecież nie zwraca się bezpośrednio do mnie, na moich rękach i tak pojawia się gęsia skórka.
Kiedy kamera robi zbliżenie, patrzę, jak nawiązuje kontakt wzrokowy ze słuchaczami, i przeszywa mnie ból. Jego spojrzenie, choć skierowane do nieznajomych, wydaje się o wiele cieplejsze niż wczoraj, kiedy patrzył na mnie.
Ale myślę o tym, jak płonęły jego oczy, gdy zerwał ze mnie koszulę, a potem leżałam naga i czekałam na jego dotyk, spalając się w tym czasie na popiół…
I o tym, z jaką chłopięcą nadzieją patrzył na mnie, prosząc po raz kolejny cierpliwie i uparcie, abym była jego dziewczyną.
To okropne, że już nigdy więcej nie będę jego „małą”.
Przez cały dzień regularnie sprawdzam pocztę… i nie pojawia się żaden mejl od niego.
Dzień kończę napisaniem dwóch zdań do artykułu poświęconego randkom. Valentine i Sandy wybierają się do pobliskiego bistro i kiedy przechodzimy razem przez lobby, Valentine proponuje:
– Chodź z nami, Rachel.
– Ja chyba muszę… – Kręcę głową. – Spróbuję w domu trochę popracować.
– Bzdura – mówi, kiedy wychodzimy z budynku.
– Daj jej spokój, Val – stopuje go Sandy.
– Martwię się o tę dziewczynę. Ostatnio ciągle jest smutna.
– O mnie się nie martw, nic mi nie jest – zapewniam go, zatrzymując taksówkę. – Do zobaczenia jutro.
Przyjaciółki
𝗩alentine nie jest jedyną osobą, która „się martwi”. Moje przyjaciółki także to robią. I później tego wieczoru nalegają na babską rozmowę.
Wynn była zdecydowana, by omówić „kwestię pracy”. Zakładam, że Gina jej powiedziała o ofercie Malcolma, jako że nikt nie wie o mojej blokadzie twórczej. Nawet moje przyjaciółki. Naprawdę nie lubię być osobą, która leży na podłodze po tym, jak znokautowało ją życie. Próbuję wrócić do normalności, choć nie wiem już, jak ona wygląda.
Ale przynajmniej jedną stałą w moim życiu jest cotygodniowe wyjście na drinka z Wynn i Giną. Zajmujemy wysoki stolik pod oknem. Jest tu całkiem przyjemnie.
Mimo to nie przestaję sprawdzać skrzynki mejlowej.
– Nie rozumiem, dlaczego sądziłaś, że on tak szybko zechce z tobą porozmawiać o tym, co się stało. Minęły dopiero cztery tygodnie, a to, co się wydarzyło, było takie trochę… cóż, mogło to trwać nawet lata – stwierdza Wynn.
– Wow, Wynn – jęczę.
– Mówię po prostu, jak jest, Rachel!
Dopijam koktajl. Moje myśli mkną ku jego dłoni dotykającej pod stołem mojego uda…
Do błyszczących zielonych oczu, droczących się ze mną, aż nie jestem w stanie tego znieść…
Kocham moje przyjaciółki. Przyjaźnimy się od zawsze. Moją mamę też nazywają mamą i wiedzą o mnie wszystko. Jednak teraz, kiedy Wynn prosi mnie, abym się odniosła do „kwestii pracy”, a Gina opowiada jej o wszystkim, w milczeniu sączę koktajl, zasmucona bardziej, niż to po sobie pokazuję. Przyjaciółki wiedzą o mnie wszystko, ale jednocześnie nie wiedzą niczego.
Nie wiedzą, że kiedy tu siedzę, wspominam, jak przekomarzał się ze mną z powodu tego, że nie jestem typem ryzykantki. Jak mnie namawiał do tego, abym wyszła ze swojego pudełka, bo on zawsze mnie złapie. Ale czy teraz by to zrobił?
– Nieważne, dlaczego zrobił to po czterech tygodniach – wtrącam, kiedy Wynn i Gina sprzeczają się o to, czemu skontaktowanie się ze mną zajęło mu tak dużo czasu. – Chcę jedynie, żeby ze mną porozmawiał. Chcę wiedzieć, czy go zraniłam, tak żeby móc mu to wynagrodzić. Chcę mieć szansę na to, aby wyjaśnić, przeprosić.
– Ty się jeszcze zastanawiasz, czy go zraniłaś? – pyta zdumiona Wynn. – Emmett mi mówił, że gdybyś nie zalazła mu za skórę, nie ma takiej opcji, aby poświęcił ci choć sekundę.
– Interesujące – stwierdza Gina. Patrzy na mnie i dodaje: – Nie tylko ty jesteś nawiedzana przez Sainta, nie sądzisz, że ty także go nawiedzasz?
– Nie chcę, byśmy byli dla siebie duchami. Chcę, żebyśmy wrócili do tego etapu, kiedy on… mi ufał.
Wynn gwiżdże.
– Może uda ci się zaciągnąć tego faceta do łóżka, może niechętnie będzie cię kochał, ale w życiu już ci nie zaufa.
Krzywię się na tę myśl.
– To prawda, zaufanie jest dla niego bardzo ważne. Jeśli nie uda mi się udowodnić mu, że jestem godna jego zaufania, to czeka mnie co najwyżej los jednej z jego czterodniowych dziewczyn.
– Odniosłaś wrażenie, że dałby ci drugą szansę? – pyta Wynn.
Milczę.
– Rachel?
– Nie, Wynn. On już mnie nie chce. Ale muszę go przeprosić. Ja po prostu… – Kręcę głową. – Po prostu nie wiem, co mam zrobić. – Na stoliku pojawia się następna kolejka drinków. Patrzę na Wynn i marszczę brwi, gdyż coś do mnie dociera. – Więc rozmawiałaś o tym z Emmettem?
– Eee, no tak – odpowiada z wyraźnym zażenowaniem. – Wszystkich interesował ten temat, wiesz?
– Czy Emmett miał dla mnie jakąś radę? – pytam z lekką drwiną.
Wynn wzrusza ramionami.
– Nie sądzi, aby facet pokroju Sainta dał ci drugą szansę. No ale jednak zaproponował ci pracę, więc…
– Co Emmett, szef kuchni, może wiedzieć o mężczyźnie, do którego dosłownie należy całe Chicago? – wtrąca Gina, przewracając oczami. – Poza tym Emmett to facet. Mówi ci to, Wynn, na wypadek gdyby się miało okazać, że jesteś dziennikarką i ujawnisz fakt, iż nosi różową bieliznę.
– Gina – beszta ją Wynn.
Gina uśmiecha się szeroko, po czym mówi do mnie:
– Tahoe twierdzi…
– Tahoe? – pytamy jednocześnie z Wynn. Obie zaszokowane.
– Tahoe ROTH? – pyta Wynn. – Potentat z branży naftowej i najlepszy kumpel Sainta?
– To niejedyny najlepszy kumpel Sainta. Callan Carmichael także nim jest – oświadcza Gina, po czym posyła mi przepraszające spojrzenie. – Sorki, Rache. Nie powinnam ci o tym mówić. Ale on się martwi i ja też. I… cóż, z tego, co mówił Tahoe, z Saintem nie jest najlepiej. Jest zimniejszy niż zazwyczaj. Bardzo zamknięty w sobie.
Siedzę i słucham. Przepełnia mnie ból.
– On kocha Sainta tak, jak ja kocham ciebie – mówi Gina, a kiedy Wynn otwiera usta, żeby zadać oczywiste pytanie, unosi rękę i ją powstrzymuje. – Nie obchodzi mnie Tahoe, ale jemu wasze rozstanie sprawiło równie mało przyjemności, jak mnie. Zadzwonił do mnie, aby dowiedzieć się, co się dzieje, no bo oczywiście Saint nic nie mówi. I twierdzi, że od śmierci matki Sainta nie widział go w takim stanie.
Wiem,