Dogoterapia. Отсутствует
Ewangelii według św. Mateusza:
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Opis Sądu Ostatecznego według św. Mateusza jest bardzo wymowny. Wskazuje on, że Stwórca będzie oceniał ludzi przez pryzmat ich stosunku do najmniejszych istot, ponieważ one także są dziełem Bożym.
We współczesnej homiletyce katolickiej również odnajdujemy interesujące – z punktu widzenia niniejszej monografii – odniesienia do społecznego obrazu psa. Przykładem służy kazanie prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego. Na Jasnej Górze w 1958 roku wygłosił on następujące słowa, skierowane do ogólnopolskiej pielgrzymki pisarzy:
Mówi się: Wierny jak pies! Bo gdy już ludzie odejdą od człowieka nieszczęsnego i zostawią go w nędzy i męce, jeszcze pies siedzi i czuwa. […] Może się na mnie obrazicie, wytworni Pisarze! Wszystko mi jedno. Obraźcie się na mnie i Wy! Będzie to jeszcze jedna kategoria ludzi, obrażających się na Prymasa. Ale Wam powiem: macie być psami, może jedynymi, którym została jeszcze odrobina miłości do człowieka pokaleczonego i poranionego! Wasz język musi im służyć, gdy ludzie wielcy i wspaniali, ucztujący w pałacach, już nie widzą człowieka poranionego, wyrzuconego na ulicę, wciąż jeszcze bitego i kopanego! Ktoś musi się nad nim zlitować, bo to przecież twój brat, twój rodak! A chociaż byłby i twoim wrogiem – człowiekiem jest!
Kazanie Prymasa Tysiąclecia ukazuje, że w jego oczach pies jest uosobieniem wierności, kochającym człowieka niezależnie od jego zalet i wad, niezależnie od jego pozycji społecznej. Również św. Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis wskazał na przesadny antropocentryzm, którego ofiarą padło środowisko naturalne, a zatem fauna i flora. Przyczynę tego stanu rzeczy nasz wielki rodak upatrywał w ogólnym braku poszanowania życia, obojętnie, czy jest to życie ludzkie czy zwierzęce. Brak szacunku dla przyrody był – jego zdaniem – dziedziczony z pokolenia na pokolenie, co zdefiniował jako „grzech społeczny” (Jan Paweł II, 1979).
Można więc powiedzieć, że stosunek katolicyzmu do zwierząt jest ambiwalentny. Z jednej strony mamy Stary Testament z jego przedmiotowym traktowaniem zwierząt, które mają służyć człowiekowi za źródło pokarmu. Z drugiej zaś strony – Nowy Testament nawołujący do poszanowania wszelkich istot, bo ich życie jest dane od Boga.
Zgoła odmienne stanowisko odnajdujemy w najświętszej księdze islamu – Koranie.
I nie ma zwierząt na ziemi ani ptaków latających na skrzydłach, które by nie tworzyły społeczności podobnych do waszych. Nie pominęliśmy w Księdze żadnej rzeczy! Potem zostaniecie zebrani do waszego Pana!
Z cytowanego wersetu Koranu wynika, że zwierzęta mają analogiczną strukturę społeczną jak ludzie oraz że zostaną wezwane przed oblicze Boga w dniu Sądu Ostatecznego.
Czy ty nie widziałeś, iż Boga wysławiają ci, co są w niebiosach i na ziemi, i ptaki z rozpostartymi skrzydłami? Każdy wie, jak się modlić i jak wysławiać Boga. Bóg wie dobrze, co oni czynią.
Kolejny werset Koranu opowiada o tym, że każda istota żywa, w tym zwierzę, chwali Boga. Z przytoczonych fragmentów można by wysnuć wniosek, że islam ma pozytywny stosunek do wszystkich zwierząt. Tak jednak nie jest, gdyż na prawo szariatu ma wpływ sunna, czyli tradycja. Zawierają się w niej hadisy, które są przypowieściami wprawdzie nieznajdującymi się w Koranie, lecz przytaczającymi rzekome słowa proroka Mahometa (Motzki, 1991). Wiele hadisów porusza temat zwierząt, a zwłaszcza psów. Muzułmanin może trzymać czworonoga jedynie w obejściu (poza domem), jako psa stróżującego bądź pasterskiego. Posiadanie psa w celu towarzyskim jest zabronione. Szczególnie psy o czarnej maści są tępione jako uosobienie szatana. Poza tym czworonogi uważane są za „nieczyste”, a nazwanie kogoś „psem” jest największą obelgą. Panuje również przesąd, że do domu, w którym mieszka pies, nie przychodzą aniołowie. Tym samym takie domostwo nie dostąpi łask. Zgoła odmienną pozycję mają koty, które były ulubionymi zwierzętami Mahometa (Bearman i in., 2015).
Również wielcy filozofowie byli podzieleni w kwestii sposobu, w jaki człowiek powinien obchodzić się ze zwierzętami. Rozbieżności w tej sprawie pojawiły się już w starożytnej Grecji. Pitagoras, a później Empedokles, sprzeciwiali się zabijaniu zwierząt, propagując przy tym wegetarianizm (Dierauer, 1977). Ich stanowisko było zbieżne z założeniami orficyzmu. Wyznawcy tego nurtu religijnego wierzyli, że dusza człowieka po śmierci może wniknąć np. w zwierzę, co określano mianem metempsychozy. Powstrzymywano się zatem od zabijania zwierząt, gdyż te mogły mieć w sobie „zbłąkaną” duszę ludzką. Odmienny pogląd reprezentował Arystoteles, który uważał, że zwierzęta zostały stworzone po to, by służyć ludziom, analogicznie jak rośliny służą zwierzętom. Z kolei Zenon z Kition, twórca stoicyzmu, wywodził złe cechy ludzkiej natury od zwierzęcych przodków (tamże). Nawet dziś mówimy np. o „zwierzęcym pożądaniu” czy o „zezwierzęceniu”, co niewątpliwie oznacza stygmatyzację naszych braci mniejszych. W wiekach średnich dominował światopogląd Kościoła katolickiego, którego teolodzy zaczerpnęli koncepcję hierarchii bytów od Arystotelesa oraz negatywny stosunek do wszystkiego, co zwierzęce, od Zenona z Kition. Zmianę sposobu postrzegania zwierząt przyniosło dopiero oświecenie. Jego wielcy myśliciele, tacy jak Jean Jacques Rousseau (1955), David Hume (1975) czy Wolter (2010) byli propagatorami poszanowania praw zwierząt. W dobie pierwszych wiwisekcji prowadzonych na psach starali się uświadomić swoim współczesnym, że czworonogi też odczuwają ból, cierpiąc na równi z człowiekiem. Rousseau (1955) poszedł nawet o krok dalej, postulując, aby młodych ludzi wychowywać w duchu wegetarianizmu. Zupełnie inny sposób myślenia przejawiał Immanuel Kant (2011), który uważał, że zwierzęta, jako istoty pozbawione samoświadomości, powinny być traktowane jedynie przedmiotowo.
Reasumując: stosunek ludzi do zwierząt, a zatem i do psów, zależy od kultury, w jakiej zostali wychowani. Na kulturę miały i mają nadal przemożny wpływ religia i filozofia, w których od wieków ścierają się dwie koncepcje traktowania zwierząt: przedmiotowa i podmiotowa. Rozważania te mają także wymiar praktyczny i są przydatne w dogoterapii. Kontekst kulturowy determinuje bowiem możliwość zastosowania jej jako