Mężczyzna bez winy i wstydu. Krystyna Romanowska

Mężczyzna bez winy i wstydu - Krystyna Romanowska


Скачать книгу
satysfakcjonuje, ponieważ jednak podskórnie czuje, że jest kastrowany, ma nieuchwytne, lecz nieustanne poczucie, iż przegapia coś ważnego, przegrywa życie. Ulgę przynosi mu właśnie wyładowanie się na kimś. Nie robi tego specjalnie ani cynicznie. Poza tym jest miły, rodzinny, przygotowuje kanapki, dba o siebie. Może być obsesyjny w dbaniu, kontrolowaniu, porządkowaniu, aby zagospodarować tłumiony impuls seksualny. Jest typem zdobywcy, który nie wie, co zrobić z podbitym lądem.

      Wyobrażam sobie, że również bardzo dba o swój wygląd. To on, a nie ona, zamyka się na długo w łazience?

      Tak, chociaż stawiałbym jednak na sytuację-wyrzut typu: „Znowu nie mogłem wejść do łazienki, bo tak długo siedziałaś. Oczywiście ślicznie wyglądasz, ale poszedłem brudny do pracy i miałem spieprzony cały dzień”.

      A to wywołuje u kobiety poczucie winy i kręcenie się wokół Rozpieszczonego.

      Tak, jeżeli wejdzie się w taką grę, nieuchronnie będzie się trzeba nim zajmować. I o to chodzi: żeby jak najwięcej osób miało go na uwadze. I żeby źle się czuły, gdy on jest sam i niezaopiekowany. Na szczęście ludzie przytomni, którzy nie są z nim w związku emocjonalnym, konstatują, że podczas spotkania z kimś takim zaczynają źle się czuć. Nie mogą się wyluzować, są spięci, w ciągłym pogotowiu. Trudno to skojarzyć z Rozpieszczonym, bo on jest rozkoszny i uroczy. Po jakimś czasie można jednak zrozumieć, że taki mężczyzna emituje coś złego i nie da się przy nim wyluzować.

      Co emituje?

      Oskarżenie. Że życie jest do dupy i to ty jesteś temu winna albo winny. Rzuca to oskarżenie także w twarz osobom, z którymi nie jest emocjonalnie związany, z którymi tylko się koleguje, przyjaźni. Taki rodzaj komunikatu powoduje, że albo przywiązuje do siebie drugą osobę, albo ją odrzuca. Są tacy, którzy Rozpieszczonego kupują ze wszystkimi jego wadami, i tacy, których on w ogóle nie pociąga. Akceptując go, wchodzą w cykl pocieszania i zadośćuczynienia za krzywdy świata, ponieważ mają naturę dawców. Są też osoby, które wiedzą, że jeżeli ktoś musi mieć sznurówki tej samej długości i zawsze tak samo zawiązane, to nigdy się przy tym kimś nie odprężą.

      Podam przykład: taktyką Mężczyzny Bez Winy i Wstydu jest odrzucanie wszystkich rozwiązań podpowiadanych przez osobę, która mu doradza. MBWiW szuka pracy i nie może jej znaleźć. Pomagający przynosi mu listę najnowszych ofert znalezionych w internecie. Rezultat? Każda z nich spotka się z uargumentowaną pogardą. Pomagacz będzie miał poczucie… że został pokonany, a MBWiW, że ma władzę. Nie będzie za to miał poczucia winy i wstydu. Pomyśli sobie: „Mój problem jest tak duży, że powalił kolejną osobę. To nie jest tak, że nie umiem go rozwiązać, po prostu on naprawdę jest potężny”.

      I dlatego jest mu bardzo na rękę, jeśli ktoś się tym zajmie. A najlepiej kobieta. Bo tacy mężczyźni przyciągają kobiety. A one do nich lgną.

      Tabunami?

      Prawie.

      Rozumiem, że Mężczyzna Bez Winy i Wstydu potrafi bezbłędnie wyczuć, która kobieta ma zasoby i chętnie się nimi podzieli. Nie zwiąże się z kobietą, która będzie od niego brała, z kobietą uzależnioną czy psychopatką. Wybierze raczej taką, która twardo stąpa po ziemi. I na odwrót: często kobiety rozpieszczone wiążą się z mężczyznami, którzy dają bez umiaru. Znam parę, w której on wszystko jej daje, a ona, strzelając fochy, wszystko bierze. Funkcjonują tak od kilkunastu lat. Komplementarnie.

      Mogą być doskonale zgrani. Ludzie dobierają się podświadomie. Dawanie jest bardzo ciekawym procesem. Kiedy ktoś bierze, sugeruje: to jest dobre/ja-dawacz jestem dobry, bo mam do zaoferowania coś dobrego. Jeżeli z jednej strony jest pijawka z niskim poczuciem wartości, a z drugiej ktoś z sercem na dłoni (ale nieczujący się pewnie na rynku męsko-damskim), to związek bardzo szybko się skleja. Ona oferuje, on bierze. Ona czuje się z tym dobrze. On wie, że nic nie musi robić. Czasem bywa odwrotnie. Jeśli jest to w miarę subtelne, będzie działać długo. Jeśli natomiast jest za silne – skończy się wyładowaniem (o tym będzie w następnym rozdziale).

      Dojrzały mężczyzna dostrzeże w odpowiednim momencie, że zasoby kobiety dającej za dużo się wyczerpują. Wtedy dochodzi do wniosku, że dostaje zbyt wiele, a daje za mało i że może warto się opamiętać. Tak się zdarza po okresie zakochania. Mężczyzna wycofuje się ze swoimi żądaniami i wprowadza nową równowagę. Czuje, że otrzymał swoje, i w poczuciu wdzięczności czy równości i odpowiedzialności będzie to zwracał. To jest moment przejrzenia na oczy, powiedzenia sobie, że jesteśmy różni i w jakiś sposób nawzajem się wykorzystujemy.

      Mężczyzna Bez Winy i Wstydu nie jest jednak zdolny do takiej refleksji. Eksploatuje kobietę jak polscy rybacy Bałtyk?

      Nie cofa się, przyzwyczaja do tego stanu i brnie dalej. Nasz mężczyzna nie zwiąże się z kobietą, która ma łatwość brania i mówienia o tym. Wiadomo, że nie wszystko można dostać i trzeba być realistą. MBWiW często jest pod silnym wpływem matki i będzie próbował się zdystansować od kobiecego brania. Kiedy widzi w oczach kobiety hasło: „chcę ciebie”, od razu ucieka. Czuje presję, że będzie musiał coś dać.

      I nie mówimy tu o seksie?

      Nie. To są zwykłe, prozaiczne sytuacje w rodzaju „zadzwoń, gdy dojedziesz”, „powiedz swojej byłej, żeby mnie nie gnoiła przy każdej okazji”. To są rzeczy, których można oczekiwać od partnera.

      Mężczyzna oswojony ze związanym z nim kobiecym pragnieniem będzie je odbierał jako reakcję na swoją atrakcyjność, jako kobiece pożądanie. Mężczyzna Bez Winy i Wstydu odbierze to odwrotnie: jako atak, krzywdę, rządzenie się w jego życiu, spychanie, rozkaz. Bo on nie może swojego ukrytego pragnienia przeciwstawić pragnieniu kobiety, nie potrafi negocjować, dlatego ucieka. Otwarte postawienie sprawy to dla niego wystawianie się, czyli zagrożenie kastracją.

      Paradoksalnie: właśnie wystawienie się na kastrację i przetrwanie tej sytuacji czyni z chłopca mężczyznę. On tego nie wie, po prostu odruchowo unika lęku i wycofuje się w chłopięcy świat. Oczywiście po wstępnym „obmacywaniu” taka para nieświadomie kooperuje w sprawie unikania odpowiedzi na pytanie: jakim jestem mężczyzną/jaką jestem kobietą, ponieważ obie strony czują się niepewnie, jeśli chodzi o atrakcyjność męsko-damską, seksualną.

      A co masz na myśli, mówiąc „obmacywanie”? Badanie terenu przez mężczyznę? Przekraczanie kolejnych granic i zastanawianie się, czy mogę posunąć się jeszcze dalej? Jak to wygląda w życiu?

      Istnieje wyraźna różnica między przytulaniem kogoś a przytulaniem się do kogoś. Część kobiet przytulającego się faceta odbiera jako mężczyznę, który pożąda. A on tymczasem tylko się do nich przytula.

      Już wtedy zaczyna brać?

      Tak, ale nie seksualnie, lecz po dziecięcemu. Nie jest jednak dzieckiem, ale dorosłym mężczyzną, lecz właśnie ten mężczyzna dziecko musi się tak naprzytulać, że dopiero na końcu tego procesu na chwilę staje się mężczyzną. Trudno ten moment uchwycić. Odbywa się to często podczas pierwszego spotkania. Już wtedy można odczytać, czy jest on typem biorcy, czy dawcy. On z kolei, wyczuwając, że kobieta jest trochę matkująca, chce zyskać pewność, że jest chciany, a ona zawsze dostępna, gotowa. Jeśli te warunki zostaną spełnione, to, mówiąc technicznie i realistycznie, ma szansę się pojawić wzwód.

      A więc najpierw bezwarunkowa akceptacja, a potem seks? To trochę kazirodcze. A kiedy on czuje się bezwarunkowo akceptowany?

      Najbardziej, gdy otacza go wianuszek kobiet. Taką fantazję seksualną miewa większość mężczyzn, jednak Mężczyzna Bez Winy i Wstydu szczególnie upodobał sobie fantazmat życia z haremem.


Скачать книгу