Więcej niż pocałunek. Helen Hoang

Więcej niż pocałunek - Helen  Hoang


Скачать книгу
przyjemność. Zawsze przytulał swoje klientki, ponieważ zdawał sobie sprawę, że tego potrzebują. Najczęściej odliczał wtedy w myślach upływające sekundy i czekał, aż będzie mógł wrócić do domu i wziąć prysznic. Jednak trzymanie w ramionach Stelli było zupełnie innym doświadczeniem. Nie uprawiali seksu, więc nie było potrzeby zmywania z siebie obcych płynów ustrojowych. Ta dziewczyna okazała mu wiele zaufania i zaczęły go nachodzić myśli, które wydawały mu się dość niebezpieczne. Niestety, właśnie dała mu do zrozumienia, że jest tym wszystkim wyraźnie zdegustowana. Znowu poczuł irytację.

      – Czy to będzie miało jakiś wpływ na nasze lekcje? Moje zahamowania stanowią przecież nie lada wyzwanie. Jak sobie z tym poradzimy? Myślałam, że jeśli skupimy się na tobie, będzie nam dużo łatwiej.

      – Nie należy unikać problemów. Musimy starać się je rozwiązać.

      Założyła ręce na piersi i zaczęła wybijać palcami jakiś dziwny rytm.

      – W jaki sposób?

      – Spróbujemy cię… odblokować. – Zachowywał się jak arogancki dupek, ale nie było przecież kwestią przypadku, że dostawał od klientek same pięciogwiazdkowe recenzje. Kiedy w wieku osiemnastu lat stracił dziewictwo, odkrył, że ma naturalny dryg do seksu. Potem został zawodowym żigolakiem i jego umiejętności poszybowały w górę na zupełnie inny poziom.

      – Nie sądzę, żeby to było możliwe. – Wykrzywiła usta, jak gdyby rozmawiała ze sprzedawcą używanych samochodów.

      – Czy wcześniej lubiłaś całowanie? – Chyba trafił w czuły punkt. Zdawał sobie sprawę, że od kiedy przestała myśleć o małych rybkach czyszczących zęby rekinowi, wiele się zmieniło. Czyżby była dla niej jeszcze jakaś nadzieja? Dziewczyny nie mdlały w jego ramionach jak operowe heroiny, jeśli nie lubiły seksu. Musiał jeszcze trochę nad nią popracować.

      Wskazała palcem na nagłówek z napisem GRA WSTĘPNA.

      – A co będzie, jeśli wykorzystasz wszystkie swoje sposoby, a ja nadal pozostanę obojętna? Mamy naprawdę mało czasu.

      – Nie sądzę, żeby tak się stało. – A jeśli nawet, to nie ma sensu martwić się na zapas.

      Po dłużej chwili milczenia powiedziała:

      – Dobrze, zróbmy to po twojemu.

      Rozdział 8

      Jak tylko zamknęły się za nimi drzwi hotelowego pokoju, Michael ściągnął buty i rozsunął zasłony. Kiedy zobaczył znajdujący się obok okazały budynek szpitala Palo Alto Medical Foundation, przed oczami stanęły mu jego matka, rachunki do zapłacenia, obowiązki i zlecenia od kolejnych klientek. To nie było to, czym chciałby zaprzątać sobie teraz głowę.

      Zamaszystym ruchem zasłonił okna, po czym odwrócił się i spojrzał na Stellę, która stała nieruchomo przy łóżku. Odwróciła wzrok i zaczęła miętosić w dłoniach przygotowane przez siebie plany kolejnych lekcji.

      Wyobraził sobie, że drze te karteluszki na drobne kawałki i podrzuca w górę jak konfetti. Nie był w stanie tego wytłumaczyć, ale z całego serca nienawidził tych pieprzonych list. Udało mu się jednak powstrzymać wybuch złości. Podszedł do Stelli, wyjął jej z rąk papiery i delikatnie odłożył na nocny stolik. W szufladzie znalazł cienki srebrny długopis i przycisnął nim kartkę z planem pierwszej lekcji. Jeśli w trakcie seksu Stella będzie chciała odhaczać okienka, będzie to wyraźny sygnał, że powinien popracować nad techniką. Sięgnął do włącznika i przyciemnił światło.

      – W jaki sposób… A może powinnam… Ale… – mamrotała pod nosem, łapiąc się za kołnierzyk. – Czy mam się rozebrać?

      – Nie wiem. Nie ma tego w planie. – Od razu pożałował, że pozwolił sobie na głupią złośliwość. To prawda, że zachowanie Stelli doprowadzało go do wściekłości, ale to nie był wystarczający powód, żeby się na niej wyżywać. – Przepraszam.

      – Masz rację. Jakoś o tym nie pomyślałam. – Podbiegła do stolika i spojrzała na swoje notatki. Po chwili schyliła się i wzięła do ręki długopis. W tym momencie Michael zrozumiał, dlaczego kobiety noszą ołówkowe spódnice: chodzi o to, żeby w takiej sytuacji pochwalić się idealnie krągłymi pośladkami.

      Zapatrzył się na jej ponętną pupę i pewnie dlatego dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że Stella nie była urażona. Zachowywała się, tak jak gdyby w ogóle nie wychwyciła sarkazmu w jego głosie. Niewykluczone, że należała do grona geniuszy, którzy mieli problemy z kontaktami społecznymi. Być może nie powinien traktować jej tak surowo.

      – Co byś zrobiła, gdybym powiedział, że twoje plany lekcji są dla mnie obraźliwe? – powiedział bardzo cicho.

      Spojrzała przez ramię i zrobiła przerażoną minę.

      – Twoim zdaniem powinnam coś przeredagować? Chętnie się tym zajmę. – Pochyliła się i zaczęła przesuwać palcem po kartce, uważnie czytając każde zdanie.

      Uczucie irytacji wyraźnie osłabło i Michaelowi zrobiło się lżej na sercu. Nie mógł być zły, jeśli Stella zupełnie nie wiedziała, o co chodzi.

      Przygryzła dolną wargę i zaczęła nerwowo stukać palcem w blat stolika. Po chwili odwróciła się i posłała Michaelowi zaniepokojone spojrzenie.

      – Rzeczywiście, trochę źle to ujęłam. „Ocena postępów” brzmi niejednoznacznie, ale mam nadzieję, że rozumiesz, co miałam na myśli. Chodzi o moje postępy. Z tobą jest wszystko w porządku. Jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Zresztą, nawet jeśli miałbyś jakieś braki, to skąd miałabym to wiedzieć? Nie posiadam wystarczających kwalifikacji, żeby cię oceniać…

      Zanim zdążyła się rozkręcić, przerwał jej w pół zdania:

      – To było czysto hipotetyczne pytanie. Lepiej to zostawmy.

      Przez sekundę sprawiała wrażenie zbitej z tropu, ale po chwili zebrała się w sobie, zamrugała oczami i odetchnęła z ulgą.

      – Aha, w porządku.

      Poprawiła okulary i ładnym charakterem pisma podopisywała swoje imię tam, gdzie trzeba:

      Ocena postępów Stelli.

      W sumie dobrze się stało. W końcu chodziło przede wszystkim o nią. Czyżby w odróżnieniu od pozostałych klientek nie była zainteresowana spełnieniem swoich ukrytych fantazji? Powinien wreszcie przyjąć to do wiadomości i przestać mędrkować.

      Stella zajęła się nanoszeniem poprawek na kolejne kartki, a Michael zdjął marynarkę, powiesił ją na oparciu krzesła i rozpiął koszulę. Kiedy uporał się ze wszystkimi guzikami i wyciągnął ją ze spodni, usiadł na łóżku obok Stelli. Rzuciła w jego kierunku przelotne spojrzenie. Jej wzrok spoczął na półnagim torsie. Zamarła z wrażenia i upuściła długopis na blat.

      Na twarzy Michaela pojawił się uśmiech zadowolenia. Najwyraźniej ze Stellą nie było wcale aż tak źle.

      Wyprostowała się, złapała rękami za kołnierzyk bluzki i zaczęła ją z namaszczeniem rozpinać. Kiedy skończyła, bluzka opadła na podłogę. Po chwili ten sam los spotkał szarą spódnicę. Stella wiedziała, że Michael na nią patrzy. Zrobiła pewną siebie minę i zacisnęła zęby.

      Zazwyczaj wolał kobiety, które miały większe piersi, wydatniejszą pupę i pełniejsze uda. Lubił pieścić miękką skórę i czuć pod palcami krągłości. Stella była zbudowana zupełnie inaczej. Wszystko było w niej skromne. Miała na sobie cielisty stanik i takie same majtki. W jej drobnym ciele najładniejsze były smukłe ramiona, kształtne nogi, zgrabne kostki i wąska


Скачать книгу