Nowe oblicze Greya. E L James

Nowe oblicze Greya - E L James


Скачать книгу
chwyta mnie w talii, siada na łóżku i przekłada mnie przez kolano tak, że czuję na brzuchu twardy wzwód. Daje mi jednego klapsa. Mocnego. Wydaję okrzyk i chwilę później leżę na łóżku, a on wbija we mnie gorące spojrzenie. Chyba zaraz eksploduję.

      – Wiesz, jaka jesteś piękna? – Przesuwa opuszkami palców w górę mego uda, a ja czuję mrowienie… wszędzie. Nie odrywając wzroku od mojej twarzy, wstaje z łóżka i bierze ze stolika obie pary kajdanków. Chwyta mnie za lewą nogę i zakłada mi jedne na kostkę.

      Och!

      Unosi prawą nogę, powtarza czynność, a ja mam teraz kajdanki przy obu kostkach. Nadal nie wiem, do czego zamierza je przypiąć.

      – Usiądź – nakazuje, ja zaś natychmiast spełniam jego polecenie. – Teraz podkul kolana pod brodę.

      Mrugam powiekami, po czym robię, co mi każe. Obejmuję nogi rękami. Christian nachyla się, unosi mi brodę i składa na ustach mokry pocałunek, po czym zasłania mi oczy przepaską. Nic nie widzę; słyszę jedynie swój przyspieszony oddech i wodę uderzającą o burty kołyszącego się lekko jachtu.

      O rety. Jestem taka podniecona… a to dopiero wstęp.

      – Jak brzmi hasło bezpieczeństwa, Anastasio?

      – Lizak.

      – Dobrze. – Bierze moją lewą rękę, zakłada kajdanki na nadgarstek, po czym to samo robi z prawą. Lewą dłoń mam przytwierdzoną do lewej kostki, prawą do prawej. Nie jestem w stanie wyprostować nóg. O kurwa. – A teraz – mówi Christian bez tchu – zamierzam pieprzyć cię tak, aż będziesz krzyczeć.

      Co takiego? Z moich płuc ucieka całe powietrze.

      Łapie mnie za pięty i popycha tak, że opadam na łóżko. Nie mam wyboru, nogi muszę trzymać zgięte. Kajdanki zaciskają się, gdy za nie pociągam. Christian ma rację… wbijają się w ciało, zadając niemal ból… Dziwnie się czuję, taka skrępowana i bezradna, w dodatku na jachcie. Rozsuwa mi stopy, a ja jęczę.

      Całuje wewnętrzną część mego uda. Mam ochotę wić się pod nim, lecz nie mogę. Nie jestem w stanie się zaprzeć, aby unieść biodra. Stopy mam w powietrzu. Nie mogę się ruszyć.

      – Będziesz musiała chłonąć całą przyjemność, Anastasio. Nie ruszając się – mruczy, pochylając się nade mną. Pociąga za sznurki po obu stronach dołu od bikini i chwilę później skrawki materiału opadają na bok. Jestem teraz naga, zdana na jego łaskę. Całuje mój brzuch, zahaczając zębami o pępek.

      – Ach – wzdycham. To będzie trudne… Nie miałam pojęcia, że aż tak. Usta Christiana przesuwają się w górę, w stronę piersi.

      – Ćśś… – mruczy uspokajająco. – Jesteś taka śliczna, Ano.

      Jęczę, przepełniona frustracją. W normalnych okolicznościach unosiłabym już biodra, odpowiadając na jego dotyk własnym rytmem, ale teraz nie jestem się w stanie ruszyć. Pociągam za kajdanki. Chłodny metal wbija mi się w skórę.

      – Aaa! – wołam. Tak naprawdę mam wszystko gdzieś.

      – Doprowadzasz mnie do szaleństwa – szepcze. – Więc mam zamiar doprowadzić do szaleństwa ciebie.

      Wisi teraz nade mną, opierając ciężar na łokciach, i uwagę kieruje na piersi. Przygryza, ssie, skręca brodawki palcami, nie przerywając ani na chwilę. To nie do wytrzymania. Och. Błagam. Napiera na mnie twardym członkiem.

      – Christianie – jęczę błagalnie i wyczuwam na skórze jego triumfujący uśmiech.

      – Mam sprawić, abyś doszła w taki sposób? – mruczy z ustami przy brodawce, od czego ta staje się jeszcze twardsza. – Wiesz, że to potrafię. – Ssie mocno, a ja wydaję okrzyk; rozkoszne dreszcze przenikają bezpośrednio do krocza. Pociągam bezradnie za nadgarstki, bez reszty ogarnięta tym doznaniem.

      – Tak – jęczę.

      – Och, maleńka, to byłoby zbyt proste.

      – Och… błagam.

      – Ćśś.

      Jego zęby zahaczają mi o brodę, gdy usta wędrują ku moim. Głośno wciągam powietrze. Całuje mnie. Zwinny język wślizguje się do mych ust, smakując, badając, dominując, ale mój przyjmuje wyzwanie i oplata się wokół jego. Smakuje zimnym ginem i Christianem Greyem, a pachnie morzem. Chwyta mnie za brodę, unieruchamiając głowę.

      – Nie ruszaj się, skarbie. Masz leżeć nieruchomo – szepcze mi do ust.

      – Chcę cię widzieć.

      – O nie, Ano. Tym sposobem będziesz więcej czuć.

      Boleśnie powoli wysuwa biodra i wchodzi we mnie do połowy. Normalnie moje biodra wyszłyby mu natychmiast na spotkanie, ale nie mogę się ruszyć. Wycofuje się.

      – Ach! Christianie, proszę!

      – Jeszcze raz? – pyta. Głos ma schrypnięty.

      – Christian!

      Znowu wchodzi we mnie, nie do końca, po czym wysuwa się, całując mnie przy tym. Jego palce zaciskają się na brodawce. To jest aż zbyt rozkoszne.

      – Nie!

      – Pragniesz mnie, Anastasio?

      – Tak – jęczę.

      – Powiedz mi to – mruczy. Oddech ma przyspieszony. Drażni się ze mną raz jeszcze, wchodząc… i wychodząc.

      – Pragnę cię – kwilę. – Proszę.

      Słyszę przy uchu ciche westchnienie.

      – Proszę bardzo, Anastasio.

      Wbija się we mnie. Krzyczę, odrzucając głowę, pociągając za kajdanki, gdy uderza w najwrażliwszą część mego ciała. Staję się jednym wielkim doznaniem, wszędzie – to słodka, słodka udręka, i nie jestem w stanie się ruszyć. Christian nieruchomieje, po czym zatacza biodrami kółko, a ruch ten promieniuje w głąb mego ciała.

      – Dlaczego mi się sprzeciwiasz, Ano?

      – Christianie, przestań…

      Ponownie zatacza biodrami kółko, ignorując moje błaganie. Wysuwa się powoli, po czym znowu wbija we mnie aż do końca.

      – Powiedz mi. Dlaczego? – syczy przez zaciśnięte zęby.

      Jęczę coś bez ładu i składu… tego dla mnie już zbyt wiele.

      – Powiedz.

      – Christianie…

      – Ana, muszę to wiedzieć.

      Znowu we mnie wchodzi, mocno, głęboko, a we mnie wzbiera… doznanie tak intensywne – zalewa mnie, przenikając do każdej części ciała, do każdej kończyny, aż do metalowych kajdanek.

      – Nie wiem! – wołam. – Ponieważ mogę! Ponieważ cię kocham! Proszę, Christianie.

      Jęczy głośno i wbija się głęboko, raz za razem, a ja się zatracam w rozkoszy. Doznanie jest niezwykłe… niesamowite. Tak bardzo pragnę wyprostować nogi, kontrolować zbliżający się orgazm, ale nie mogę… jestem bezradna. Jestem jego, tylko jego, i może robić ze mną to, co mu się podoba… Do oczu napływają mi łzy. To jest zbyt intensywne. Nie jestem go w stanie powstrzymać. Nie chcę go powstrzymać… chcę… chcę… o nie, o nie… to zbyt…

      – Właśnie tak – jęczy Christian. – Poczuj to, maleńka!

      Eksploduję wokół niego, krzycząc głośno, gdy orgazm rozrywa mnie na kawałki, paląc


Скачать книгу