Nowe oblicze Greya. E L James

Nowe oblicze Greya - E L James


Скачать книгу
– szepczę.

      – Och. Jesteś taka gotowa – mówi, dręcząco powoli wsuwając i wysuwając palce. – Pościgi samochodowe cię podniecają?

      – Ty mnie podniecasz.

      Uśmiecha się drapieżnie i nagle cofa palce, pozostawiając mnie pustą i spragnioną. Wsuwa mi ramię pod kolana, podnosi mnie i obraca twarzą w stronę przedniej szyby.

      – Połóż nogi po obu stronach moich – nakazuje, złączając uda. Robię, co mi każe, stawiając stopy na podłodze. Przesuwa dłońmi po moich udach, podciągając spódnicę. – Ręce na moich kolanach, maleńka. Pochyl się i unieś ten swój rozkoszny tyłeczek. Uważaj na głowę.

      Cholera! Naprawdę to zrobimy, na publicznym parkingu. Rozglądam się szybko i nikogo nie widzę, ale dreszczyk ekscytacji pozostaje. Jestem w miejscu publicznym! To takie podniecające! Słyszę charakterystyczny dźwięk rozpinanego rozporka. Obejmując mnie jedną ręką w talii, a drugą odsuwając na bok koronkowe majteczki, jednym płynnym ruchem nabija mnie na siebie.

      – Ach! – wołam, opuszczając się na niego, a on wypuszcza powietrze przez zęby.

      Jego dłoń biegnie do mojej szyi. Chwyta mnie palcami pod brodę, po czym pociąga do siebie i przechyla mi głowę na bok, aby móc mi całować szyję. Druga dłoń chwyta moje biodro i razem zaczynamy się poruszać.

      Opieram się na palcach, a on wbija się we mnie – i wysuwa. To doznanie jest… Jęczę głośno. Czuję go w sobie niesamowicie głęboko. Lewą dłoń zaciskam na hamulcu ręcznym, prawą opieram o drzwi. Christian kąsa moje ucho i pociąga za nie – to niemal bolesne. Raz za razem wbija się we mnie. Unoszę się i opadam, a kiedy ustalamy zgodne tempo, Christian przesuwa dłoń pod moją spódnicą i jego palce przez cienką koronkę zaczynają pieścić łechtaczkę.

      – Ach!

      – Pospiesz. Się – dyszy mi do ucha przez zaciśnięte zęby. – Musimy to zrobić szybko, Ana. – I jego palce zwiększają nacisk.

      – Ach! – Czuję znajome wzbieranie rozkoszy, rodzące się w głębi mego podbrzusza.

      – Dalej, mała – szepcze chrapliwie. – Chcę cię słyszeć.

      Ponownie jęczę i zamieniam się w jedno wielkie doznanie. Powieki mam mocno zaciśnięte. Jego głos w moim uchu, oddech na szyi, promieniująca od jego palców rozkosz i fakt, że wbija się we mnie naprawdę głęboko, sprawiają, że już po mnie. Kontrolę przejmuje moje ciało, ponad wszystko pragnące spełnienia.

      – Tak – syczy Christian, a ja otwieram na chwilę oczy, toczę rozszalałym wzrokiem po suficie R8, po czym ponownie je zamykam i szczytuję.

      – Och, Ana – mruczy, obejmując mnie mocno, i po raz ostatni wbija się we mnie, aż wreszcie nieruchomieje, doznając spełnienia.

      Przesuwa nosem po mojej brodzie i lekko całuje w szyję, policzek, skroń, gdy tak leżę na nim, a moja głowa opiera się o jego szyję.

      – Napięcie zeszło, pani Grey? – Christian ponownie zaciska zęby na moim uchu i pociąga. Jestem wyczerpana i kwilę cicho. Czuję, że się uśmiecha. – Mnie jest zdecydowanie lepiej – dodaje, odsuwając mnie od siebie. – Straciłaś zdolność mowy?

      – Tak – mruczę.

      – Ale z ciebie rozpustnica. Nie miałem pojęcia, że jesteś taką ekshibicjonistką.

      Natychmiast się prostuję.

      – Nikt nas nie widzi, prawda? – Rozglądam się nerwowo po parkingu.

      – Sądzisz, że pozwoliłbym komukolwiek patrzeć, jak moja żona dochodzi? – Uspokajająco przesuwa dłonią po moich plecach, ale ton jego głosu sprawia, że moje ciało przebiega dreszcz. Odwracam się ku niemu i uśmiecham szelmowsko.

      – Seks w samochodzie! – wykrzykuję.

      Odpowiada mi równie szerokim uśmiechem i zakłada mi pasmo włosów za ucho.

      – Wracajmy. Poprowadzę.

      Otwiera drzwi i pozwala mi zsunąć się ze swoich kolan na ziemię. Kiedy odwracam się, szybko zapina rozporek. Wychodzi za mną, po czym przytrzymuje mi drzwi, abym mogła wsiąść z powrotem. Przechodzi szybko na drugą stronę, zajmuje miejsce za kierownicą, bierze do ręki BlackBerry i dzwoni.

      – Gdzie Sawyer? – warczy. – A dodge? Czemu nie ma go z tobą? – Słucha uważnie, zapewne Ryana. – Ona? Trzymaj się jej. – Christian rozłącza się i odwraca do mnie.

      Ona! Kierowca samochodu? Kto to może być? Elena? Leila?

      – Kierowcą dodge’a jest kobieta?

      – Na to wygląda – odpowiada cicho. Usta zaciska w cienką, gniewną linię. – Jedźmy do domu.

      Przekręca kluczyk w stacyjce i pewnie wyjeżdża z miejsca parkingowego.

      – Gdzie jest, eee… PN? A tak w ogóle to co to znaczy?

      Christian włącza się do ruchu na Stewart Street.

      – To skrót od Podmiot Nieznany. Ryan to były pracownik FBI.

      – FBI?

      – Nie pytaj. – Christian kręci głową. Widać, że jest pogrążony w myślach.

      – No więc gdzie jest ta kobieta PN?

      – Na I-5, jedzie na południe. – Rzuca mi ponure spojrzenie.

      Namiętność, spokój, niepokój – i to wszystko w ciągu zaledwie kilku chwil. Kładę dłoń na jego udzie i przesuwam ją wzdłuż szwu dżinsów, mając nadzieję, że poprawię mu tym nieco nastrój. Zdejmuje dłoń z kierownicy i powstrzymuje moją rękę.

      – Nie – mówi. – Udało nam się dojechać aż tutaj. Chyba nie chcesz, abyśmy mieli wypadek trzy przecznice od domu.

      Podnosi moją dłoń do ust i całuje palec wskazujący, żeby osłodzić to odrzucenie. Chłodny, spokojny, zdecydowany… Mój Szary. I po raz pierwszy od jakiegoś czasu sprawia, że czuję się jak niesforne dziecko. Zabieram dłoń i przez chwilę siedzę cicho.

      – Kobieta?

      – Podobno. – Wzdycha, skręca do garażu podziemnego Escali i na klawiaturze wystukuje kod dostępu. Brama unosi się i wjeżdżamy. Christian parkuje audi na wyznaczonym miejscu.

      – Naprawdę podoba mi się to auto – mówię.

      – Mnie też. I podoba mi się, jak je prowadziłaś. No i że udało ci się go nie zepsuć.

      – Możesz mi takie kupić na urodziny. – Uśmiecham się drwiąco.

      Gdy wysiadam z auta, Christian siedzi z otwartą buzią.

      – Może białe – dodaję, pochylając się i uśmiechając do niego.

      Też się uśmiecha.

      – Anastasio Grey, nigdy mnie nie przestajesz zdumiewać.

      Zamykam drzwi i przechodzę na koniec samochodu, gdzie czekam na Christiana. Z gracją wysiada, obdarzając mnie tym spojrzeniem… tym spojrzeniem, które wyzwala coś we mnie głęboko. Doskonale znam to spojrzenie. Kiedy zbliża się do mnie, nachyla się i szepcze:

      – Podoba ci się ten samochód. Mnie też się podoba. Pieprzyłem cię w nim… być może powinienem pieprzyć cię na nim.

      Wciągam głośno powietrze. Gdy do garażu wjeżdża eleganckie srebrne bmw, Christian zerka na nie z niepokojem, który chwilę później


Скачать книгу