Seria o komisarzu Williamie Wistingu. Йорн Лиер Хорст

Seria o komisarzu Williamie Wistingu - Йорн Лиер Хорст


Скачать книгу
żeby jego spojrzenie było łagodne. Tajemnicą poliszynela było to, że z czasem narodziła się przyjaźń między Wistingiem a mężczyzną, który przed dwudziestoma czterema laty w tajemniczych okolicznościach stracił żonę. Ich bliska relacja dziwiła Stillera. Wisting miał ponadtrzydziestoletnie doświadczenie w pracy w policji. Powinien znać się na ludziach jak mało kto. Można było jedynie ubolewać, że po tylu latach znajomości z Martinem Haugenem jeszcze nie zrozumiał, że jego przyjaciel buduje życie na kłamstwie. W innej sytuacji Stiller powiedziałby to na głos, ale tym razem ugryzł się w język. Postąpiłby nierozważnie, gdyby na samym początku czegoś, co pachniało długotrwałą współpracą, podzielił się swoimi przemyśleniami. Jeśli zamierzał przekonać Wistinga, by zrobił dokładnie to, co chciał, żeby ten zrobił, musiał ważyć słowa.

      – Potrzebujemy twojej pomocy – powiedział. – Jesteś z nim w bliskich relacjach.

      Wisting położył obie ręce na stole i splótł palce. Nie było widać w nim śladu niechęci, a jedynie pełne zrozumienie, podkreślone lekkim skinieniem głowy.

      – Jest tylko jeden problem – powiedział. – Martin Haugen zaginął.

      10

      Stiller musiał przyznać przed samym sobą, że nie był na to przygotowany. Kiedy miejscowi śledczy zostali zapoznani ze sprawą, wyobrażał sobie różne scenariusze, ale tego nie brał pod uwagę. Siedział nieruchomo i patrzył, jak pozostałe osoby zebrane wokół stołu odwracają się ze zdziwieniem w stronę Wistinga. To im pozostawił zadanie pytania, co komisarz miał na myśli.

      Starszy śledczy rzucił okiem na kalendarz wiszący na ścianie.

      – Katharina Haugen zaginęła dwadzieścia cztery lata temu, 10 października – wyjaśnił. – Tak się złożyło, że od tamtej pory co roku odwiedzam go w rocznicę zaginięcia jego żony. Myślę, że cenił sobie te nasze spotkania. Zawsze czekał na mnie z kawą i ciastem. Natomiast wczoraj nie było go w domu.

      – Mógł zapomnieć o spotkaniu – podrzucił myśl Stiller.

      – W pracy również się nie stawił – ciągnął Wisting. – Próbowałem się do niego dodzwonić, ale nie odbiera ani nie oddzwania, a teraz chyba padła mu bateria w komórce. Zaglądałem do niego wczoraj kilka razy, dziś rano również do niego dzwoniłem. Bez rezultatu.

      – Sprawdziłeś w bazach danych? – spytał Hammer.

      Komisarz przytaknął.

      – Nic tam nie ma. Szpitale również możemy wykluczyć.

      Christine Thiis zwróciła się do Stillera.

      – Czy jest możliwe, że dowiedział się o odciskach palców i o tym, że sprawa została wznowiona?

      Stiller potrząsnął przecząco głową.

      – Ta informacja nie wyszła poza grupę EU – odparł i patrząc na Wistinga, spytał: – Czy ktoś zgłosił jego zaginięcie?

      Komisarz zaprzeczył ruchem głowy.

      – On nie ma żadnej bliskiej rodziny.

      Stiller pstryknął dwa razy długopisem. W pierwszej chwili pomyślał, że zaginięcie Martina Haugena skomplikuje sprawę, ale po zastanowieniu uznał, że nieoczekiwanie pojawiły się nowe możliwości. Zaginięcie mężczyzny dawało im podstawy do tego, by całkowicie legalnie przeszukać jego dom. Oficjalnie szukaliby czegoś, co pozwoliłoby im odpowiedzieć na pytanie, co się z nim stało, a nieoficjalnie, niejako przy okazji, mogliby poszukać dowodów na to, że to właśnie Haugen stoi za porwaniem Nadii Krogh, chociaż mężczyzna nie miał statusu podejrzanego. Stiller wątpił wprawdzie, by po tylu latach udało im się cokolwiek znaleźć, ale nie zaszkodziłoby spróbować.

      – Powinniście wszcząć oficjalne śledztwo – powiedział do Christine Thiis, w której gestii leżało podjęcie formalnej decyzji.

      Odpowiedziała skinieniem głowy.

      – Sprawa Krogh musi zaczekać, dopóki nie dowiemy się, gdzie jest Haugen i dlaczego zniknął – odparła.

      Wisting złożył notes i wstał.

      – Przygotuję dokumenty – powiedział i zwrócił się do Hammera z pytaniem: – Możesz namierzyć jego telefon?

      – Oczywiście – odparł tamten i zanotował numer, który podał mu komisarz.

      – Christine pomoże ci załatwić wolny gabinet – powiedział Wisting do Stillera. – Przypuszczam, że zostaniesz tu przez kilka dni.

      – Kto pojedzie do niego do domu? – spytał śledczy z Kripos.

      Komisarz bacznie mu się przyjrzał.

      – Rozumiem, że chciałbyś w tym uczestniczyć? – odparł. – Za piętnaście minut wyruszamy.

      11

      Zanim Wisting wsiadł do samochodu, minęło dwadzieścia pięć minut. Po tym, jak Martin Haugen został oficjalnie uznany za zaginionego, komisarz szybko prześwietlił Adriana Stillera. Chciał wiedzieć, kim jest śledczy z Kripos i czym się wcześniej zajmował. Zachowanie Stillera wydało mu się trochę dziwne. Mężczyzna bardzo się pilnował, przez co sprawiał wrażenie osoby nieco sztywnej i zdystansowanej, a jednocześnie był bardzo miły i uprzejmy. Wisting czuł, że śledczy czegoś im nie mówi.

      W bazie znalazł bardzo mało informacji. Adrian Stiller miał trzydzieści sześć lat, urodził się w Oppegård, ale obecnie mieszkał w Oslo, na Seilduksgata w dzielnicy Grünerløkka. Był kawalerem i nie żył w zarejestrowanym konkubinacie. Z historii jego adresów wynikało, że przez wiele lat mieszkał w RPA, od czasu, gdy był nastolatkiem, do chwili, gdy jako dwudziestolatek wrócił do Norwegii. Może to wyjaśniało jego złocistą opaleniznę, pomyślał Wisting.

      Intranet również nie dostarczył niczego ciekawego. Nazwisko Stillera pojawiało się na listach uczestników różnych szkoleń i kursów podyplomowych. Wyglądało na to, że policjant specjalizował się w technikach prowadzenia przesłuchań i prowadzenia śledztwa. Najświeższa informacja dotyczyła powołania grupy EU. Wisting znał wielu innych członków grupy i zdziwiło go, że do tej sprawy przydzielono zupełnie nowego i nieznanego nikomu śledczego.

      Adrian Stiller odsunął fotel pasażera do tyłu i dopiero wtedy zapiął pas bezpieczeństwa.

      – Mieszka pięć minut od centrum – wyjaśnił Wisting, wyjeżdżając z parkingu na tyłach budynku komendy.

      Stiller przytaknął, jakby dobrze o tym wiedział. I prawdopodobnie tak właśnie było. Na pewno zapoznał się z materiałami dotyczącymi Martina Haugena, zanim przyjechał do Larviku. Kto wie, może nawet przejeżdżał Kleiverveien. Wisting również by tak zrobił, gdyby chciał dowiedzieć się czegoś o podejrzanym.

      – Byłeś tam? – spytał. – Przejeżdżałeś obok, żeby spojrzeć na dom?

      – Studiowałem mapę – odparł Stiller.

      Komisarz rzucił na niego okiem. To nie była odpowiedź na jego pytanie.

      Zjechał na bok, żeby przepuścić samochód dostawczy, i nie nawiązywał więcej do tego tematu.

      – Załatwiłeś sobie gabinet? – spytał.

      Stiller przytaknął.

      – Po południu planuję przejrzeć akta sprawy Kathariny – powiedział. – Z jakiegoś powodu pracownica biura nie znalazła ich w archiwum. Nie wiesz, gdzie mogły się podziać?

      Tym razem Wisting postanowił odpowiedzieć wymijająco.

      – To są trzy kartonowe pudła – odparł, nie wdając się w szczegóły. – Dopilnuję, żebyś je dostał.

      Na


Скачать книгу