Gomułka. Piotr Lipinski

Gomułka - Piotr  Lipinski


Скачать книгу
atmosfery po wybuchu wojny. Kilka dni później wylał swoje żale. Na wieść o zarządzonej ewakuacji twardo stwierdził, że nigdzie się nie rusza. Miał dość kraju, w którym ludzie głodowali i ginęli w obozach pracy. Wyrzucał z siebie prawdę o fałszywych oskarżeniach o szpiegostwo, o rozstrzeliwaniu oficerów, o tym, że żadna władza nie może być gorsza niż ta Stalina i NKWD. Wojna jak alkohol rozwiązała mu język.

      Gomułka słuchał oniemiały. Nawałnica zbrojna pokazała mu prawdę o ludziach i o systemie, jakiej nigdy się nie spodziewał. Może jednak ów dyrektor uosabiał innego Gomułkę, wątpiącego i szukającego własnego pomysłu na komunizm?

      Ale czy rzeczywiście coraz bardziej rozumiał jądro ciemności Związku Radzieckiego? Czy może siadając do wspomnień, potrzebował wylać żal na tego, kto – jak uważał – pozbawił go władzy? Bo przecież nie miał wątpliwości, że to nie jego błędne decyzje, ale Moskwa spowodowała, że w 1970 roku stracił miano wodza partii.

      Przecież już wcześniej wspominał o rozczarowaniu Związkiem Radzieckim. Dlaczego więc tu znowu malował siebie jako naiwnego młodzieńca, zdumionego słowami dyrektora potępiającego sowiecki system?

      Sam myślał o ewakuacji, ale z braku transportu mógłby uciekać tylko piechotą. A to było niemożliwe. Wiedział, że jego postrzelona przed wojną noga jest w tak żałosnym stanie, że daleko nie zajdzie. Nie zdołałby już powtórzyć swojej wrześniowej wędrówki z 1939 roku. Trafił więc pod drugą okupację – tym razem niemiecką.

      Niemcy zajęli nawet część jego mieszkania. W jednym z pokoi zakwaterowali się strażnicy pilnujący magazynu żywnościowego.

      Traktowali Gomułków z poczuciem wyższości, czasami pogardliwie. Niektórzy oddawali im jednak swoją zupę albo chleb, gdy Gomułkowie zadbali o wspólną łazienkę.

      Gomułkowie z dnia na dzień biednieli. Ubrania i bieliznę wymieniali na ziemniaki. Żona zajmowała się handlem, dzięki któremu zdobywali jedzenie.

      Najwięcej ryzykowała Liwa. Niemcy codziennie przechodzili koło niej, gdy gotowała coś w kuchni. Wbrew nakazom nie nosiła opaski określającej ją jako Żydówkę, ale któryś z Niemców mógł rozpoznać jej pochodzenie. Niemiecka okupacja oznaczała dla niej śmiertelne niebezpieczeństwo. Władysław pojechał do rodziny w Krośnie. Udało mu się po znajomości wyrobić papiery stwierdzające polską narodowość Liwy. Ta z nowymi dokumentami przeprowadziła się ze Lwowa do rodziców Gomułki. Zabrała ze sobą syna Ryszarda. Ale dokumenty dawały złudne bezpieczeństwo. Ludzie znali ją tam jako Żydówkę. Po kilku tygodniach wyprowadziła się na wieś pod Krosnem. Potem w kwietniu 1942 roku zamieszkała w Warszawie. Pracowała jako pomoc domowa u doktorstwa na Różanej.

      Gomułka pozostał we Lwowie. Tak jak żona przez żydowskie pochodzenie, tak on przez komunistyczne przekonania nie mógł na stałe zamieszkać z rodziną w Krośnie. I Żydówkę, i komunistę prędzej czy później ktoś wydałby Niemcom. Unikał fabryki, bo tam najbardziej go znali jako komunistę. Ale w końcu odważył się pójść po pieniądze, które należały mu się za ostatni okres pracy.

      Kiedy przechodził obok pracujących kobiet, jedna z nich na jego „do widzenia” odkrzyknęła: „Miting, miting”. Złośliwie przypomniała, jak po pracy zawracał na portierni wychodzących robotników, zwołując ich na zebranie związków zawodowych. Tym razem odpowiedział: „Będzie jeszcze i miting, a na razie to do widzenia”41.

      Tajne oblicze

      W okupowanej Polsce narodziła się nowa partia komunistyczna. Gomułka usłyszał takie wieści w styczniu 1942 roku.

      W rzeczywistości partia ta przyszła na świat w Związku Radzieckim. Na początku lipca 1941 roku – kilka tygodni po wybuchu wojny między III Rzeszą a ZSRR – Georgi Dymitrow wezwał Polaków ze szkoły w Puszkinie. Przekazał im, że kierownictwo Międzynarodówki zgodziło się z ich prośbą o odbudowę partii w kraju. I że pomoże im przedostać się do okupowanej Polski. Za sprawą niemieckiej napaści na Związek Radziecki polscy komuniści nabrali znaczenia dla Moskwy.

      To była inna partia niż KPP. Pragnęła suwerennej i niepodległej Polski. Tak przynajmniej wynikało z zapowiedzi. To ową partię rzekomo różniło od przedwojennej, która przywiązanie do polskości uważała za nacjonalistyczny przeżytek. Ta międzywojenna widziała w Polsce wroga, bo nieprzyjaciela upatrywał w Polsce Komintern i Związek Radziecki. Nowa partia doceniała walkę o wolność Polski. Bo tym razem tak postanowiła Moskwa.

      Komuniści na początku wojny znaleźli się w upokarzającej sytuacji. Z przekonania popierali jednego z najeźdźców, Związek Radziecki, bo czuli się jego wiernymi wyznawcami. Ale jednocześnie ani na terenach okupowanych przez Sowietów, ani na tych zajętych przez Niemców nie mogli legalnie powołać swojej partii. Skoro Moskwa przed wojną rozwiązała KPP, to bez namaszczenia Stalina czuli się zagubieni. W opanowanej przez hitlerowców części Polski powstały zaczątki komunistycznego podziemia. Rewolucyjne Rady Robotniczo-Chłopskie, Stowarzyszenie Przyjaciół ZSRR, Sztandar Wolności, Proletariusz. Gomułka uważał je za spadkobierców błędnego myślenia rozwiązanej KPP – jej braku przywiązania do spraw narodowych. Rewolucyjne Rady Robotniczo-Chłopskie, które od wydawanego pisma zwano też „Młot i Sierp”, przekonywały, że tocząca się wojna to „spisek międzynarodowego kapitału”, a kapitaliści „dla szerokich mas mają narkotyk: Ojczyzna”42. Działał też Związek Walki Wyzwoleńczej, mniej dogmatyczny, i to jego członkowie stali się wkrótce kadrą kierowniczą nowej partii komunistycznej.

      Partia ta powstała po tym, jak w grudniu 1941 roku – miesiącu, gdy zmarł ojciec Gomułki – z radzieckiego samolotu zrzucono pierwszą grupę inicjatywną, w której znaleźli się między innymi Marceli Nowotko43, Paweł Finder oraz Bolesław Mołojec. Nowotko zanotował: „Po puszczeniu motorów w ruch zaczęliśmy na pożegnanie naszej sowieckiej ojczyzny śpiewać pieśń: Sziroka strana maja radnaja44.

      Zrzutków wyposażono w broń ideologiczną – deklarację Do robotników, chłopów i inteligencji! Do wszystkich patriotów polskich!. 5 stycznia 1942 roku użyli jej na zebraniu w żoliborskim mieszkaniu Juliusza Rydygiera.

      Przywieziona ze Związku Radzieckiego deklaracja głosiła powstanie partii, „która z doświadczenia polskiego ruchu robotniczego, z tradycji walk wyzwoleńczych narodu polskiego weźmie wszystko, co dobre, co czyste, co zdrowe, co cenne, a odrzuci, co zgniłe, co nie wytrzymało próby życia”45. O ukonstytuowaniu się tego dnia nowej partii donosiła nawet depesza kontrwywiadu Armii Krajowej.

      Spadochroniarze dostarczyli też ze sobą nową nazwę: Polska Partia Robotnicza. Pierwszy użył jej Stalin w rozmowie z Dymitrowem. Komunistom w kraju, którzy pamiętali KPP, szyld się niezbyt spodobał. Właśnie przez to określenie „polska” i wynikające z niej światopoglądowe różnice. Wielu nowa partia wydawała się zbyt mało radykalna. Jakby stanowiła krok wstecz wobec przedwojennych marzeń. Ale na tym etapie była najwyraźniej zgodna z rewolucyjną taktyką, a tę wyznaczał Stalin.

      „Starzy komuniści” – jak zwano tych przedwojennych – nieufnie przyjmowali ideologiczne nowości. Jeden z młodszych, Jerzy Morawski, wspominał, że dla tych działaczy z długim stażem przestawienie się z abstrakcyjnie „pojmowanej walki klasowej i hurrarewolucyjnej retoryki na myślenie w kategoriach kraju, narodu i państwa nie było rzeczą łatwą. Nieufnie odnosili się do tych narodowych »pawich piór«. Nawet nowa nazwa partii budziła wątpliwości. Dlaczego nie komunistyczna? Dlaczego ukrywamy nasz cel?”46.

      Słowa


Скачать книгу

<p>41</p>

Władysław Gomułka, Pamiętniki, t. 2, dz. cyt., s. 92.

<p>42</p>

Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941–1944, Warszawa: Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, 2003, s. 55.

<p>43</p>

W rzeczywistości nazywał się Marceli Nowotka.

<p>44</p>

Tamże, s. 91.

<p>45</p>

Ryszard Halaba, Władysław Ważniewski, Polska Partia Robotnicza 1942–1948, Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1971, s. 26.

<p>46</p>

Jerzy Morawski, Wspomnienia z lat okupacji [w:] Władysław Gomułka we wspomnieniach, red. Bronisław Syzdek, Lublin: Wydawnictwo Lubelskie, 1989, s. 88.