Gomułka. Piotr Lipinski
PKWN rzekomo przedstawiono pierwszy raz 22 lipca w Chełmie. W rzeczywistości dokument najpierw ogłoszono w Moskwie.
Przewodniczącym PKWN został Edward Osóbka-Morawski. Wiceprzewodniczącymi – Wanda Wasilewska i Andrzej Witos. Początkowo Komitet urzędował w Moskwie, w ostatnich dniach lipca przeniósł się do Chełma, a następnie do Lublina. O terenach zajmowanych przez wojska radzieckie zaczęto mówić „Polska Lubelska”. Dlatego Gomułka wyruszył do niej z Warszawy tuż przed wybuchem powstania, 29 lipca, razem z kilkoma innymi komunistami. Nie wiedzieli jeszcze, że Armia Krajowa rozpocznie walki o stolicę.
Gomułka wyjechał kolejką wąskotorową ze stacji Warszawa Most do Otwocka. Maszyniści opóźniali odjazd, pomogła dopiero zrzutka coraz bardziej zniecierpliwionych pasażerów. Gomułka dorzucił swój grosz do kapelusza wędrującego między wagonami i wreszcie cały skład potoczył się na południowy wschód.
Wysiadł – razem z Franciszkiem Jóźwiakiem i Heleną Wolińską – na stacji Świdry Wielkie, ostatniej przed Otwockiem. Dalej ruszyli piechotą do wynajętych domków, w których przenocowali. Od wiosny 1944 roku Gomułka i Jóźwiak używali ich oprócz nielegalnych mieszkań w Warszawie.
Rano usłyszeli zgrzyt gąsienic. Potem zobaczyli w oddali czołg, ale wciąż nie wiedzieli, czy to jeszcze przeklęci Niemcy, czy już wyczekiwani Sowieci. Hałas stawał się przeraźliwy. Gomułka miał wrażenie, jakby szosa uginała się pod ciężarem czołgu i jęczała z bólu. Wtedy spostrzegli na pancerzu upragnioną pięcioramienną gwiazdę. Pomachali do załogi, której jeszcze nie widzieli. Po chwili uchylił się właz i wysunął się młody, na oko dwudziestopięcioletni dowodzący lejtnant.
„Priwietstwujem was (witamy was) – wykrzyknąłem radosnym głosem, zbliżając się do niego wraz z Jóźwiakiem z wyciągniętymi na powitanie rękami. Uścisnęliśmy sobie dłonie. Przyjrzał się nam bacznie i jednocześnie zapytał: Germańców zdiesʹ niet? Tak oto nawiązała się między nami rozmowa, rozpoczął się dla mnie i Jóźwiaka pierwszy dzień wolności, otwarła się nowa karta w naszym życiu”68.
Ale na tej nowej drodze życia wciąż brakowało czwartego towarzysza, który miał z nimi podróżować. Był nim Bolesław Bierut. Zawieruszył się gdzieś, a gdy już odnalazł, to twierdził, że musiał iść z Warszawy na piechotę, bo kolejka przestała jeździć. I nie chciał ruszać dalej w stronę Lublina, ale czekać na rozwój sytuacji.
– Nie musimy się spieszyć69 – powiedział Bierut. – Teraz możemy być bardziej potrzebni w Warszawie niż Lublinie.
– Co ty mówisz? – zdziwił się Gomułka. – Przecież opuściliśmy Warszawę, aby dotrzeć do Lublina, do PKWN. A ty chcesz wracać? Co ty jako przewodniczący KRN będziesz teraz robić w Warszawie? Twoje miejsce jest w Lublinie, przy PKWN.
Po latach Gomułka uznał, że Bierut nie chciał razem z nim podróżować do Polski Lubelskiej, bo mogliby tam spotkać generała Michała Rolę-Żymierskiego. Ten zameldowałby o doręczeniu listu Bieruta. Choć Gomułka wówczas nie dowiedziałby się, że był to donos na niego, pewnie i tak zdziwiłby się, że Bierut śle jakąś korespondencję za jego plecami.
W poniedziałek 31 lipca Gomułka powiedział żonie, że idzie do Otwocka, może uda mu się załatwić podwózkę do Lublina. A jeśli mu się nie powiedzie, to chociaż na targu kupi ziemniaki na obiad. Zofia obeszła się smakiem, bo Władysław zabrał się wojskową ciężarówką jadącą do nowej Polski.
W Lublinie Gomułka i Bierut spali na początku w jednym pokoju na podłodze. Później razem z rodzinami przeprowadzili się do wspólnego mieszkania.
Gomułka dla współpracowników wciąż był Wiesławem, jak w konspiracji. Albo Feliksem Duniakiem.
Komuniści „krajowi” i „radzieccy” połączyli siły w Biurze Politycznym. Jego skład stanowili, z tych pierwszych – Gomułka i Bierut, z drugich – Aleksander Zawadzki, Jakub Berman i Hilary Minc. Potem dodano Romana Zambrowskiego i Mariana Spychalskiego. Gomułka nie tylko przewodził partii, ale nawet sam protokołował posiedzenia Biura Politycznego.
Wśród dziewiętnastu członków Komitetu Centralnego, jedenastu wywodziło się z krajowej PPR, a ośmiu ze Związku Radzieckiego. Była wśród nich tylko jedna kobieta – Helena Kozłowska, przedwojenna działaczka KPP, podczas wojny w warszawskiej konspiracji komunistycznej.
Choć jeszcze niedawno konkurowali o względy Stalina, bo jedni i drudzy czuli się powołani do sprawowania władzy w powojennej Polsce, to szybko się do siebie dopasowali. Sprzyjała temu niechęć otoczenia.
Gomułka nie wątpił, że nowy rząd będzie się opierać na PPR. Siebie widział jako przywódcę. Tak opowiadał, jeszcze przed wybuchem powstania warszawskiego, Jerzemu Morawskiemu. Ponoć wierzył, że ZSRR pod wpływem wojennych związków z Zachodem wyrzeknie się mocarstwowych zapędów wobec Polski. Pozwoli Gomułce kierować krajem według jego wyobrażeń. ZSRR miał być tylko sojusznikiem, a nie „właścicielem” Polski.
Gomułka wspominał: „Niestety, taki sposób myślenia i postępowania był obcy Bierutowi i Jóźwiakowi. Na ich postawę polityczną, na ich stosunek do współpracy z innymi ugrupowaniami politycznymi, na ich podejście do zagadnienia budowy szerokiego demokratycznego frontu narodowego wpływały przemożnie dawne sekciarskie nawyki i tradycje ukształtowane przez KPP w okresie międzywojennym. Nie umieli oni myśleć kategoriami interesów Polski i narodu polskiego. Na ich sposobie myślenia i postępowania ciążyła wpojona im przez KPP orientacja na Związek Radziecki, który w ich rozumowaniu był czynnikiem nadrzędnym wobec naszej partii, wobec jej kierownictwa”70
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.