Potentat. Katy Evans
– Dobry wieczór! Czy mogę prosić o wskazanie mi drogi do restauracji Daniel?
Teraz, kiedy włosy ma gładko zaczesane do tyłu, jego idealnie wyrzeźbione rysy jeszcze bardziej rzucają się w oczy.
– Oczywiście – mówię. Zrobiło na mnie wrażenie, że wybrał właśnie tę restaurację. Nie spuszcza ze mnie wzroku, podczas gdy ja sięgam po mapę i zaznaczam restaurację czerwonym znakiem „x”. Minęło sporo czasu, odkąd ostatnio dawałam komuś papierową mapę. Dzięki popularności GPS-ów konsjerżowie mogą się teraz skupić na innych rzeczach.
Na przykład na tym, jak intensywnie ciemne są jego oczy oraz jak głęboko czuję, że obserwuje mnie spod rzęs. Kiedy podaję mu mapę, pochyla się w moją stronę, a zapach wody kolońskiej na jego skórze drażni moje płuca i sprawia, że zaczynam oddychać trochę szybciej. Jego ręka całkowicie przykrywa moją, a mnie przechodzą ciarki w górę ramienia, jak również – nie wiadomo dlaczego – w dół, aż do samych stóp.
Zachowuje się, jakby nie zauważył mojej reakcji i jak gdyby nigdy nic chowa mapę do kieszeni.
– W takim razie jutro o dziewiątej wieczorem. – Posyła mi spojrzenie, w którym odbija się obietnica każdej perwersyjnej rozkoszy, która będzie miała miejsce jutro o dziewiątej.
Zaciskam nogi pod ladą i próbuję powstrzymać serce przed wyskoczeniem z piersi. Cholera, gdyby nie to, że dzisiaj pracuję, mogłabym już teraz spokojnie popracować nad nim i nad jego boskim ciałem!
– Tylko, jeśli dasz radę powstrzymać się do jutra. Mam na myśli, że nie dojdziesz ani sam, ani z kimś innym – szepczę do niego, sama zaskoczona swoimi słowami.
Facet prawie niezauważalnie uśmiecha się do mnie i pochyla się tak, że znajduje się teraz jeszcze bliżej.
– Masz to jak w banku… pod warunkiem że obiecasz mi to samo. – Jego oczy są ciemne i przenikliwe, a ja przygryzam wargę, żeby się nie uśmiechnąć, i kiwam głową.
Wydaje mi się, że zaraz oszaleję z pożądania, kiedy odchodzi, a ja wpatruję się w jego barczyste plecy oraz boski tyłek.
***
Ian
W całym pokoju leżą porozrzucane dokumenty dotyczące przejęcia wytwórni World Films, ale ja nie mogę się skupić. Żeby mój rozum był teraz tak chętny do działania jak penis…
Wkładam ręce do kieszeni i czekam przy oknie.
Przyglądam się budynkom w centrum miasta, nie po raz pierwszy zastanawiając się, dlaczego, kurwa mać, tutaj jestem! Mam mieszkanie w Nowym Jorku, więc jakim cudem za każdym razem, kiedy tu jestem, ląduję w jakimś hotelu?
Ale w tym momencie to nieważne.
Ponieważ ona przyjdzie. A niedługo potem dojdzie…
Och, słodka Sara dojdzie przy mnie jak trzeba.
Sięgam w stronę stojącego przy łóżku telefonu i wybieram numer konsjerża hotelowego.
„Hotel Four Seasons, stanowisko konsjerża. Przy telefonie Sara”.
„Saro, tutaj gość z pokoju 1103”.
„Ach, tak. W czym mogę panu pomóc?”.
„Chcę twoich majtek zwiniętych w małą kulkę w mojej kieszeni i ciebie nagiej na moim łóżku”.
Chwila wahania z jej strony, po czym pada niepewna odpowiedź:
„Zaraz się tym zajmę, proszę pana”.
Odkładam słuchawkę i wstaję, a mój penis natychmiast sztywnieje w spodniach, bo wiem, że jest tak gotowa się nim zająć, jak ja tym, by jej go udostępnić.
Uśmiecham się na myśl o tym, jak ją poprosiłem o wskazanie mi drogi do Daniela. Tak jakbym potrzebował, żeby wskazywano mi drogę do jakiegokolwiek miejsca w Nowym Jorku!
Tyle że w Danielu nie mogłem zaspokoić tego rodzaju głodu, który mnie obecnie trawi.
Jestem na to gotowy. Zerkam na zegarek i z przyjemnością konstatuję, że dotarcie tutaj zajęło jej dokładnie osiem minut. Wreszcie rozlega się pukanie do drzwi.
Otwieram, a ona stoi przede mną z wyrazem oczekiwania w oczach. Przez chwilę tylko się w nią wpatruję, napawając się jej widokiem. Szczupła, średniego wzrostu, z delikatną twarzą i skórą jakby muśniętą światłem księżyca. Opuszczam wzrok ze srebrno-szarych oczu na usta wyglądające jak aksamitne, idealne czerwone serduszko. Serduszko, w które mój penis ma ochotę się wbić.
Przez chwilę pragnę ją całować, całować ją przez całą pieprzoną noc. Nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek kobieta patrzyła na mnie wcześniej z takim oczekiwaniem. Za mną zbyt wiele lat pieprzenia dla pieprzenia, nie pamiętam już, jak to jest smakować i dotykać.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tak bardzo kogoś pragnął.
Obejmuję jedną ręką jej szyję, koniuszkami palców gładząc ten punkt, który delikatnie wibruje w rytm pospiesznego bicia jej serca.
Pytam, czy jest już podniecona, a ona w milczeniu waha się, co mi odpowiedzieć. Widzę, że jeśli chodzi o doświadczenie, to znajduje się całe dziesięciolecia za mną, choć metrykalnie dzieli nas zaledwie kilka lat.
Osuwa się w moje objęcia, a ja podnoszę ją za tyłek i podsadzam na stolik przy wejściu. Powoli, Ford. Do cholery, zachowujesz się jak szaleniec!
Próbuję być delikatny, kiedy schylam głowę, żeby jej skosztować, ale ona tego chce. Jej pożądanie, jej zdecydowanie jeszcze bardziej mnie nakręcają.
Ssę ją, rozkoszuję się nią, moje palce wbijają się w jej tyłek, kiedy otwieram jej usta.
Przyciskam ją do siebie tak mocno, że jej cycki wbijają się w moją klatę.
Prosi, żebym zrobił to ostro. Mówię jej, co dokładnie planuję z nią zrobić. Kiedy po raz kolejny ją smakuję, rozpala mnie nagła potrzeba poczucia jej – gorącej i dzikiej tuż przy mnie.
Gładzi mnie po przyrodzeniu.
To całkowicie wytrąca mnie z równowagi. Odwracam ją tyłem do siebie, w ten sposób jest mniej intymnie.
Podnoszę jej sukienkę. Wchodzę w nią.
Ona wydaje z siebie okrzyk.
Zanurzam palce pomiędzy jej uda i drażnię jej łechtaczkę, jednocześnie kąsając ją w kark, żeby utrzymać ją w miejscu, kiedy zaczynam rytmicznie się w nią wbijać. Zaczyna ruszać tyłeczkiem, chce, żebym robił to ostrzej. Chwytam ją za biodra, a w lustrze miga mi jej odbicie oraz odbicie siebie samego w niej. Patrzę, jak się rusza, obserwuję wyraz pożądania na jej twarzy. Odwracam ją z powrotem w swoją stronę. Nagle nie jestem w stanie patrzeć na nic innego oprócz jej cholernej twarzy.
Ściskam jej twarz jedną ręką i z powrotem w nią wchodzę. Zwierzęcy seks. Zupełnie nie ten rodzaj seksu, który dojrzały mężczyzna miałby z kobietą, którą kocha. Ten rodzaj, który wyobrażasz sobie, że mógłbyś mieć tylko z dziwkami albo z nieznajomymi.
Gryzie moją wargę, a ja rzucam ją na łóżko. Rozbieram ją. Sam też się rozbieram.
Tym razem, kiedy się nad nią pochylam, nie daję jej swojego penisa. Nie wytrzymałbym długo, a nie chcę, żeby to się już skończyło. Wsysam jej cycka, po czym pozwalam ustom powędrować niżej. Skurczone jaja ciasno przylegają do penisa, kiedy kosztuję śmietanki na jej udach. Nie wiedziałem, że smak może być aż tak oszałamiający.
Pieprzę