Tysiąc saun. Katarzyna Michalczak
ysiac saun"/>
Spis wierszy
jeszcze tysiąc saun i będę nowym człowiekiem
urodziny: uczulenie (a tak poza tym to śniło mi się lato)
Ewa tak jak ja kiedyś redaguje książki
jest pełnia i jedziemy pod namiot
nie znosiłaś jak wołali na ciebie Marysia
kto będzie spać z naszymi psami
Opieka redakcyjna: KRZYSZTOF LISOWSKI
Korekta: EWELINA KOROSTYŃSKA, ANNA RUDNICKA
Projekt okładki i stron tytułowych: MIŁOSZ HOŁODY
Redakcja techniczna: ROBERT GĘBUŚ
© Copyright by Katarzyna Michalczak
© Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2020
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-07145-8
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.
ul. Długa 1, 31-147 Kraków
tel. (+48 12) 619 27 70
fax. (+48 12) 430 00 96
bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40
e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
1. opowiadam lekarce jak bardzo boję się śniegu i o tym, że muchy są piękne i dostaję pszczołę w proszku. nie mam klucza od domu, więc potajemnie idę na pizzę. w szybie kelnerka zlewa się z klientką. kiedy klientka wchodzi, wchodzi z nią dziecko, które nie jest w kształcie dziecka. masz tatuaż pszczołę i tatuaż muchę. zrobiłeś je wiosną. „zaraz wracam, mamo. gdzie jesteś?” – „a, snuję się po okolicy”.
2. „jest pani owadem” – mówi lekarka. „to nic nie boli”.
i bez uprzedzenia przebija mi pancerz. mój kaszel
niesie się po całym metrze. chcę krzyczeć, ale nikt nie patrzy.
zastanawiam się jak sobie poradzę, sama na Syberii.
i dlaczego śniła mi się kobieta ubrana w butelkę.
sanatorium z Groupona
próbujemy się śmiać, ale wieje. potwornie
boli cię głowa. jakiś facet
wchodzi do morza po pas. – „co robicie?” –
– pytasz. – „szukamy bursztynów”. jakie ohydne
obiady dają nam w tym hotelu. coraz bardziej
wieje. szukają, lecz dlaczego
są tacy niemili? wracasz leżeć. gdybyśmy spali na jajku,
to wolałbyś żółtko czy białko?
zostaję sama i przestaje mnie boleć gardło.
idę na molo, jest żółte. leżę w słońcu w kurtce. emerytki
koloru mew.
kiedy wracam do ciebie, znajduję bursztyn. tak się cieszę.
przecież ja morzu oddałabym cały świat.
po Manifie
obżeram się truflami, to znaczy zjadam cztery.
zjadam też migdały w nugacie. Ewa mówi:
„weź to, niech na to nie patrzę”. boję się –
„babcia miała raka? moje nazwisko po mężu, w linii prostej
od hetmana” – mówi lekarka, jeżdżąc mi po cyckach ultra-
sonografem. „mopem trącają. niedługo zniszczą na amen,
prostaczki. ten aparat kosztuje tyle co dom”. boję się cukrzycy.
cukrzycy i białaczki. „klasizm, proszę pani?! ja proszę pani
pracę