Nie chcę być tylko kochanką. Maureen Child

Nie chcę być tylko kochanką - Maureen Child


Скачать книгу
spędza w pracy?

      – Znajdę kogoś odpowiedniego – oznajmiła.

      Skinął posępnie głową.

      – I obiecujesz, że nie odejdziesz, dopóki jego lub jej nie wdrożysz?

      Zmrużyła oczy. Czuła, że zastawia na nią pułapkę. Jeżeli będzie odrzucał kolejne nazwiska, to nigdy się z tą sprawą nie uporają.

      – A ty obiecujesz, że nie będziesz kręcił nosem?

      Wzruszył ramionami.

      – Jeżeli znajdziesz odpowiedniego człowieka, to nie.

      Przechyliła głowę i przyjrzała mu się uważnie.

      – Dlaczego ci nie wierzę?

      – Bo jesteś podejrzliwa z natury?

      Policzyła w duchu do pięciu. Tak, kochała tego faceta, chociaż nie wiedziała dlaczego. Daleko mu było do jej ideału.

      Długo zastanawiała się nad tym, czego pragnie. Owszem, Ethan był przystojny, nawet zbyt przystojny. Kobiety bez przerwy usiłowały się do niego zbliżyć, poderwać go. Odniósł w życiu sukces, ale poza pracą nic się dla niego nie liczyło. Nie wiedziała, czy lubi dzieci, bo nigdy nie miała okazji widzieć go w ich towarzystwie. Ani czy jest wspaniałym kochankiem, mimo że kiedy jej się śnił, namiętnie się kochali. Miał poczucie humoru, ale rzadko je okazywał. Zdecydowaną wadą był jego upór, potrzeba stawiania na swoim.

      Czyli Ethan Hart nie spełnia wymogów jej wymarzonego mężczyzny. Jeśli chce znaleźć kogoś, kto będzie je spełniał, musi odejść z pracy.

      – Mam powody ci nie ufać.

      – Po co bym cię okłamywał? – spytał z miną niewiniątka.

      – Żeby osiągnąć cel.

      – Tak dobrze mnie znasz, Sadie. Właśnie dlatego stanowimy znakomity zespół.

      – Nie przekonasz mnie – powiedziała, patrząc mu buntowniczo w oczy. – Odchodzę.

      Mierzyli się wzrokiem.

      – W porządku – oznajmił w końcu lodowatym tonem.

      – Zawsze to robisz, wiesz? To twój znak rozpoznawczy. Jesteś miły, serdeczny, a gdy coś idzie nie po twojej myśli, potrafisz w sekundę zamienić się w sopel lodu. Nie cierpię tego. Teraz, kiedy złożyłam rezygnację, mogę ci to wygarnąć.

      – Ach tak? – Ściągnął brwi.

      – Tak. – Oparła dłonie na biodrach. – To bardzo fajne uczucie nie musieć gryźć się w język.

      – Nigdy się nie gryzłaś.

      – Nawet nie masz pojęcia, jaką powściągliwością się wykazywałam przez te lata!

      Zmrużył oczy.

      – Nagle stałaś się bardzo pewna siebie.

      – Zawsze byłam, tylko nie zawsze mówiłam, co myślę. – Wzięła głęboki oddech. Wreszcie czuła się wolna, prawdziwie wolna. Owszem, będzie jej brakowało Heart Chocolates i będzie tęskniła za Ethanem, ale podjęła słuszną decyzję. I przez te dwa tygodnie, zanim definitywnie zamknie za sobą drzwi, nie będzie dyplomatycznie milczeć. Okej, nie przyzna się Ethanowi, że go kocha, ale poza tym… – Aha, nienawidzę twojej kawy.

      Na jego twarzy odmalował się wyraz oburzenia.

      – To najlepsza mieszanka indonezyjskiej kawy na świecie. Co dwa miesiące sprowadzam nową porcję.

      – Jest okropna.

      – Chyba jednak nie podoba mi się twoja szczerość.

      Sadie wyszczerzyła zęby. Zaskoczyła go, a była to rzecz zupełnie wyjątkowa, bo Ethan Hart niczym wytrawny szachista potrafił przewidywać ruchy przeciwnika.

      – A mnie bardzo.

      – Bo cię zwolnię – zagroził.

      – Po pierwsze, sama się zwolniłam. A po drugie, nie zrobiłbyś tego, bo nie lubisz zmian.

      Nagle ktoś zapukał do drzwi.

      – Wejść!

      Sadie uśmiechnęła się pod nosem. Oho, znów ten rozkazujący ton.

      – Pan Hart? – Do gabinetu weszła kobieta z niemowlęciem na ręku. – Pan Ethan Hart?

      Dziewczynka była śliczna. Miała wielkie brązowe oczy i kręcone czarne włosy. Usiłowała wsadzić piąstkę do buzi.

      – Zgadza się, a pani to kto?

      – Melissa Gable. – Kobieta zsunęła z ramienia czarną torbę i położyła ją na fotelu przed biurkiem, następnie zanurzyła w niej rękę. Po chwili wręczyła Ethanowi kopertę. – Jestem z opieki społecznej. Przyszłam przekazać panu Emmę Baker.

      – A kim jest Emma Baker?

      – Proszę, to ona – rzekła kobieta, podając Ethanowi dziecko.

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Wyszedłszy z firmy, Gabriel pojechał do Pam Cassini; musiał dać upust złości oraz frustracji.

      Kiedy po bezowocnej rozmowie z bratem wracał do swojego gabinetu, czuł się paskudnie. Wiedział, że wszyscy słyszeli ich ostrą wymianę zdań. W dodatku porobili zakłady i zwycięzcą okazał się Ethan. Dlaczego Ethan jest tak uparty, tak nierozsądny? I dlaczego on, Gabe, nie urodził się pierwszy? Gdyby jako pierworodny zarządzał firmą, wszystko wyglądałoby inaczej.

      – A tak już zawsze będę młodszym bratem – mruknął. Oraz młodszym wspólnikiem, który musi walczyć o uznanie.

      Ech, może jednak powinien był jechać do siebie? Wynajmował apartament zajmujący połowę ostatniego piętra w najlepszym hotelu w Huntington Beach. Człowiek w ponurym nastroju nie powinien absorbować sobą innych, z drugiej strony nie chciał być sam.

      – Dobra, przyznaj się. Po prostu chcesz się z nią zobaczyć.

      W ciągu sześciu miesięcy Pam stała się dla niego kimś ważnym. Kiedy się poznali, nie chciał się z nikim wiązać. Zbyt często spotykał kobiety, które na siłę pragnęły zaprzyjaźnić się z jednym z braci Hart. Pam różniła się od nich; była silna, mądra, ambitna. I podobnie jak on, kochała swoją pracę.

      Jej mieszkanko na cichej uliczce w Seal Beach było ciepłe i przytulne. Do środka prowadziły jaskrawe żółte drzwi, przy których stały terakotowe donice z białymi i różowymi kwiatami.

      Zastukał i czekał, przestępując z nogi na nogę.

      – Mój brat jest uparty jak osioł – wyrzucił z siebie, kiedy drzwi się otworzyły.

      Pam popatrzyła na niego ze współczuciem.

      – Nadal się sprzeciwia?

      Gabriel stanął przed białym kominkiem gazowym, w którym na sztucznych kłodach drewna buzowały płomienie.

      – Zareagował jak wampir na widok czosnku.

      Na nic nie zwracał uwagi, ani na wygodne meble, ani na rozchodzącą się po wnętrzu woń świeżo zaparzonej kawy, ale kiedy Pam ruszyła w jego stronę, na moment zapomniał o wściekłości na brata i skupił wzrok na dziewczynie.

      Była niska, ale jej cudowne krągłości dosłownie zapierały dech. Dziś miała na sobie biały T-shirt ciasno opinający biust oraz czarne legginsy podkreślające kształtne uda i biodra. Była boso. Zauważył, że paznokcie u stóp ma pomalowane na czerwony kolor.

      Uwielbiał jej długie czarne włosy, brązowe oczy o najcieplejszym spojrzeniu, jakie kiedykolwiek


Скачать книгу