Nazwijmy to miłość. Janusz Leon Wiśniewski
wiernie przy matce, tej „opuszczonej, biednej i samotnej”, ale ojca się nie wyparła. Nie zostawił jej matki dla innej kobiety – to było dla niej najważniejsze. Opiekował się nią i jej bratem. Był na ich każde zawołanie. Dbał o nią, za wszystko płacił. Pomimo to, kiedy rozmawiały o tym, zawsze to on był „winny”, „egoistyczny”. Na pytanie, co jest jego winą i jak objawiał się jego egoizm, Ada nie potrafiła odpowiedzieć. „Bo jak mógł tak zostawić mamę, co ona teraz pocznie?” To była jej jedyna odpowiedź. Nie chciała wiedzieć, dlaczego jej ojciec rozwiódł się z jej matką. Pewnie do dzisiaj nie wie, bo nigdy swojego ojca o to nie zapytała.
Potem odbył się ślub Adrianny. W tym samym kościele, gdzie nas chrzczono. Przepiękna, wzruszająca uroczystość. Podczas weselnego przyjęcia najsmutniejszym człowiekiem na świecie był chyba ojciec Ady. Usadzony przy stole daleko od młodożeńców, ignorowany i napiętnowany przez rodzinę matki Ady. Przy tym samym stole siedziałam ja. Pamiętam jego łzy, kiedy wrócił do stolika po tańcu z Adą. Po którymś toaście za zdrowie młodej pary zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw były nostalgiczne wspomnienia z Ady i mojego dzieciństwa, a potem zachwycająco opowiadał o swoich podróżach, o swojej pracy chirurga, rozbawiał mnie, doprowadzał do śmiechu, oczarował swoją erudycją. Wysportowany, szczupły, nie wyglądał na swoje pięćdziesiąt jeden lat. Zauważyłam, że od pewnego momentu tamtego wieczoru przestał traktować mnie jak koleżankę swojej „małej Adusi, córuni, córeczki”.
Ada po ślubie wyjechała „za mężem” do Wrocławia. Oddaliła się emocjonalnie ode mnie. Nie winiłam jej. Zrozumiałam. Ojca Ady spotkałam przypadkowo kilka dni później w szpitalu. Jadąc skuterem, upadłam na posypanym piaskiem asfalcie przy nowo budowanym rondzie. Rozkrwawione kolano, pęknięte żebro, poszarpana rana na prawej dłoni. Dyżur na SOR-ze tego dnia miał ojciec Ady. To on zszył mi tę ranę na dłoni. Wieczorem bez zapowiedzi podjechał do mnie do domu, aby sprawdzić, czy wszystko u mnie dobrze...
Zaczęliśmy się spotykać. Ukradkiem, w tajemnicy przed wszystkimi, najczęściej poza Gdańskiem. Zakochałam się w nim nieprzytomnie. Pierwszy raz w życiu byłam pewna, że napotkałam mężczyznę swojego życia. Kiedy Ada przyjeżdżała w odwiedziny do matki i ojca do Gdańska, ja stamtąd uciekałam. Nie robiłam nic złego, kochając jej ojca, pomimo to nie potrafiłam wyobrazić sobie, że mogłabym stanąć przed nią i jej to wyznać. Wieści o „młodej kochance tatusia” dotarły do Wrocławia. Kilka tygodni po tym, jak ojciec Ady poprosił mnie o rękę. Nigdy nie zapomnę jej nagłej nocnej wizyty w moim mieszkaniu. Jej krzyków, jej nienawistnych oskarżeń, jej pogardy. Chciałam wyjaśnić, opowiedzieć, usprawiedliwić i jej ojca, i siebie. Nie chciała słuchać. Nazwała mnie zdrajczynią, nakazywała i żądała.
Ona wie, że zrobiłabym dla niej wszystko. Oprócz tego jednego...
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.