Atala. Франсуа Рене де Шатобриан

Atala - Франсуа Рене де Шатобриан


Скачать книгу
rzecz zabójcza dla dzieła sztuki to tkwiący w nim odcień dydaktyzmu, celowości. Pod tym względem autor Męczenników jest jeszcze synem XVIII w.; nie sama tylko czysta rozkosz tworzenia, radość artysty jest jego pobudką; on chce nie tyle tworzyć dzieło, ile działać, i działa, ale – to się mści. Podobnie jak filozofowie XVIII w., tak on wpływa, agituje każdą literą swego pióra, tylko w przeciwnym kierunku: to co oni burzyli, on buduje. Stąd w Geniuszu chrześcijaństwa jest coś z dziennikarstwa w wielkim stylu; w Męczennikach – coś z dydaktyzmu; dwa epizody wyłuskane z młodzieńczego gąszczu Naczezów: Atala i René są obok Pamiętników i Diariusza podróży najbardziej wolne od domieszek mniej czystego kruszcu.

      Ale to, co nas dzisiaj razi, nie raziło współczesnych, gdyż było z ich ducha; to zaś, co Chateaubriand niósł z sobą nowego, było prawdziwą dla nich rewelacją. Przede wszystkim olbrzymio75 rozszerzył horyzont. Przed nim francuski pisarz zna Francję; z Francji – Paryż; z Paryża – w XVII w. dwór, w XVIII w. – salon; to jest jego świat. Rousseau otworzył oczy na przyrodę76; tak, ale dla niego przyroda to jezioro szwajcarskie i kawałek lasu w Montmorency; potrafi spędzić kilkanaście miesięcy w Wenecji i nie mieć do zanotowania najmniejszego wrażenia (co zresztą przynosi zaszczyt jego szczerości). Od Chateaubrianda dla poety kula ziemska staje się za ciasna. Cóż za różnica w skali! Odczuwa zarówno poezję Tybru i Missisipi, Jerozolimy i Aten, wersetów Biblii i piosenki dziewczyny indyjskiej. Dziewicze lasy Ameryki, ruiny Koloseum77, wieże minaretów78, spiekłe wybrzeża Morza Martwego, kolumnady Alhambry79, mroczne krużganki klasztoru, wszystko to ogarnia wzrokiem artysty i myślą człowieka. Jest przed nim Bernardin de Saint-Pierre, też wielki odkrywca przyrody, człowiek, który widzi świat zewnętrzny; ale u niego z pędzlem artysty nie kojarzy się – jak u Chateaubrianda – dusza wielkiego poety. A sam pędzel, co za różnica:

      …Na przeciwległym skraju widnokręgu księżyc ukazał się nad drzewami. Samotna gwiazda wznosiła się pomału na niebie; to płynęła spokojnie w lazurze, to spoczywała na gromadkach chmur, podobnych wierzchołkowi gór uwieńczonych śniegiem. Chmury te, zwijając i rozwijając swe żagle, rozsnuwały się w przeźroczystych pasmach białego atłasu, rozpierzchały się w lekkich kłębach piany lub tworzyły na niebie ławy lśniącej waty, tak miękkiej dla oka, iż odczuwało ono niemal ich wiotkość i elastyczność. Widok na ziemi był nie mniej czarujący: niebieskawe i aksamitne światło księżyca lało się w przestrzenie między drzewami i wnikało snopami jasności w gęstwiny mroku… W prerii po drugiej stronie rzeki blask księżyca spał bez ruchu na trawie; rozrzucone tu i ówdzie i poruszane wiatrem brzozy tworzyły wyspy falującego cienia na tym nieruchomym morzu światła. Wszystko byłoby milczeniem i spokojem, gdyby nie jakiś liść padający od czasu do czasu, nie nagły poszum wiatru, jęk puszczyka… W oddali chwilami słychać było głuchy ryk Niagary, który w ciszy nocnej odbijał się z puszczy w puszczę i zamierał w samotnym lesie”.

      To Chateaubriand; słusznie powiedziano, że w porównaniu Bernardin de Saint-Pierre ma mały flecik, podczas gdy Chateaubriand całą orkiestrę. Jest to jeden z największych malarzy przyrody, jacy istnieją; przy tym to jeden z tych wybrańców, do których natura mówi i którzy umieją powtórzyć jej słowa. Dziś, gdy klisze wszystkich możebnych80 „pejzaży” i „nastrojów” stały się niemal powszechną własnością, nie każdy może odczuje doniosłość jego odkrycia; ale powiedział Henryk Heine: „Pierwszy, który porównał kobietę do kwiatu, był wielkim poetą; drugi – cymbałem”. A kto w odpowiednim nastrojeniu ducha odczyta ostatnie rozdziały Atali, ten uzna, iż Chateaubriand był obok Villona jednym z największych poetów śmierci.

      Chateaubriand wskrzesił w literaturze francuskiej, tak zdrobnionej w XVIII w., poczucie wielkości. Wobec tych olbrzymich perspektyw, tych wspaniałych kontrastów i antytez, jakże się nagle płaską musiała wydać Henriada81 i wierszyki Woltera, jak mieszczańską sama Nowa Heloiza82! Bóg, natura, i… on sam, oto jedyne przedmioty godne spojrzenia i konserwacji poety. Tkwi w tym pewne niebezpieczeństwo na przyszłość, którego nie zawsze zdoła uniknąć Wiktor Hugo, zmieniając niekiedy przyrodzoną grandezzę83 duchową Chateaubrianda w „dętą” cokolwiek bombastyczność84.

      Chateaubriand wreszcie zastrzyknął literaturze ową jakąś morbidezzę85, która tkwi na dnie jego duszy. Jest w nim – za młodu przynajmniej – jakaś zmysłowa omdlałość, która szuka podniety to w wyczarowywaniu obrazów pierwotnego życia, gibkich ciał kobiecych depcących bosą stopą chłodne mchy leśne, to znów smaga sobie krew truciznami wynaturzonych uczuć i zgryzot sumienia. Nuda to sęp żrący całe życie serce Chateaubrianda–Renégo; otóż nuda bywa drapieżna, nuda bywa okrutna… Powiedział ktoś w śmiałym paradoksie, że w Reném jest mimo wszystko coś z owego Valmonta z Niebezpiecznych związków86. „Pani de Beaumont otwiera żałobny orszak kobiet, które przesunęły się przede mną” notuje Chateaubriand w swoich Pamiętnikach zza grobu; a oto urywek z listu, jaki René w Naczezach pisze do młodej czerwonoskórej, do Celuty:

      …Nie sądź wszelako, abyś kiedy mogła bezkarnie poddać się pieszczotom innego mężczyzny; nie sądź, aby mdłe uściski mogły wymazać z twej duszy uściski Renégo. Trzymałem cię na mej piersi w głębiach puszczy, wśród wichru i burzy, wówczas gdy, przeniósłszy cię przez strumień, byłbym chciał zasztyletować cię, aby przygwoździć szczęście w twojej piersi i skarać się za to, iż dałem ci to szczęście… Tak, Celuto, jeśli mnie stracisz, zostaniesz wdową: kto mógłby cię otoczyć tym płomieniem, jaki noszę w sobie nawet wówczas, gdy nie kocham? Te pustkowia, które wypełniłem żarem, wydałyby ci się lodowate przy innym małżonku. Czegóż byś szukała w cieniu lasów? Nie ma już dla ciebie złudzeń, nie ma upojenia, szału: wszystko ci wydarłem, dając ci wszystko lub raczej nie dając ci nic…

      Czyż w istocie nie mógłby czegoś w tym rodzaju pisać Valmont do pani de Tourvel87, gdyby ich związek potrwał dłużej? I czyż nie jest uroczą powieść, w której nad brzegami Missisipi młode, wpółnagie Indianki otrzymują takie listy?

      Jeden jeszcze pragnąłbym zanotować znamienny objaw. Tematem do Renégo – utworu mającego tak wybitne cechy autobiografii – staje się dla Chateaubrianda uczucie własnej siostry Lucylli, które zresztą w życiu nie wychodziło chyba poza granice egzaltowanej88 nieco siostrzanej miłości. I oto ów dumny wicehrabia de Chateaubriand (Franciszek–René), który z pewnością ostrzem szpady odwróciłby wszelki cień zmazy, jaką ktoś ośmieliłby się pokalać jego siostrę, sam wydaje jej dobrą sławę dziewiczą na pastwę nieuniknionych komentarzy ciekawego tłumu, byleby z niej wykroić sutszy i piękniej drapujący89 się płaszcz dla swego Renégo! To już nowoczesny moloch90literatury, żarłoczny, bezwzględny, nie oszczędzający nikogo i niczego. Odtąd świętość własnego i cudzego życia prywatnego przestanie istnieć dla człowieka naznaczonego piętnem literatury: każdy strzęp duszy, choćby ociekający krwią, stanie się dlań tematem. George Sand i Musset, jeszcze dygocący od przeżytego dramatu, na wyprzódki91 śpieszą oddać go, na ciepło, pod prasę drukarską. Naiwna panna de Lespinasse jakże zazdrośnie


Скачать книгу

<p>75</p>

olbrzymio (daw.) – ogromnie. [przypis edytorski]

<p>76</p>

Rousseau otworzył oczy na przyrodę – nie zapominam, iż pomiędzy Russem a Chateaubriandem był Goethe, ale Goethe zaczął przenikać do Francji aż znacznie później i to w dość ograniczonym zakresie, dla obcości języka. [przypis tłumacza]

<p>77</p>

Koloseum (łac. Colosseum) – wielki amfiteatr w Rzymie, wzniesiony w latach 70–80 n.e. przez cesarzy z dynastii Flawiuszów, największy z amfiteatrów Imperium Rzymskiego. [przypis edytorski]

<p>78</p>

minaret – wysoka wieżą meczetu, z której muzułmanie są nawoływani do modlitwy. [przypis edytorski]

<p>79</p>

Alhambra (od arab. al hamra: czerwona) – obronny zespół pałacowy, zbudowany jako siedziba emirów w XIII–XIV w. na wzgórzu nad Grenadą; arcydzieło architektury muzułmańskiej w Hiszpanii. [przypis edytorski]

<p>80</p>

możebny (daw.) – możliwy. [przypis edytorski]

<p>81</p>

Henriada – epicki poemat Woltera z 1728 r., wychwalający króla Henryka IV za edykt nantejski, wprowadzający wolność wyznania i kończący wojny religijne we Francji. [przypis edytorski]

<p>82</p>

Nowa Heloiza – popularna w XVIII w. sentymentalna powieść Jana Jakuba Rousseau z 1761 r., w formie listów dwojga nieszczęśliwych kochanków: skromnego nauczyciela i jego arystokratycznej uczennicy. [przypis edytorski]

<p>83</p>

grandezza (wł.) – wielkość; duma i zachowanie godne wysokiego urodzenia. [przypis edytorski]

<p>84</p>

bombastyczność – przesadna wzniosłość, napuszoność, pompatyczność. [przypis edytorski]

<p>85</p>

morbidezza (z wł.) – nadmierna delikatność, miękkość; zniewieściałość. [przypis edytorski]

<p>86</p>

Niebezpieczne związki – powieść epistolarna Choderlosa de Laclosa (1741–1803) z 1782 r. [przypis edytorski]

<p>87</p>

Valmont, pani de Tourvel – bohaterowie epistolarnej powieści Niebezpieczne związki. [przypis edytorski]

<p>88</p>

egzaltowany – przesadnie wyrażający uczucia. [przypis edytorski]

<p>89</p>

drapować – dosł. układać tkaninę w dekoracyjne fałdy, przen. uwznioślać a. ubierać. [przypis edytorski]

<p>90</p>

Moloch (mit. semicka) – bóg Fenicjan i Kananejczyków, któremu wg Biblii miano składać ofiary z dzieci; przen.: coś bezlitosnego, złego, pochłaniającego niewinne ofiary. [przypis edytorski]

<p>91</p>

na wyprzódki (daw.) – na wyścigi, jeden przez drugiego. [przypis edytorski]