Nieuporządkowane życie planet. Paul Murdin

Nieuporządkowane życie planet - Paul Murdin


Скачать книгу
zniszczenie i zakłócając orbity planet w mniej lub bardziej znaczący sposób – w zależności od tego, jak blisko celu zaprowadzi go trajektoria – czego konsekwencji nie sposób przewidzieć.

      Planetozymale wyrzucane z Układu Słonecznego wprawiły planety pozostające w Układzie w powolny ruch wsteczny. Planety-olbrzymy zaczęły stopniowo przemieszczać się w stronę Słońca. Po dziesiątkach lub nawet setkach milionów lat wprowadziło to dwa położone najbliżej Słońca giganty, Jowisza i Saturna, w rezonans; na dwa obiegi Jowisza wokół Słońca przypadał dokładnie jeden obieg Saturna. Jest to tak zwany rezonans 2:1 (dwa do jednego). Sytuacja, w jakiej znalazły się te planety, miała ogromny wpływ na inne planety i niezliczone mniejsze ciała należące do Układu Słonecznego, drobnicę pozostałą po procesie formowania się planet. Wpływ ten wynika z natury rezonansu orbitalnego.

      Przykładem rezonansu jest rozhuśtywanie dziecka na huśtawce. Dziecko zaczyna się bujać, rodzic odpycha je w odpowiednim momencie i huśtawka wychyla się coraz bardziej. Kiedy dziecko wraca, rodzic znów je odpycha i tak dalej. Amplituda wychyleń zwiększa się, tak jak tego chce dziecko. Nie ma potrzeby odpychania za każdym razem. Rodzic osiągnie to samo, odpychając dziecko co drugie wahnięcie, w rezonansie 2:1. Ważne jest, aby każde drobne pchniecie miało miejsce w tym samym punkcie cyklu. Kiedy dwie planety znajdują się w rezonansie, wytwarzają pole grawitacyjne, które niezmiennie wywołuje ten sam efekt, a to może prowadzić do poważnego zakłócenia orbity trzeciej planety znajdującej się w pobliżu.

      Na początku symulacji nicejskiej Jowisz i Saturn znajdowały się niemal w rezonansie. Zbliżano je do tegoż rezonansu i wreszcie doprowadzono do tego, że się w nim znalazły, losowo wyrzucając poza układ część planetozymali. Zwiększone pole grawitacyjne, które wytworzyły wówczas Jowisz i Saturn, wpłynęło na wszystkie inne planety. Niektóre zostały wyrzucone w przestrzeń. Jeżeli chodzi o planety typu ziemskiego (skaliste, znajdujące się blisko Słońca), pozostały tylko cztery, te cztery, które znamy dziś (Merkury, Wenus, Ziemia i Mars).

      Na tym etapie możliwy był alternatywny scenariusz przyszłości Ziemi, w którym stałaby się ona planetą międzygwiezdną, wędrującą po galaktyce jak samotny kojot na lodowatej, pustej prerii. Nie przytrafiło się to naszej planecie, ale może przytrafiło się jednemu z jej byłych planetarnych sąsiadów. Może właśnie to spotkało należącą do Układu Słonecznego superziemię, jeżeli taką mieliśmy?

      Różne wydarzenia mogłyby się przyczynić do wyrzucenia naszej Ziemi z Układu Słonecznego, ale nic takiego się nie zdarzyło. Jednak w tym chaotycznym okresie rozwoju Układu Słonecznego Ziemia zmieniała swoją orbitę, zbliżając się do Słońca lub się od niego oddalając. Ostatecznie nasza planeta wylądowała w ekosferze Słońca (w tak zwanej strefie Złotowłosej), co umożliwiło powstanie życia. Mieliśmy szczęście.

      Reszta Układu Słonecznego również odczuła chaos. Asteroidy powytrącane ze swoich orbit miotały się na wszystkie strony, ulegając potężnemu wpływowi Jowisza i Saturna. Nie zważając na nic, przecinały bardziej regularne, koliste tory planet, po czym spadły na obiekty, które znalazły się na ich drodze, a dotyczyło to zwłaszcza planet położonych wewnątrz układu, bliżej Słońca, takich jak Merkury. Asteroidy bombardowały ich powierzchnię, tworząc kratery – może tak właśnie wyglądało Wielkie Bombardowanie.

      Oczywiście, podobnie jak Merkury, wskutek Wielkiego Bombardowania ucierpiały również Ziemia i Księżyc. W wyniku tego wydarzenia na Księżycu powstało około 1700 kraterów o średnicy ponad 20 kilometrów i jeżeli spojrzymy na to przez pryzmat matematyki, na Ziemi powinno ich być dziesięć razy tyle – niektóre miałyby średnicę około 1000 kilometrów. W ciągu 3,9 miliarda lat ziemskie kratery uległy erozji pod wpływem czynników pogodowych, ale dowodem na to, że Wielkie Bombardowanie wydarzyło się na Ziemi, jest skład osadów na dnie oceanów. Warstwy osadów, które odłożyły się w tamtym czasie na Grenlandii i w Kanadzie, przetrwały i można je poddawać analizie.

      Pomiędzy składem materiału pochodzenia pozaziemskiego i materiału, który powstał na Ziemi, istnieją pewne różnice. Niektórych pierwiastków chemicznych jest w materiale meteorytowym więcej niż w pochodzącym ze skorupy ziemskiej. Kolejna różnica występuje w składzie izotopowym. Izotopy to odmienne ze względu na budowę jądra postacie atomów pierwiastków chemicznych, a odsetek różnych izotopów odzwierciedla procesy chemiczne, które doprowadziły do powstania materiału. Skład osadów z Grenlandii i Kanady sprzed 3,9 miliarda lat wskazuje na zwiększoną zawartość materiału meteorytowego, który dotarł do Ziemi w czasie Wielkiego Bombardowania.

      Znaczące może być również to, że życie na Ziemi pojawia się w zapisie kopalnym później niż 3,9 miliarda lat temu – jeżeli życie rozwinęło się wcześniej, mogło mocno ucierpieć za przyczyną Wielkiego Bombardowania i te wcześniejsze ślady zwyczajnie się zatarły. Możliwe nawet, że to właśnie Wielkie Bombardowanie uruchomiło ewolucję życia, albowiem rozbijające się o Ziemię asteroidy pozostawiały na jej powierzchni wiele wody i cząstek organicznych, przy czym woda ta była już ogrzana wskutek bombardowania. Mógł to być okres w historii Ziemi, który miał na myśli Karol Darwin, pisząc (w 1871 roku), że życie mogło zostać zapoczątkowane „w jakimś niewielkim ciepłym stawie… że uformowany został chemicznie związek białkowy gotowy poddać się jeszcze bardziej skomplikowanym zmianom…”. „Niewielkim stawem” był ocean na prymitywnej Ziemi, wypełniony wodą i związkami organicznymi przyniesionymi na Ziemię przez asteroidy oraz komety, ocieplonymi przez energię wyzwoloną wskutek bombardowania i energię geotermalną.

      A zatem, jak się okazuje, sekretne życie Merkurego wypisane na jego pooranym kraterami obliczu jest kluczem do tajemnicy życia na naszej Ziemi, a wręcz do tajemnicy życia samego w sobie.

      ROZDZIAŁ 3

      Wenus: brzydkie oblicze pod pięknym woalem

      Klasyfikacja: planeta typu ziemskiego

      Odległość od Słońca: 0,72 odległości Ziemi od Słońca

      (0,72 j.a.), 108,2 miliona kilometrów

      Okres orbitalny: 225 dni

      Średnica: 0,949 średnicy Ziemi, 12104 kilometry

      Okres obrotu: 243 dni

      Średnia temperatura powierzchni: 464°C

      Tajemne życzenie: „Mam nadzieję, że zmiana klimatu zachodząca na mojej bliźniaczej siostrze nie będzie tak ekstremalna, jak to było w moim przypadku”.

      Bogini Wenus była uosobieniem piękności i podobnie ma się rzecz w sferze niebieskiej – niewiele obiektów na firmamencie może rywalizować z cudownym widokiem, jakim jest planeta Wenus. Olśniewająco białej wieczornej Wenus (nazywanej Gwiazdą Wieczorną) widocznej na tle żółto-pomarańczowo-czerwonego zachodu słońca, poniżej głębokiego fioletu gasnącego światła dnia, nie sposób pomylić z innym obiektem; wyróżniają ją czystość koloru i promienna jasność.

      Podobnie jak Merkury, Wenus krąży wokół Słońca po orbicie leżącej między nami a Słońcem, tak więc znajduje się raz po jednej, raz po drugiej jego stronie; między kolejnymi pojawieniami się Wenus w tym samym miejscu względem Słońca mija 584 dni. A zatem Wenus jest Gwiazdą Wieczorną przez kilka tygodni w odstępach około półtorarocznych. W starożytności Wenus, podobnie jak Merkury, miała dwie nazwy, jak gdyby istniały dwie osobne planety. Obiekt wieczorny nazywano Hesperos albo Wesper, a poranny – Fosforos albo Lucyfer. W końcu jednak hellenistyczny świat naukowy zdał sobie sprawę, że to, co mu się ukazuje na niebie, to dwa oblicza jednej planety.

      Wenus o świcie jest równie piękna jak wieczorem. Przejrzystość


Скачать книгу