Próby. Księga pierwsza. Montaigne Michel

Próby. Księga pierwsza - Montaigne Michel


Скачать книгу
szaleństwem jest mniemać, iż tą drogą dojdzie się do celu. Idą, kręcą się, drepcą, tańczą; o śmierci ani słychu: wszystko to bardzo pięknie; ale za to kiedy przyjdzie albo do nich, albo do ich żon, dzieci i przyjaciół, zaskakując ich znienacka i chyłkiem, cóż za cierpienia, krzyki, co za szaleństwo, jakie rozpacze! czy widzieliście kiedy coś tak zdeptanego, pomieszanego, zmienionego? Trzebaż myśleć o tym zawczasu: ta bowiem zwierzęca beztroska, gdyby nawet mogła postać w głowie rozumnego człowieka (co mi się wydaje zgoła niemożliwe), zbyt drogo nam przedaje swój towar. Gdyby to był nieprzyjaciel, którego da się uniknąć, nie broniłbym się uciekać do tarczy tchórzostwa: ale skoro to nie jest możebne, skoro dopadnie uciekającego i tchórza równie dobrze jak dzielnego człeka,

      Nempe et fugacem persequitur virum;

      Nec parcit imbellis iuventae

      Poplitibus timidoque tergo135,

      i skoro żaden najmocniejszy pancerz was nie osłoni,

      Ille licet ferro cautus se condat et aere,

      Mors tamen inclusum protrahet inde caput136,

      nauczmyż się tedy stawić jej mężnie czoło i walczyć przeciw niej. Aby zaś na początek odjąć jej największą przewagę nad nami, obierzmy drogę zgoła przeciwną owej pospolitej; odejmijmy śmierci dziwność; obcujmy z nią, przywyknijmy do niej; hodujmy ją w myśli jako nieustanną towarzyszkę, w każdej chwili przedstawiajmy ją wyobraźni i pod wszelaką postacią. Za potknięciem konia, za upadkiem cegły, za najlżejszym ukłuciem szpilką, powtarzajmy wraz: „I cóż! choćby to była i śmierć!” i w ten sposób hartujmy się i siłujmy. Wśród zabaw i wesela miejmy ciągle tę przyśpiewkę wspominającą o naszej kondycji; i nie dajmy się tak bardzo unosić uciechom, aby nam niekiedy nie przychodziło na pamięć, w ile sposobów ta nasza wesołość może się stać łupem śmierci i na ile rodzajów nam ona zagraża. Tak czynili Egipcjanie, którzy wśród festynów i w czas najhuczniejszej zabawy kazali sobie przynosić szkielet, iżby służył za przestrogę biesiadnikom:

      Omnem crede diem tibi diluxisse supremum:

      Grata superveniet, quae non sperabitur, hora137.

      Nie wiadomo, gdzie śmierć na nas czeka: oczekujmyż jej wszędzie. Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności: kto się nauczył umierać, oduczył się służyć. Nie ma żadnego zła w życiu dla tego, kto dobrze pojął, iż utrata życia nie jest złem: umieć umrzeć wyzwala nas z wszelkiej niewoli i przymusu. Paulus Emilius odpowiedział wysłańcowi, którego ów nieszczęśnik, król Macedonii, pojmany w bitwie, wyprawił z błaganiem, by go nie zaprzęgano do tryumfalnego wozu: „Niech się zwróci z tą prośbą do samego siebie”.

      Po prawdzie, we wszystkich rzeczach, jeśli natura trochę nie dopomoże, trudno jest, aby sztuka i pilność mogły daleko doprowadzić. Ja jestem z natury, nie powiem melankoliczny138, ale skłonny do dumania: owo nie ma rzeczy, którą bym od najdawniejszych czasów więcej zaprzątał umysł niż myślą o śmierci; i to nawet w porze najswobodniejszej młodości,

      Iucundum cum aetas florida ver ageret139.

      Wśród kobiet i igraszek niejeden mniemał, że ja się silę zdławić w sobie jakąś zazdrość albo też miotany jestem jakąś niepewną nadzieją, gdy ja rozmyślałem w duchu o tym lub owym, zmiecionym przed paru dniami złośliwą gorączką, o tym, jak umarł, niemal wyszedłszy z podobnej zabawy, z głową pełną swywoli, miłostek i pustoty jak ja; i gdy dźwięczało mi w uchu:

      Iam fuerit nec post unquam revorare licebit140;

      nie więcej chmurzyła mi czoło ta myśl niż jakakolwiek inna. Nie jest możebna, abyśmy zrazu nie odczuwali przykrości przy takich wyobrażeniach; ale obcując z nimi i wracając wciąż do nich, można się z tym oswoić: inaczej, co do mnie, byłbym w nieustannym strachu i gorączce; nikt może bowiem równie mało nie ufał swemu życiu i nikt tak mało jak ja nie wierzył w jego trwałość. Ani zdrowie, które jak dotąd dopisuje mi bardzo dobrze z nieznacznymi tylko zakłóceniami, nie przydłuża mi nadziei; ani choroby mi jej nie ukrócają: w każdej minucie wydaje mi się, że się umykam samemu sobie i powtarzam bez ustanku: „Wszystko, co można zrobić innego dnia, można równie i dzisiaj”. Zaiste, wypadki i niebezpieczeństwa niewiele tylko albo nic wcale zbliżają nas do naszego końca; jeśli pomyślimy, prócz tego wypadku, który, zda się, zagraża nam najbardziej, ile ich jeszcze zostaje, ile milionów innych wisi nam nad głową, pojmiemy, że w zdrowiu czy w chorobie, na pełnym morzu czy w domu własnym, w bitwie czy w spoczynku, śmierć jest nam zarówno bliska: Nemo altero fragilior est; nemo in crastinum sui certior141. Dla dokończenia tego, co mam zrobić przed śmiercią, każda chwila wydaje mi się krótka, choćby szło o godzinę zwłoki.

      Pewnego dnia ktoś, przeglądając moje papiery, znalazł rozporządzenie w jakiejś rzeczy, którą życzyłem, aby po mojej śmierci wykonano. Objaśniłem (jak w istocie było), iż będąc jeno o milę od domu, zdrów i rześki, co rychlej to spisałem, nie czując się pewny, czy dojadę z powrotem. Tak nieustannie hodując w sobie te myśli i obcując z nimi, jestem w każdej chwili tak przygotowany, jak tylko człowiek być może, i nadejście śmierci nie będzie dla mnie żadną niespodzianką. Trzeba być zawsze obutym i, ile tylko w waszej mocy, gotowym do drogi, a zwłaszcza pilnować się, aby mieć wówczas do czynienia jeno z samym sobą;

      Quid brevi fortes iaculamur aevo

                        Multa? 142

      dość z tym bowiem będziemy mieli do czynienia bez innych przydatków. Jeden bardziej niż na śmierć samą skarży się, iż przecina mu ona plany wspaniałego zwycięstwa; drugi, iż trzeba mu się wynosić, zanim córkę wydał za mąż i dopełnił wychowania dzieci; inny żałuje towarzystwa żony, inny syna jako głównych radości swego bytowania. Ja w obecnej chwili jestem, Bogu dzięki, w takim stanie, iż mogę wynieść się, kiedy się jemu spodoba, bez żalu za jaką bądź rzeczą, chyba za życiem, gdyby strata jego była mi bolesna. Rozwiązałem już wszystkie węzły; pożegnałem się ze wszystkimi z wyjątkiem siebie. Nigdy żaden człowiek nie przygotował się czyściej i pełniej do opuszczenia świata i nie wyzwolił się zeń doskonalej, niż ja spodziewam się to uczynić. Najbardziej martwa śmierć jest najzdrowsza.

      …Miser! o miser (aiunt)! omnia ademit

            Una dies infesta mihi tot praemia vitae: 143

      a budowniczy:

      Manent (powiada) opera interrupta, minaeque

      Murorum ingentes144.

      Nie trzeba nic przedsiębrać na tak daleką metę, a przynajmniej nie przejmować się tak namiętnie pragnieniem ujrzenia końca dzieła. Zrodzeni jesteśmy do działania:

      Cum moriar, medium solvar et inter opus: 145

      uznaję, aby każdy działał i przedłużał zadania życia ile może; niechaj śmierć zajdzie mnie sadzącego kapustę, ale niedbającego o nią, a jeszcze mniej o mój ogród nieobrobiony. Patrzałem na zgon człowieka który, w ostatniej chwili, żalił się nieustannie, iż mu śmierć przecina, na piętnastym czy szesnastym z naszych królów, nić dziejów nad którymi pracował:

      Iliud


Скачать книгу

<p>135</p>

Nempe (…) tergo (łac.) – „Bo śmierć dosięgnie nawet najchybszego męża:/ I porazi pacholę na młodych kolankach/ Uciekające trwożnie” (Horatius, Odae, III, 2, 14. 2; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>136</p>

Ille (…) caput (łac.) – „Choćbyś głowę żelazem i spiżem spancerzył,/ Śmierć ją wydrze zbyt snadno z tej mocnej fortecy” (Propertius, Elegiae, III, 18, 25; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>137</p>

Omnem (…) hora (łac.) – „Każdy świt, co ci świta, sądź, że już ostatni,/ A dzień, otrzyman w darze, będzie jeszcze milszy!” (Horatius, Epistulae, I, 4, 13; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>138</p>

melankoliczny (daw.) – dziś: melancholiczny. [przypis edytorski]

<p>139</p>

Iucundum (…) ageret (łac.) – „Gdy młodość ma zakwitła, kwitnęła mi wiosna!” (Catullus, Carmina, LXVIII, 16; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>140</p>

Iam (…) licebit (łac.) – „Co minęło, nie wróci; daremne błagania!” (Lucretius, De rerum natura, III, 928; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>141</p>

Nemo (…) certior (łac.) – „Niech nikt nie myśli, że jest dalej grobu, ani że jutra pewniej doczeka niż bliźni” (Seneca [Minor], Epistulae morales ad Lucilium, 91; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>142</p>

Quid (…) multa? (łac.) – „Czemuż w tym krótkim żywocie/ Cel tak daleki gonimy?” (Horatius, Odae, II, 16, 17; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>143</p>

Miser (…) vitae (łac.) – „Biadaż nam, biada! krzyczą, oto dzień ów wrogi/ Zabrał nam wszystkie nasze dobra i nadzieje!” (Lucretius, De rerum natura, III, 911; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>144</p>

Manent (…) ingentes (łac.) – „Porzucają robotę i potężne mury/ Groźnie sterczące…” (Vergilius, Aeneida, IV, 88; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>145</p>

Cum (…) opus (łac.) – „Jeśli mnie śmierć ma zabrać, to wśród lubej pracy!” (Ovidius, Amores, II, 10, 36; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]