Agady talmudyczne. nieznany Autor
ten sposób towarzyszył im aż do rzeki Eufrat. Tam się z nimi pożegnał.
Postanowił wrócić do ruin Jerozolimy, żeby pocieszać tych, którzy pozostali w mieście.
Kiedy wygnańcy zobaczyli, że Jeremiasz ich opuszcza, zaczęli płakać i prosić go:
– Jeremiaszu, ojcze nasz, dlaczego nas zostawiasz?
– Powołuję się na niebo i ziemię – odpowiedział Jeremiasz że gdybyście choć jeden raz tak płakali w Syjonie, nie zostalibyście wypędzeni z własnego kraju.
I ze ściśniętym bólem sercem ruszył Jeremiasz do Jerozolimy. I na drodze prowadzącej do niej napotyka na poniewierające się szczątki ciał swoich braci. Odrąbane ręce, obcięte nogi i inne części ciała. Delikatnie podnosi każdą poniewierającą się część ciała i chowa ją w połach swojej szaty. Płacze przy tym i żali się:
– Dzieci moje, dlaczego przedtem, zanim nastąpił ten straszny mroczny dzień, nie chcieliście mnie posłuchać?
Idzie dalej i widzi, że wierzchołki gór pokryte są popiołem ze spalonych wsi.
Oto najpiękniejsze przedtem doliny zamienione zostały w pustynie. I bolesna pieśń elegijna wyrwała mu się z piersi. I długo słychać ją było wśród gór i dolin.
Zmęczony i załamany – opowiada Jeremiasz – dotarłem do gór otaczających Jerozolimę. Tu przejęty rozpaczą zatrzymałem się. Podniosłem wzrok i dostrzegłem siedzącą na samym jej szczycie kobietę ubraną na czarno. Włosy miała rozwichrzone. Z daleka doleciał do mnie jej głos. Powtarzała raz po raz jedno pytanie.
– Kto mnie pocieszy?
Podszedłem do niej bliżej i powiedziałem – jeśli jesteś kobietą, pogadaj ze mną. Jeśli jesteś duchem, znikaj!
Zapytana odpowiada:
– Nie poznajesz mnie? Jestem tą matką, która miała siedmiu synów. Mój mąż udał się do dalekich krajów i kiedy siedziałam tu i płakałam nad tym, że nie miałam wiadomości od mego męża, przyszli do mnie ludzie i powiadają: „Twój dom został zburzony i twoich siedmiu synów zostało zabitych”. Siedzę więc i nie wiem, kogo mam bardziej opłakiwać. Po kim mam włosy wyrywać z głowy.
Powiadam do niej:
– Nie jesteś lepsza od twojej matki Syjon. Popatrz, jak zamieniła się w pustynię. Dzikie zwierzęta na niej grasują.
Odpowiada mi na to kobieta:
– Ja jestem Matką Syjon.
– Twoje nieszczęście – mówię do niej – równe jest nieszczęściu Hioba. On także stracił synów, córki i całe swe mienie. Bezdomny leżał na śmietniku i tarzał się w prochu. Z ciebie również powstała góra popiołu i kupa śmieci. Ale tak jak Hioba Bóg pocieszył, tak i ciebie pocieszy.
Żałoba ojców
Kiedy Świątynia bet ha-midrasz została zburzona, Jeremiasz udał się do groty Praojców Machpela, żeby nakłonić ich do wstawienia się u Boga za cierpiącymi Żydami.
Przybywszy na miejsce, zapukał w ścianę groty i zawołał:
– Ojcowie świata, wstańcie! Nadeszła pora, żebyście stanęli przed Bogiem.
– Co takiego ważnego zaszło, Jeremiaszu?
– Jeden Bóg wie – wykręcił się Jeremiasz, bojąc się, że ojcowie oskarżą go o to, że nic nie zrobił, żeby zapobiec nieszczęściu Jerozolimy.
Ale Ojcowie nie powstrzymali się od czynienia mu zarzutu:
– Jak mogłeś dopuścić do tego, co się stało z naszymi dziećmi?
Odwrócił się Jeremiasz od groty i udał się w drogę do rzeki Jordan. Stanąwszy na brzegu rzeki, zawołał:
– Ben Amram! Synu Amrama! Wstań Mojżeszu! Nadszedł czas, żebyś stanął przed Bogiem. Potrzebne jest twoje wstawiennictwo.
I zaraz po tym rozległ się z drugiego brzegu Jordanu głos Mojżesza:
– Co takiego się stało, Jeremiaszu, że wzywasz mnie?
– Jeden Bóg wie – odpowiada Jeremiasz.
I Mojżesz udaje się do aniołów służebnych, swoich starych znajomych z okresu nadania Tory na górze Synaj, i pyta ich:
– Słudzy nieba, może wiecie, do czego jestem potrzebny Bogu? Co takiego się stało?
Na to aniołowie odpowiadają:
– Ben Amram! Czyżbyś nie wiedział, że bet ha-midrasz zburzony, dzieci Izraela wypędzone z ojczystego kraju?
Usłyszawszy to, Mojżesz podarł na sobie wspaniałe szaty, w które ubrał go Bóg przed śmiercią, założył ręce na głowę i lamentując głośno, podążył do groty Ojców. Na jego widok Ojcowie również podarli na sobie szaty, posypali na głowę popiół i puścili się w drogę do Jerozolimy. Podeszli do opuszczonych bram miasta. Na chwilę zatrzymali się, po czym zaczęli chodzić od jednej bramy do drugiej. Patrząc na zagładę miasta, zaczęli płakać. Opłakiwali miasto, tak jak się opłakuje nieboszczyka leżącego przed oczami.
– Panie świata – skarżył się Abraham – czym moje dzieci zasłużyły na taki los? Dlaczego spotyka mnie taka zniewaga?
Kiedy aniołowie zobaczyli Abrahama, ustawili się w szeregi i zaczęli opłakiwać go, jakby teraz właśnie umarł. I zwróciwszy się do Boga, tak powiedzieli:
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.