Ze skarbnicy midraszy. nieznany Autor
i tak do Niego przemówili:
– Czy nie mówiliśmy Tobie znacznie wcześniej, zanim przystąpiłeś do stworzenia świata, że człowiek nie zasługuje na to, abyś o nim pomyślał?
A na to Pan Bóg odparł:
– Czym byłby świat bez ludzi?
– Wystarczyłby nam świat taki, jaki jest, bez człowieka – stwierdzili aniołowie.
– Wiem, i to z całym przekonaniem – powiedział Pan Bóg – że gdybyście wy żyli na ziemi, instynkt Zła i was by zmógł, co więcej, bylibyście nawet gorsi od ludzi.
Aniołowie na to:
– Pozwól nam zamieszkać wśród ludzi, a przekonasz się, że święcie strzec będziemy Twego Imienia.
I Pan Bóg pozwolił im zejść na ziemię i zamieszkać wśród ludzi.
A jak tylko aniołowie zeszli na ziemię i zobaczyli urodziwe niewiasty, natychmiast się w nich zakochali.
Simchazi ujrzał młodą dziewczynę imieniem Istar13 i zakochał się w niej. Długo nie zwlekając oświadczył się jej tymi słowy:
– Bądź moją!
A dziewczyna tak mu odpowiedziała:
– Dopóki nie wyjawisz mi pełnego imienia Boskiego, które otwiera drogę do nieba, nie zostanę twoją.
I Simchazi wyjawił jej pełne imię Boga. A kiedy je wymówiła, natychmiast uniosła się w powietrze, poleciała do nieba i uwolniła od anioła.
Wtedy Pan Bóg powiedział do swoich aniołów w niebie:
– Za to, że dziewczyna ustrzegła się od grzechu, weźcie ją i umieśćcie wśród siedmiu gwiazd gwiazdozbioru Plejady, a świat będzie jeszcze bardziej jaśniał od jej blasku.
I posłuszni rozkazom Boga aniołowie umieścili ją w gwiazdozbiorze Plejady.
Kiedy Simchazi i Azael spostrzegli, że przegrali i utracili dziewczynę, czym prędzej wzięli sobie ziemianki za żony i spłodzili dzieci. Simchazemu kobieta urodziła dwóch synów. Jeden nazywał się Hamija, a drugi Haja14.
Z tych dwu upadłych aniołów Azael był gorszy. Miał pod swoją pieczą różnego rodzaju szminki, ozdoby i błyskotki, za pomocą których kobiety sprowadzają mężczyzn na złą drogę. Simchazi był trochę lepszy od Azaela. Dlatego też anioł Metatron15 wyprawił posłańca z nieba, aby przekazać mu wieść tej oto treści:
– Wkrótce Pan Bóg ześle na ziemię potop i cały świat ulegnie zagładzie.
Usłyszawszy to, Simchazi rozpłakał się. Zrobiło mu się żal swoich dzieci i całego świata.
Tymczasem Hamija i Haja mieli w nocy podobne sny. Jeden zobaczył we śnie leżącą na ziemi olbrzymią kamienną tablicę. Wyryte były na niej rzędy równo zapisanych słów. Wtem zjawił się anioł i potężnym nożem starł napisy. Zostawił tylko cztery słowa. Drugi zaś zobaczył we śnie piękny, ogromny ogród, w którym rosły drzewa najrozmaitszych gatunków. I oto zjawili się aniołowie z toporami w rękach i wycięli wszystkie drzewa. Zostawili tylko jedno drzewo z trzema gałęziami.
Gdy synowie Simchazego ocknęli się ze snu, pobiegli do ojca. Sen przejął ich trwogą. Chcieli uzyskać od ojca wyjaśnienie tego snu. Simchazi tak wytłumaczył jego sens:
– Jest to znak, że Pan Bóg wkrótce sprowadzi na ziemię potop. Ze wszystkich ludzi pozostaną na ziemi tylko Noe16 i jego synowie.
Usłyszawszy to, synowie Simchazego zaczęli płakać i lamentować. Ojciec starał się ich pocieszyć. Przekonywał, iż ich imiona nigdy nie ulegną zapomnieniu. Ludzie, gdy znajdą się w biedzie, będą przywoływać imiona Hamiji i Haji.
Słowa ojca przyniosły im ulgę. Jakie były dalsze losy aniołów? Simchazi odbył pokutę i zawisnął między niebem a ziemią17. Azael, który nie chciał okazać skruchy, po dziś dzień błąka się wśród ludzi, uwodzi ich i sprowadza na manowce, dostarczając kobietom szminek, ozdób i błyskotek do rozkochiwania mężczyzn.
Na wędrownym szlaku
I rzekł Pan do Abrama18:
– Opuść swój kraj, miejsce twego urodzenia i dom twego ojca i niech twoje imię będzie sławne na całym świecie.
I wtedy Abram tak odpowiedział:
– O, Boże, jakże mogę zostawić ojca samego? Kto mu da jeść i pić? Kto nad nim roztoczy opiekę?
A Bóg na to:
– Idź, Abramie, a ja zatroszczę się o twego ojca.
I Abram wraz z żoną Saraj19 i synem brata Lotem20 udał się do kraju Kanaan21. A wzdłuż całej jego drogi świeciła nad nim gwiazda Cedek. Przeszedł Abram przez Aram Naharaim22, przez Aram Nahor23 i zobaczył, że mieszkańcy tych ziem nic nie robią, jeno24 jedzą, piją i hulają. Zabolało to wielce Abrama i zwrócił się z błagalną modlitwą do Boga:
– Uczyń mi, Boże, łaskę, użycz mi Twej siły i uchroń od tego, abym stał się jednym z nich.
I Abram powędrował dalej, i przybył do Tyru25. Tam zobaczył, że wszyscy mieszkańcy, od dzieci do starców, pilnie i w pocie czoła pracują. Orzą, sieją i zbierają żniwa. I uradował się Abram, i w imieniu Boga pobłogosławił mieszkańców Tyru.
A na zakończenie wyraził takie życzenie:
– Obym był jednym z nich.
I gdziekolwiek przebywał potem w swojej wędrówce Abram, tam Pan Niebios zsyłał na ziemię błogosławieństwo. I miała ziemia dosyć rosy i pod dostatkiem deszczu. I pola stały się żyzne, i obfity wydawały plon.
A kiedy Abram stał się sławny wśród mieszkańców miejscowości leżących na jego drodze do celu, zaczęły przychodzić do niego kobiety bezdzietne i prosiły go, aby wstawił się za nimi u Boga. I spełniał Abram ich prośby, i kobiety rodziły dzieci. Przychodzili do niego również chorzy z prośbą o uzdrowienie i wystarczyło, że Abram pozwolił im spojrzeć na szlachetny kamień wiszący mu na szyi, a chorzy natychmiast odzyskiwali zdrowie. Nawiedzali go również ludzie wybierający się w podróż morzem. Ci wznosili modły do Boga, aby cało i szczęśliwie przebyli przepastne wody i dotarli do miejsca przeznaczenia. A Abram nikomu nie odmawiał pomocy. I sława jego rosła, i zataczała coraz szersze kręgi, i ogarniała cały świat. Stał się szczęściem i błogosławieństwem dla wszystkich współczesnych mu ludzi.
Anioł i jego laska
Kiedy Saraj26 sprowadzona została na dwór faraona27, rzewnie i gorzko płakała.
– Boże, modliła się do Wiekuistego, ojciec i matka opuścili mnie, a teraz oderwano mnie od mego męża. Zlituj się, Boże, nade mną i sprowadź mnie z powrotem do Abrama28.
Bóg wysłuchał jej modlitwy i zesłał na ziemię anioła z żelazną laską. Gdy tylko faraon chciał zbliżyć się do Saraj, anioł uderzał go laską po głowie. Saraj w swojej dobroci nie mogła znieść widoku cierpień bitego faraona
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28