Kurs medytacji. Osho
– stać się świadomym tego, co możemy obserwować w myślach i doznaniach zespołu ciała-umysłu. Wiele medytacji Osho zaczyna się od aktywności fizycznej, żeby najpierw zmniejszyć napięcie w ciele i umyśle. Wówczas łatwiej się rozluźnić, doświadczając spokojnej i cichej czujności, świadomości.
Osho również zmienił „sztukę słuchania” w bramę do medytacji. Kiedy każdego dnia mówił do zebranych wokół niego ludzi – ludzi w każdym wieku, wszelkiej narodowości i pochodzących z różnych obszarów kulturowych – jego mowy odpowiadały na ich pytania i troski, a także przedstawiały propozycje rozsądniejszego i bardziej skierowanego do wewnątrz sposobu życia. Te mowy zostały opublikowane w wielu jego książkach. Osho raz za razem podkreślał, że nie są to „wykłady”, mające przekazać informację. „Moje przemowy nie są oratorskim popisem; nie głoszę wam doktryny. To jest jedynie arbitralny sposób, by przekazać wam posmak ciszy”.
Inaczej mówiąc, mowy Osho są medytacją same w sobie. Tutaj słowa stają się muzyką, słuchający odkrywa, kto słucha, a świadomość przechodzi z tego, co jest słyszane, na osobę, która słucha.
DZIEŃ 1
Dzisiaj zaczynamy od podstawowego pytania: Czym jest medytacja?
Odpowiedź Osho sugeruje, że medytacja jest cechą, z którą się urodziliśmy, i że nasze zadanie polega jedynie na przypomnieniu sobie i ponownym połączeniu się z tą umiejętnością, którą mieliśmy w dzieciństwie.
Po każdym fragmencie zatytułowanym Wgląd nastąpi – medytacja – i ćwiczenie świadomości prowadzone przez Osho.
Możecie eksperymentować z nimi w dogodnym dla was czasie, na przykład zanim położycie się spać dziś w nocy.
WGLĄD OSHO
Medytacja jest stanem nie-umysłu. Medytacja jest stanem czystej świadomości bez zawartości. Zwykle wasza świadomość jest przepełniona śmieciami, jak lustro pokryte kurzem. Umysł jest nieustannym ruchem: myśli się poruszają, pragnienia się poruszają, wspomnienia się poruszają, ambicje się poruszają – trwa stały ruch, dzień w dzień. Nawet kiedy śpicie, umysł funkcjonuje, śni. Wciąż myśli; wciąż zajęty jest zmartwieniami i obawami. Mobilizuje się do następnego dnia; trwają tajne przygotowania.
To jest stan bez medytacji – medytacja jest dokładnym przeciwieństwem. Kiedy nie ma ruchu, a myślenie ustało – nie porusza się żadna myśl, nie pobudza żadne pragnienie, jesteście całkowicie cisi – ta cisza jest medytacją. W tej ciszy prawda jest znana, w żadnym innym wypadku. Medytacja jest stanem nie-umysłu. Nie można wejść w medytację przy pomocy umysłu, ponieważ umysł będzie siebie uwieczniał. W medytację wejdziecie, tylko odsuwając umysł, będąc spokojni, obojętni, nieutożsamieni z umysłem; kiedy zobaczycie, jak umysł się porusza, ale nie utożsamicie się z nim, nie pomyślicie: „Jestem nim”.
Medytacja jest świadomością, że „nie jestem umysłem”.
Kiedy ta świadomość wnika w was coraz głębiej, powoli, powoli, przychodzi kilka chwil – chwil ciszy, chwil czystej przestrzeni. Chwil przejrzystości, chwil, kiedy nic się w was nie porusza, a wszystko jest spokojne. W tych spokojnych momentach będziecie wiedzieli, kim jesteście, i będziecie wiedzieli, czym jest tajemnica tej egzystencji.
A kiedy zakosztujecie tych kilku kropel nektaru, powstanie w was wielkie pragnienie, żeby wchodzić w to coraz głębiej. Powstanie w was nieodparta tęsknota, wielkie łaknienie. Będziecie płonąć!
Kiedy zakosztujecie kilku chwil ciszy, radości, medytacji, będziecie chcieli, żeby ten stan stał się waszym ciągłym stanem, kontinuum. A jeśli możliwych jest kilka chwil, to z czasem, powoli, powoli przychodzić będzie ich coraz więcej. Kiedy się wprawicie, kiedy nauczycie się nie wplątywać w umysł – kiedy opanujecie sztukę zachowywania rezerwy, trzymania się z dala od umysłu, kiedy nabierzecie umiejętności tworzenia dystansu między wami i waszymi myślami – będzie spływać na was coraz więcej medytacji. A im więcej spływa, tym bardziej was przemienia. Przychodzi dzień, dzień wielkich błogosławieństw, kiedy medytacja staje się waszym naturalnym stanem.
Umysł jest czymś nienaturalnym; nigdy nie będzie waszym naturalnym stanem. Ale medytacja jest naturalna – choć ją utraciliśmy. Jest rajem utraconym, ale raj można odzyskać. Spójrz w oczy dziecka, spójrz, a zobaczysz wielką ciszę, niewinność. Każde dziecko przychodzi na świat w stanie medytacyjnym, ale musi być wprowadzone w sposób funkcjonowania społeczeństwa. Trzeba je nauczyć, jak myśleć, jak kalkulować, jak rozumować, jak dyskutować; trzeba je nauczyć słów, języka, pojęć. I powoli traci ono kontakt z własną niewinnością. Zostaje zanieczyszczone, skażone przez społeczeństwo. Staje się sprawnie działającym mechanizmem; już nie jest człowiekiem.
Trzeba tylko znowu odzyskać tę przestrzeń. Znaliście ją wcześniej, więc kiedy po raz pierwszy doświadczycie medytacji, będziecie zdumieni – ponieważ powstanie w was wspaniałe uczucie, jakbyście znali ją wcześniej. To uczucie jest prawdziwe: znaliście ją wcześniej. Zapomnieliście. Brylant przepadł w stosach śmieci. Ale jeśli potraficie go odkryć, znajdziecie ten klejnot ponownie – jest wasz. Nie można go naprawdę stracić, można tylko o nim zapomnieć.
Rodzimy się jako medytujący, potem uczymy się sposobów funkcjonowania umysłu. Ale nasza prawdziwa natura pozostaje ukryta gdzieś głęboko, jak prąd podwodny. Któregoś dnia wystarczy trochę kopania, a odkryjecie, że źródło świeżej wody wciąż bije. Odnalezienie go jest największą radością w życiu.
Dziecko się rodzi; przychodzi gotowe, z wielką energią. To dziecko jest tylko czystą, ucieleśnioną energią. A pierwszą rzeczą, jakiej musi szukać, jest oczywiście pierś matki. Ono jest głodne. Przez dziewięć miesięcy w łonie rodzicielki karmione było automatycznie; żyło jako część matki. Teraz jest od niej oddzielone; stało się oddzielną istotą – a pierwszą rzeczą, pierwszą potrzebą jest szukanie pokarmu. Tak zaczyna się zewnętrzna podróż.
Wejście w świat dokonuje się przez pierś. A pierś zrobiła dwie rzeczy: karmiła dziecko, bo pierwszą rzeczą było przeżycie. Pierś była pokarmem, była życiem. A druga rzecz: pierś była dla dziecka ciepłem, schronieniem, miłością. Z tego powodu jedzenie i miłość tak bardzo się ze sobą związały.
Dlatego zawsze, kiedy nie czujecie się kochani, zaczynacie się przejadać. Ludzie, którym brakuje miłości, obżerają się. Zastępują ją sobie jedzeniem. Jeśli jesteście naprawdę kochani, nie potraficie jeść zbyt wiele.
Medytacja oznacza uświadomienie sobie, że źródło życia jest wewnątrz. Ciało zależy od świata zewnętrznego, to prawda – ale przecież nie jesteście samym ciałem. Nie zależycie od świata zewnętrznego. Zależycie od świata wewnętrznego. To są dwa kierunki: zmierzać na zewnątrz albo zmierzać do wewnątrz. Medytacja jest rozpoznaniem, że „jest również świat wewnętrzny i muszę go szukać”. Medytacja jest umysłem zwracającym się do własnego źródła.
Umysł służy zrozumieniu przedmiotu; medytacja służy zrozumieniu podmiotu. Umysł to zainteresowanie treścią, medytacja to zainteresowanie pojemnikiem, świadomością. Umysł ma obsesję na punkcie obłoków, a medytacja szuka nieba. Obłoki przychodzą i odchodzą: niebo pozostaje, trwa.
Szukajcie wewnętrznego nieba. A jeśli je znajdziecie, to nigdy nie umrzecie.
Medytacja:
ZWYKŁA ŚWIADOMOŚĆ
Poniższa wypowiedź zaadaptowana została z Wielkiej księgi sekretów1 Osho. Ta prosta technika ma