Sybirpunk 3. Michał Gołkowski
dziwo, nawet się zgodził, zgłosiwszy tylko kilka zastrzeżeń.
W pierwszej chwili wydały mi się one niedorzeczne, po wysłuchaniu wyjaśnień – oczywiste.
– Panie Aleksandrze, chciałbym tylko zaznaczyć, że wedle pańskich słów mamy do czynienia z dość wysokim poziomem ryzyka. Nie znam oczywiście wszystkich zmiennych, natomiast przeprowadzenie tej akcji właśnie tak, a nie inaczej oznacza, że…
Podniosłem rękę, umilkł.
– Mykoła, ja wiem. Jedziemy totalnie na ślepo, ale też nie mamy szczególnego wyboru, prawda? Będzie dobrze.
– Skoro pan tak mówi, to będzie. – Uśmiechnął się.
Ile ja bym dał, żeby mieć kogoś, komu potrafiłbym tak bezwarunkowo zaufać.
Rzecznik neosybirskiej milicji stwierdził jednoznacznie, że na tę chwilę wprowadzenie stanu nadzwyczajnego nie jest ani wymagane, ani zalecane przez władze centralne. Mimo że stan niepokoju utrzymuje się, to…
Nie ma takiej możliwości. Powtarzam: nie ma. To przecież normalne, prawda? Skoro jest zima, to pada śnieg. Można go wozić z miejsca na miejsce, ale będzie go tyle samo. Więc odśnieżanie nie ma sensu, rozumie pani?
Najnowsze przedstawienie Nikołaja Buskowa okazało się, jak zresztą było wiadomo, sukcesem. Jeszcze przed rozpoczęciem występu premierowego artysta odebrał nagrodę za najlepsze wydarzenie kulturalne roku, co…
Zapomniałeś wymienić gum na zimowe? Wpadnij do nas! Nasze prezerwatywy o zwiększonym współczynniku tarcia stworzono z myślą o najbardziej wymagających klientach, lubiących mocno czuć bliskość z partnerem!
W tej chwili to wszystko nie ma już znaczenia.
005
Nigdy wcześniej nie prowadziłem lokomotywy.
Mykoła oczywiście udzielił mi pełnego, aż nazbyt wyczerpującego instruktażu odnośnie do systemów, specyfiki napędu, możliwości przełączania trybów i konieczności zachowania szczególnej uwagi w warunkach możliwego oblodzenia torów.
Zapamiętałem z tego może połowę, koncentrując się głównie na sposobach zatrzymywania składu i niewjeżdżania na zderzenie czołowe z czymkolwiek innym.
Łomotało toto, trzęsło, rzucało i zgrzytało potwornie.
Doczepiona za lokomotywą cysterna też skakała na boki, iskrzyły łączenia na przewodach i w ogóle wydawały takie odgłosy, że co chwila oglądałem się przez ramię, czy jeszcze nie zgubiłem ładunku.
Jak na złość znów zaczął prószyć śnieg, tory wyłaniały się z szarej mgiełki perspektywy, kładąc w pozornie niekończące się łuki zakrętów i długie linie prostych odcinków.
Odruchowo przeżegnałem się, wjeżdżając z bocznego toru na główną nitkę prowadzącą na most. Teraz to już wóz albo przewóz, jeśli coś będzie jechało z naprzeciwka, to tylko do rzeki skakać. Albo jak puszczą ekspres w tę samą stronę, to mnie huknie i nawet nie będzie co zbierać.
Mykoła niby wszystko wyliczył, już wcześniej z nudów wykalkulował dokładny rozkład jazdy pociągów na wszystkich okolicznych trasach. Jednak nie siedział tu pełnego tygodnia i zawsze było ryzyko, że akurat będzie jechało coś specjalnego…
– Weź się w garść, Chudy – warknąłem sam do siebie, wrzucając wyższy bieg.
Silnik zawył, redukując obroty, skład szarpnął w przód, przyspieszając na prostej.
O dziwo, nie przytrafiło mi się nic złego. Lokomotywa nie wykoleiła się, nie wpadłem na nic, nie wjechałem na ślepy tor. Nie zatrzymała mnie nawet kontrola, nie wyłapał automatyczny dyspozytor ruchu.
A powinien, bo przecież jechałem zupełnie, totalnie na dziko, bez jakichkolwiek ustaleń.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.