Świadectwa miłości Maryi. Ferdinando Carignani
pewien, od kiedy w 2018 roku otrzymałem od czytelniczki wiadomość e-mail z orędziem przekazanym Giselli przez Maryję. Orędzie to miało charakterystyczne cechy dla działania Matki Bożej: emanował z niego nadprzyrodzony pokój, którego udziela tylko Bóg, i logiczna spójność; pobudzało ono i sprawiało, że rozlewała się radość z odczuwania ducha Osoby, która je dała – Maryi.
Odpowiedziałem czytelniczce, iż może spokojnie słuchać tych przesłań oraz osoby, która je otrzymuje. Po kilku dniach miałem okazję czytać inne przesłania i znaleźć zdjęcie Giselli na stronie internetowej: na jej twarzy zauważyłem radość i inne cechy osób, które żyją w ścisłej jedności z Bogiem.
Nie interesowałem się kolejnymi przesłaniami z powodu wielu obowiązków, ale czytałem te, które przysyłali mi czytelnicy, również z pytaniem o Gisellę. Odpowiadałem wszystkim, aby je rozważali, oraz zapewniałem, że dobrze jest postępować zgodnie z tymi objawieniami.
Maryja objawiła się Giselli w jej domu w Trevignano Romano 21 kwietnia 2016 roku. W tamtej chwili Gisella przestała być zwykłą katoliczką modlącą się regularnie i rozpoczęła misję pośredniczki. Od tego czasu dziesiątki tysięcy ludzi spotkało się z nią i otrzymało duchową pomoc, modlitwę i pocieszenie.
Ci, którzy nie rozumieją roli osoby, której została powierzona tak zaskakująca misja, mogą odczuwać zazdrość, siać zamieszanie i oszczerstwa, a nawet ją prześladować.
Zazdroszczenie mistyczce takiej jak Gisella jest błędem, przede wszystkim z powodu powołania, jakie otrzymała od Boga wraz z niezliczonymi znakami, a także ze względu na ogromne cierpienia, jakiego doznają ci, którzy poświęcają się jako „ofiary”, aby zadośćuczynić za grzechy świata.
Osoba świecka, mężatka, dbająca o rodzinę musi być niemądrą, jeśli nagle podejmuje się tak ciężkiego zadania i rezygnuje ze swojej wolności, aby poświęcić się sprawie Ewangelii, bez zapłaty, bez wolności wyboru.
Gisella, podobnie jak poświadczeni widzący, została wybrana przez Boga do wypełnienia trudnej i przedziwnej misji.
Bez delikatnego tchnienia Ducha Świętego, żyjąc w szczęśliwym małżeństwie, żadna rozsądna osoba nie wywraca swojego życia do góry nogami, aby zatracić swą wolność i pokój z powodu ciągłych fałszywych ataków zewnętrznych. Nie poświęca się bezinteresownie, bez szukania rozgłosu, stając się dostępną codziennie dla wszystkich, którzy proszą o spotkania i modlitwy, ani nie zobowiązuje się modlić przez wiele godzin dziennie, aby spełnić prośbę Jezusa i Matki Bożej.
Nikt nie może rozsądnie twierdzić, że Gisella jest uprzywilejowana przez objawienia i dlatego potrafi się zaprzeć samej siebie, modlić się więcej, być dostępną nawet przez wiele godzin dziennie, słuchając tych, którzy proszą ją o pomoc i radę. Zatem skoro Gisella robi to wszystko, czy jej postawa nie jest autentyczna?
Dlaczego miałaby to robić? Kto chciałby robić to wszystko z własnej inicjatywy za darmo? Gisella robi to z miłości, żyjąc w głębokiej jedności z Jezusem i Maryją.
Gisella zrozumiała, i to nie tylko intelektualnie, że Jezus jest Miłością i że musi Go naśladować, przelewać tę Miłość na innych. Musi przekazywać swoim życiem tym, którzy się do niej zbliżają, to, co poznała: że wszyscy są kochani przez Jezusa i nikt nie może się uważać za porzuconego przez Pana, tak dobrego i miłosiernego dla wszystkich. On jednak oczekuje naszego szczerego nawrócenia, aby wylewać rzeki miłosierdzia.
Nikt nie jest w stanie stać się ofiarą z miłości, wynagradzającą za grzechy nieznanych osób, i robić to bezinteresownie, właśnie tylko z miłości. Inspiracja do porzucenia własnej woli i wolności dla zbawienia dusz może pochodzić tylko od Boga – jest to szczególne wezwanie Boże.
Od pierwszego objawienia Matki Bożej Gisella stopniowo rozumiała, że Bóg poprosił ją o nadludzkie zobowiązanie do bezwzględnej współpracy z Jego łaską. Zanurzyła się z wytrwałością i uporem w nową rolę, jaką Bóg, Stwórca wszystkiego, przygotował dla niej i – doświadczając różnych wewnętrznych cierpień, które mogą zrozumieć tylko ci, którzy żyją w Sercu Jezusa – przyjęła je z całkowitym oddaniem jako kochająca córka.
Gisella codziennie przeżywa nieprzerwane duchowe i fizyczne męki, wspierana niezbędną pomocą, jakiej Bóg udziela swym współpracownikom. Swoją wrodzoną radością, spontaniczną serdecznością, która cieszy tych, którzy się do niej zbliżają, wzbudza coraz większą złość w osobach odmawiających przyjęcia orędzi Jezusa i Maryi.
Jej wrażliwość jest równie niezwykła jak gotowość przyjmowania wszystkich tych, którzy przychodzą do jej małego domu. Sam nigdy u niej nie gościłem; choć wielokrotnie mnie zapraszała, odległość i obowiązki nie pozwalały mi na to.
Poznałem Gisellę, kiedy do mnie zadzwoniła. Był marzec 2019 roku. Nasz wspólny przyjaciel z Rzymu powiedział mi, że Gisella chce mnie poznać. Gdy po kilku dniach odbyliśmy długą rozmowę, stwierdziłem, że jest osobą bardzo zrównoważoną i szczerą, bez cienia pychy lub poczucia wyższości.
Nie zadawałem jej dodatkowych pytań. Byłem pewien jej całkowitej szczerości, ciekawiło mnie tylko kilka szczegółów dotyczących objawień. Nie szukałem potwierdzenia tego, co odczułem, czytając pierwsze przysłane mi orędzie. Rozmawiając z nią po raz pierwszy, znalazłem w niej cechy, jakie posiada Boże narzędzie, a w sercu czułem radość z powodu objawień Jezusa i Matki Bożej.
Właśnie wtedy powiedziałem jej, że myślę, iż nadprzyrodzone doświadczenie, jakie przeżywa, jest większe niż zjawisko w Civitavecchia. Nic nie odpowiedziała, zachowała spokój. Było to tylko moje osobiste przekonanie, napisałem o nim w internecie kilka miesięcy wcześniej w komentarzu do Ewangelii dotyczącej poświadczonych objawień.
Powtórzyłem to w kolejnych rozmowach telefonicznych, nie tylko wtedy, gdy Gisella była doświadczana szykanami ze strony „dobrych ludzi”. Mówiłem o tym z wielkim zaangażowaniem; zawsze pragnę, by ludzie odwiedzali miejsce wybrane przez Jezusa i Matkę Bożą. Zapraszam wszystkie znajome mi osoby z okolicy, by tam pojechały.
Wielu ludzi tworzy sobie osobistą i często negatywną opinię o osobie, która widzi Jezusa i Matkę Bożą, wywyższając ją lub poniżając zgodnie z własnym przekonaniem. Nie dostrzegają oni prostej i jasnej prawdy: że to zwykła osoba przeżywająca niezwykłe doświadczenie.
Gisella jest mistyczką, która z trudem wspina się na swoją górę przemienienia od 21 kwietnia 2016 roku. To nie ona postawiła się w tym miejscu, ale została wybrana i – o ile wiem – jest poważnie zaangażowana i rozsądna, w przeciwieństwie do niektórych autentycznych widzących z przeszłości, którzy z czasem się pogubili. Mam na myśli osoby w dzieciństwie wybrane przez Matkę Bożą, które po osiągnięciu dojrzałości odkryły inny świat, porzuciły życie kontemplacyjne i przyjęły interesowną postawę.
W przypadku Giselli konieczne jest doprecyzowanie terminów „widząca” i „mistyczka”. Gisella nie jest zwykłą widzącą, jak wiele z tych, które dane nam było poznać przez dziesięciolecia. Wielu widzących po objawieniu zaniedbało osobiste wysiłki i wyrzeczenia i nie było w stanie dokonać głębokiego duchowego nawrócenia.
Widzącego postrzega się zwykle jako osobę przewidującą przyszłość, dlatego zwyczajowo nie powinno się stosować tego określenia w przypadku osób widzących Matkę Bożą. Jednak termin ten zawsze był używany na określenie osób widzących Maryję, stąd też przez widzących rozumiemy ludzi wybranych przez Boga, którzy otrzymują przesłania i przekazują je publicznie.
Nawet u tych widzących ma miejsce spotkanie z Boskością. Wkraczają oni w wymiar nadprzyrodzony, ale nie zawsze wiąże się to z obdarowaniem szczególnymi