Biografie ulic. Jacek Leociak
Jaszczyński podaje, że pod budowę owego „daru Stalina” rozebrano około trzydziestu nieuszkodzonych lub uszkodzonych w minimalnym stopniu kamienic, a także kolejnych pięćdziesiąt kamienic wypalonych, lecz nadających się do odbudowy. Mieszkańców wykwaterowano. Tuż po wojnie w Warszawie, tak dramatycznie zniszczonej, wyburzono zatem w samym centrum ocalałe w niezłym stanie miasteczko.
Ulica Sienna, wykarczowana pod budowę PKiN, pojawia się – pozbawiona swojej najbogatszej wschodniej części, niczym skrócona o głowę – dopiero za linią Emilii Plater. Widzimy ją wtłoczoną między wieżowiec hotelu Intercontinental z basenem na 44. piętrze, bryłę kompleksu biurowego Warsaw Towers, Centrum Biurowo-Bankowe Kaskada przy alei Jana Pawła II. Aleja ta rozcina Sienną, zostawiając po swojej wschodniej stronie trzy ostańce pod numerami 41, 43, 45. Po stronie zachodniej alei mamy ocalały budynek dawnego szpitala im. Bersohnów i Baumanów i grupę pięciu ostańców: domy od numeru 53 do 61. Na rogu Twardej widać pięknie zrekonstruowaną kamienicę Sienna 72. U zbiegu z Żelazną i Twardą stoi biurowiec Sienna Center, a między Żelazną i Miedzianą Apartament Sienna 86 z luksusowymi pokojami do wynajęcia. Przed wojną Sienna na zachód od Miedzianej łączyła się z placem Kazimierza Wielkiego i przekraczając plac, sięgała do Towarowej. Po wojnie powstał tam największy zakład poligraficzny w Polsce – Dom Słowa Polskiego. Już nie istnieje, a w głównym budynku mieści się teraz Centrum Handlowe Jupiter.
Tutaj Sienna się kończy i kończy się o niej opowieść. Nieliczne ślady przetrwały, reszta została unicestwiona w czasie wojny. A w czasie pokoju zburzona pod budowę Pałacu Kultury i jego otoczenia, pokawałkowana przez nową siatkę śródmiejskich ulic, przykryta konstrukcjami ze szkła i betonu. Dalej już wzrok nie sięga. Dalej sięgać może tylko pamięć.
Sienna, rok 2017.
Fot. Maciej Jeziorek
KROCHMALNA
KROCHMALNA JEST NIEWĄTPLIWIE JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ ZNANYCH WARSZAWSKICH ULIC NA ŚWIECIE. PYTAJĄ MNIE O KROCHMALNĄ MOI PRZYJACIELE W IZRAELU, PYTAJĄ W STANACH ZJEDNOCZONYCH. NIEKTÓRZY WIEDZĄ NAWET, POD JAKIM NUMEREM ZNAJDOWAŁY SIĘ JATKI, GDZIE BYŁA JESZIWA GRODZISKIEGO DOMU MODLITWY… NIE WIEDZĄ TYLKO, ŻE KROCHMALNEJ NIE MA I NIE BĘDZIE. KONIEC.
HISTORIA
Od połowy XVIII wieku istniała nieuregulowana droga, prowadząca od ulicy Gnojnej (po pierwszej wojnie światowej przemianowanej na Rynkową) przy placu Żelaznej Bramy aż do zbiegu z Chłodną (w rejonie obecnej Towarowej). Nazywana wówczas Lawendową lub Lawendowską, być może od licznych ogrodów. W 1770 ulica została uregulowana aż po Okopy Lubomirskiego (obecnie Towarowa) i nazwana Krochmalną. Nazwę tę wiąże się powszechnie z mieszczącą się wówczas w drewnianych zbudowaniach na posesji numer 3 fabryczką krochmalu, prowadzoną przez Adama Wesołowskiego. Produkowano tam także indygo, karmin i szuwaks. Fabryczka działała do 1842 roku, potem zakład przeniósł się na Krochmalną 18 i po śmierci właściciela prowadzony był przez żonę Annę, a od 1857 – przez Jana Stuczkajskiego.
W 1841 roku wybudowano na wprost wylotu Krochmalnej na plac Żelaznej Bramy żeliwną halę targową (tzw. Wielopole lub Gościnny Dwór), a w latach 1899–1901 stanęły w okolicy Hale Mirowskie. Przed połową XIX wieku w wyniku wyburzeń oraz komasacji dawnych dziedzińców i nieruchomości powstała rozległa posesja pod numerem 2/4. Należała do Józefa Janasza – kupca, właściciela spichrza i jatek na Solcu, zmarłego w 1868 roku. Według spisu z 1869 Adolf Janasz prowadził tam dom zajezdny. W latach 1883–1884 na dziedzińcu tej wielkiej nieruchomości architekt Adam Oczkowski wzniósł dla Janasza zespół pawilonów bazaru, który tworzyły dwa koncentryczne czworoboki: wokół boków podwórza i na jego wnętrzu. Dostęp do posesji zapewniały wejścia od strony trzech ulic: Krochmalnej, Gnojnej i Mirowskiej, której nieparzysta pierzeja ciągnęła się wzdłuż południowego boku koszar Mirowskich, na przełomie wieków zastąpionych na tym odcinku przez nowe Hale Mirowskie. Od 1927 roku na posesji bazaru Janaszów funkcjonowała Centrala Ryb – spółka prowadząca handel hurtowy i detaliczny, także ryb importowanych. Rybami handlowała też firma Chaima Gurheca i Chaima Szwarca, odnotowana w 1929 roku. Całe to założenie bez większych zmian przetrwało do roku 1944.
W połowie XIX wieku utrwalił się podział Krochmalnej na część opanowaną przez przemysł piwowarski (od Ciepłej na zachód) oraz na część handlową (przede wszystkim artykuły spożywcze), stanowiącą zaplecze targowiska na placu Żelaznej Bramy. W tej części dominowała już zdecydowanie ludność żydowska (lokatorzy i właściciele domów, kupcy i przedsiębiorcy). Na wschodnim odcinku Krochmalnej było aż osiem domów modlitwy (pod numerami 3, 5, 6, 17, 19, 22, 39, 47) oraz mykwa Judki Habergrütza (numer 5). W latach 1828–1838 mieściła się w domu Józefa Janasza (numer hipoteczny 959) Szkoła Rabinów, otwarta w 1826, zlikwidowana w 1863 roku. Zaczęła działalność przy ulicy Gwardii, na terenie późniejszej Cytadeli, potem przeniosła się na Krochmalną do domu Janasza, następnie na Nalewki, wreszcie na Gęsią. Miała status czteroletniej szkoły średniej, przedmioty podzielone były na część religijną i naukową. Pomieszczenia w domu Janasza składały się z dwunastu pokoi na piętrze i sześciu na parterze. W 1835 roku Rada Szkoły Rabinów podjęła starania o zmianę lokalu. Najważniejszym powodem był brak miejsca wobec wzrastającej liczby uczniów. Ale wysuwano też i inne, na przykład: „Nieczystość dziedzińca z przyczyny zajazdu będącego w tym samym domu. (…) Otaczające szynki, «nabawiające uczniów roztargnienia». Trudności dostania się w dni targowe. Hałas pod oknami, wychodzącymi na ulicę ciasną, przez którą bez ustanku różne przejeżdżają wozy” – jak pisał wychowanek Szkoły Rabinów Adolf Jakub Cohn w pracy Z dziejów gminy starozakonnych w Warszawie w XIX stuleciu.
Ulica Krochmalna 1, róg Rynkowej 9, w głębi fragment Gościnnego Dworu przy placu Żelaznej Bramy, 1934.
Fot. H. Kahlówna, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk (IS PAN)
Ulica Krochmalna 23, 1934.
Fot. H. Kahlówna, IS PAN
Krochmalna, szczególnie w swym wschodnim odcinku, była siedliskiem skrajnej nędzy, nierządu, przestępczości. Poziom higieny należał do najbardziej alarmujących w Warszawie końca XIX wieku. „Kurier Warszawski” 10 lipca 1891 roku zamieścił w dodatku porannym na pierwszej stronie następujące dane:
Jak donosi „Gazeta Policyjna”, zrewidowano szczegółowo wszystkie domy na ulicy Krochmalnej, gdzie stan sanitarny ostatnimi czasy znacznie się pogorszył. Z rewizji tej wypadły następujące rezultaty: ulica Krochmalna, położona w zachodniej części miasta, zajmuje przestrzeń 3173 sążni kwadratowych [5670 m2]. Posesji ma 56, złożonych ze 137 murowanych i 85 drewnianych mieszkalnych budynków. W domach tych znajduje się 1879 mieszkań; w 318 lokalach zauważono wilgoć, a 104 (5,5%) znaleziono pod względem sanitarno-technicznym w takim stanie, że mieszkania te nie są odpowiednie dla ludzi. Ludność na Krochmalnej wynosi 10 794 dusze, czyli na każdy dom przypada średnio po 193 lokatorów, więc jest przeludnienie. Stosunek przestrzeni do ludności, określający przeludnienie domów danej miejscowości, okazuje się bardzo wysokim i stanowi nie więcej jak 3 sążnie kwadratowe [5,63 m2] na jednego człowieka. Nie ma tam kanalizacji, wodociąg zaś doprowadzono tylko do rogu Żelaznej. Większa część mieszkańców używa ciągle szkodliwej wody studziennej. Wobec tak nieprzyjaznych warunków sanitarnych mieszkańcy ulicy Krochmalnej narażeni są na choroby zakaźne i rzeczywiście trudno byłoby znaleźć jakąkolwiek ulicę w Warszawie, na której by tak często powtarzały się wypadki: ospy, błonnicy, tyfusu itp. Po ścisłem zbadaniu jednoczesnego zasłabnięcia w końcu zeszłego tygodnia kilkunastu osób zamieszkałych pod nr.: 6, 10, 11,