Biografie ulic. Jacek Leociak
dwoje wrót
skrzydłami ku sobie łopoce
i jezdnię w poprzek zamyka,
jak Morze Czerwone.
Koncepcja budowy drewnianego mostu dla pieszych nad ulicą Chłodną przy skrzyżowaniu z Żelazną pojawia się po raz pierwszy w listopadzie 1940 roku. W dzienniku przewodniczącego Judenratu Czerniakowa pod datą 22 listopada 1940 roku znajdujemy następującą adnotację: „Mamy postawić most drewniany na Chłodnej”. W tym samym czasie Ringelblum zapisuje: „Mówi się o wybudowaniu dwóch mostów (wiaduktów) między Solną i Ciepłą oraz między Bonifraterską i ulicą Przebieg”. We wrześniu 1941 roku Judenrat występuje do władz z projektem zbudowania mostu nad Chłodną, próbując w ten sposób zaradzić katastrofalnej sytuacji komunikacyjnej w wąskim przesmyku łączącym obie części getta. Projekt zostaje, na razie, odrzucony. Chłodną wciąż ciągną transporty wojskowe na wschód, wojna z Rosją jest w fazie blitzkriegu. W obliczu zmiany granic i faktycznego wyłączenia z getta jezdni Chłodnej powraca raz jeszcze sprawa wybudowania mostu nad ulicą. „A[uerswald] żąda na razie planu mostu na Chłodnej – notuje 9 października Czerniaków. – Powiedziano mu, że są trudności techniczne, podziemna gęsta sieć. Polecił jeszcze raz opracować plan mostu na Chłodnej”. W gadzinówce „Nowy Kurier Warszawski” z 8–9 listopada 1941 roku czytamy: „Przewiduje się połączenie obu dzielnic żydowskich wiaduktami nadulicznymi. Jeden z nich będzie zbudowany na rogu Chłodnej i Żelaznej, drugi od Wielopola ponad Elektoralną do części północnej”. W grudniu 1941 roku ruszyła budowa. Była to największa chyba konstrukcja inżynieryjna w getcie. Inżynier Mieczysław (Mosze) Ring, pracujący w Wydziale Technicznym Rady Żydowskiej, w zeznaniach złożonych w Archiwum Yad Vashem wspominał z dumą o precyzyjnym zaprojektowaniu „mostu przez ulicę Chłodną, który nawet przez fachowców był podziwiany. Tak dobrze został zaprojektowany i wykonany ten most”. Mary Berg, która z ulicy Siennej przeprowadziła się na Chłodną 10, zapisała 17 grudnia 1941 roku: „Jednocześnie z budową murów na Chłodnej buduje się most łączący chodnik po obu stronach ulicy, ponieważ sama jezdnia ma być komunikacyjnym korytarzem dla «aryjskiej» części miasta. Cały budulec służący do tego celu musi być dostarczony przez Gminę Żydowską”. Most został udostępniony do użytku mieszkańcom getta 26 stycznia 1942 roku i funkcjonował aż do zlikwidowania małego getta, tj. do połowy sierpnia 1942 roku.
Most tak mocno zrósł się z pejzażem getta warszawskiego, że już od początku swego istnienia stał się ikoną. Blisko miesiąc po jego otwarciu Chaim Aron Kapłan, jeden z wielkich diarystów getta, ruch na moście postrzegał w kategoriach biblijnych: „Tysiące ludzi wchodzi teraz w górę i schodzi w dół, niczym aniołowie po Jakubowej drabinie. Schody mają po pięćdziesiąt stopni z każdej strony mostu”. Z wysokiego na dwa piętra mostu rozciągał się widok na Warszawę, z charakterystycznymi wieżami pobliskiego kościoła św. Karola Boromeusza i figurą Matki Boskiej na przykościelnym skwerze. Mieszkańcy otoczonej murami, ciasnej i zatłoczonej dzielnicy zamkniętej chłonęli perspektywę otwartej przestrzeni rozciągającej się przed nimi – obraz świata istniejącego tak blisko, na wyciągnięcie ręki, a przecież niedostępnego. „Tysiące zwieszonych głów podnosi się, pozdrawia panoramę Chłodnej i Wolskiej, Hale i Ogród Saski, drapacz chmur na placu Napoleona, basztę Cedergrenu na Zielnej, krzyże kościołów i linie dalekiej Wisły. Z westchnieniem opadają głowy, most getta – Ponte di Sospiri (Most Westchnień)” – pisał z nutą ironii Stanisław Gombiński (Jan Mawult). Henryk Makower natomiast nazywał most „urbanistyczną raną na obliczu Warszawy” i przypominał brutalne realia getta, niepozwalające na chwilowe nawet rozmarzenie: „A z góry mostu widok na «aryjską», jakże dla nas wolną Warszawę. Ale nie pozwala się nawet na tak drobną przyjemność. Policjanci na moście grzecznie, ale stanowczo proszą, aby się nie gapić i przechodzić dalej”.
Most nad Chłodną. Pod mostem przejeżdża tramwaj linii 21. Widok w kierunku zachodnim. Po prawej narożne kamienice 26 i 28. Po lewej skrawek narożnej kamienicy Chłodna 25.
Fot. ŻIH
Fragment muru z tłuczonym szkłem, oddzielającego gettowy chodnik od „aryjskiej” jezdni ulicy Chłodnej. Na drugim planie schody prowadzące na most. W tle narożna kamienica Chłodna 26.
Amthor, BArch, Bild 101I-270-0298-12
ŚMIERĆ NA CHŁODNEJ
GUTNAJER – RASZEJA
Ta historia ma dwóch głównych bohaterów: antykwariusza Abego Gutnajera i profesora medycyny Franciszka Raszeję, zamordowanych w kamienicy przy Chłodnej 26 w przeddzień wielkiej akcji likwidacyjnej, czyli 21 lipca 1942 roku. Ofiar było więcej, ale skupmy się na protagonistach i głównym wątku. Włodzimierz Kalicki szkicuje ich portrety i rekonstruuje okoliczności ich śmierci. Podejmuje też śledztwo dziennikarskie i próbuje rozwikłać motywy zbrodni sprzed siedemdziesięciu pięciu lat.
Abe Gutnajer (siedzi).
Fot. domena publiczna
Czas i miejsce akcji: getto warszawskie tuż przed rozpoczęciem wywózek do obozu zagłady w Treblince. Atmosfera napięta do ostateczności. Po getcie od dawna krążą opowieści o likwidowaniu skupisk żydowskich w Generalnym Gubernatorstwie. Tego dnia Niemcy aresztują około 60 zakładników: członków Rady Żydowskiej i inne osoby spośród inteligencji, ludzi powszechnie szanowanych. Zakładników uwięziono na Pawiaku. Mieli zostać rozstrzelani, gdyby ludność getta nie podporządkowała się rozporządzeniom okupanta dotyczącym tzw. wysiedlenia na Wschód. Część zakładników zwolniono po kilku godzinach, niektórych po miesiącu, pozostałych dopiero we wrześniu. Potężna kamienica Wojciecha Majewicza na Chłodnej 26, zbudowana w 1892 roku według projektu Stefana Szyllera, stała przy skrzyżowaniu z Żelazną. „Miała trzy piętra i dwie niezwykle długie elewacje frontowe od Chłodnej i Żelaznej, zakomponowane w duchu eklektyzmu z przewagą form renesansu włoskiego” – pisze varsavianista Jerzy S. Majewski. Na jej walory architektoniczne zwraca też uwagę Jarosław Zieliński. Charakterystyczna bryła, ze ściętym narożnikiem i szyldem „Bar dla Wszystkich”, jest widoczna na wielu zdjęciach, szczególnie często pojawia się na fotografiach z okresu getta.
Abe Gutnajer był jednym z największych antykwariuszy i marszandów w dwudziestoleciu międzywojennym. Miał dwa antykwariaty, na Mazowieckiej 11 i Mazowieckiej 16 – gdzie mieszkał. Historia jego działalności godna jest osobnej książki. Obracał dziełami takich malarzy, jak Józef Chełmoński, Olga Boznańska, Jan Matejko, Józef Brandt, Aleksander i Maksymilian Gierymscy. W 1924 roku Muzeum Narodowe kupiło od niego Babie lato Chełmońskiego, kilka lat potem Gutnajer przekazał Muzeum w darze Widok na zamek Kufstein Aleksandra Gierymskiego. Kiedy przenosił się do getta, zadbał, żeby oddać depozyty właścicielom. Wziął ze sobą za mury Portret czytającego mężczyzny Pietera de Grebbera, namalowany na dębowej desce. Kalicki cytuje wspomnienia Jeremiego Przybory: „Pan Gutnajer w obliczu przeprowadzki do getta odsyłał mi przez owego pana bransoletę macochy. Była to bransoleta z guzów od żupana (półszlachetne kamienie oprawne w srebro). Umieściła ją w antykwariacie tuż przed wybuchem wojny, być może dlatego, że bransoleta była za duża na jej drobne dłonie i chciała ją może wymienić na coś innego. Ze strony antykwariusza, zważywszy moment odesłania depozytu, był to akt zdumiewającej wręcz uczciwości i skrupulatności”.
Profesor Franciszek Raszeja, wybitny polski chirurg, specjalista chorób stawów, przed wojną pracował w Klinice Ortopedycznej Uniwersytetu Poznańskiego. Po wybuchu wojny znalazł się w Kowlu, ale uciekł spod okupacji sowieckiej do Warszawy, gdzie grudniu 1939 roku został ordynatorem oddziału ortopedycznego Szpitala PCK przy ulicy Smolnej 6. „Jednym