Odwet Wysokiej Gwiazdy. Erin Hunter
kiwając głową.
Teraz, w blasku księżyca, podkopek wciąż wyglądał na przemęczonego, choć zażył trochę snu. Ziewnął, gdy Pochmurny Pęd narzekał w rozmowie z Rogatym Susem:
– Ten cały tunel do rozpadliny będzie stromy jak klif. Nie zmuszą mnie, żebym nim schodził.
Młodszy kot zbył tę uwagę, mówiąc:
– Wysoka Łapa mówi, że nie jest tak stromo.
– Powiedział wręcz, że pochyłość jest długa i dość płytka – dodała Łani Skok.
– Tak, nie jest źle – potwierdził Wysoka Łapa.
Pochmurny Pęd odwrócił się i obdarzył go zdumionym spojrzeniem.
– To ty tam byłeś?
– On nawet pomógł wykopać ten tunel – doprecyzował Rogaty Sus.
Wysoka Łapa przestąpił z łapy na łapę, czując nagły dyskomfort. Przypomniał sobie, jakie przerażenie go ogarnęło, gdy rzeka wlała się ze wściekłym rykiem do korytarza, goniąc jego ogon niczym rój rozzłoszczonych pszczół. A Piaszczysty Kolec i tak chciałby, żeby został podkopkiem.
Nawet jeśli ten fach jest odpowiedni dla niego, nie oznacza od razu, że i ja jestem do niego stworzony! – pomyślał.
– Gotów? – miauknięcie Świtającej Pręgi go zaskoczyło.
Zagubiony we własnych myślach, powtórzył bezmyślnie:
– Czy jestem gotów?
W odpowiedzi mentorka przewróciła oczami.
– Zgromadzenie. Pamiętasz jeszcze?
Wrzosowa Gwiazda wychodziła już z obozu.
– Oczywiście, że pamiętam! – Wysoka Łapa pomknął wzrokiem w kierunku skupiska paproci. Czy Piaszczysty Kolec obserwował jego pierwsze wyjście na zgromadzenie? Przepatrzył posłania, szukając migoczących w ciemności oczu, ale nie zauważył, by jakikolwiek kot na niego patrzył. Rzucił okiem w stronę żłobka i z ulgą powitał pojawienie się Bladej Ptaszyny w janowcowym wejściu. Skinęła w jego kierunku głową.
– Powodzenia, Wysoka Łapo.
– Powodzenia, Wysoka Łapo – powtórzył szyderczo Ryjówcza Łapa.
Kaszląca Łapa warknął do brata:
– Daj mu spokój! To jego pierwsze zgromadzenie!
– Na które nasz biedny Wijowa Łapa musi człapać sam, bez matki.
Wysoka Łapa wysunął pazury.
– Dalej. – Świtająca Pręga szturchnęła ucznia, uniemożliwiając mu zbliżenie się do prześmiewcy.
Warcząc pod nosem, Wysoka Łapa podążył za Rogatym Susem przez wrzosy. Łani Skok dołączyła do niego na trawiastej polanie przed obozem; towarzyszyła jej Żytnia Łodyga.
– Cieszysz się? – spytała. Jej bursztynowe oczy lśniły. To było jej pierwsze zgromadzenie, odkąd została wojowniczką.
– Chyba tak – odpowiedział Wysoka Łapa, obojętnie unosząc i opuszczając łopatki.
– Chyba? – Druga z sióstr puściła się biegiem po trawie za Pochmurnym Pędem i Zajęczym Lotem. – Będzie wspaniale! – rzuciła za siebie i zniknęła we wrzosach.
Jastrzębie Serce szedł śladami Białej Jagody i Płomiennej Skóry, obdarzając członków starszyzny bacznym spojrzeniem.
– Powinieneś odpoczywać w swoim gnieździe, Biała Jagodo – wymamrotał.
– Nie pozwolę, by parę bolących stawów powstrzymało mnie przed udziałem w zgromadzeniu – odparł kocur.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.