Feel Again. Mona Kasten
– Tuż przed tym, jak skończyłem szkołę średnią, ojciec ciężko zachorował i musiał mieć operację. Wtedy nie powodziło się nam najlepiej, zbiory kukurydzy i soi były tamtego roku fatalne. Rodzice akurat zainwestowali wszystkie oszczędności w nowe maszyny rolnicze, poza tym dwie szopy trzeba było natychmiast wyremontować. Musiałem przejąć mnóstwo obowiązków, chociaż właściwie…
– Chociaż właściwie? – powtórzyłam.
Spojrzał na mnie.
– Nigdy nie chciałem zostać na farmie. Zawsze chciałem studiować.
– Ale przez chorobę ojca zostałeś.
Jego oczy pociemniały.
– Tak.
– Na jak długo?
– Ponad rok.
– Kawał czasu.
– Nie w tym rzecz. Przynajmniej nie do końca. Dla mnie od początku było jasne, że prędzej czy później stamtąd wyjadę, żeby spróbować czegoś nowego. Chciałem się koniecznie przekonać, czy jest jeszcze coś, co mi odpowiada, i dlatego chciałem studiować jak najwięcej przedmiotów jednocześnie. Ale najwyraźniej dobrze się spisałem. Rodzice byli dumni z tego, jak sobie poradziłem. Sądzili, że zmieniłem zdanie.
Wstawiłam kolejną butelkę do windy towarowej.
– Ale tak nie było.
Nie odpowiedział od razu.
– Nie.
Widać było, że rozmowa na ten temat przychodzi mu z trudnością. Nie naciskałam, bo nie znosiłam, kiedy dręczono mnie pytaniami, na które nie chciałam odpowiadać.
– Kiedy powiedziałem to ojcu – Isaac po dłuższej chwili podjął przerwany wątek – dostał szału. Był święcie przekonany, że przejmę po nim gospodarstwo, chociaż ja nigdy się na to nie zgodziłem. I wtedy w pewnym sensie wyrzucił mnie z domu. – Z trudem przełknął ślinę. – Od tego czasu właściwie z nim nie rozmawiam.
– Ale przecież wspominałeś, że co weekend jeździsz do domu, żeby pomagać.
Wzruszył ramionami.
– Bo to prawda. Jeżdżę tam ze względu na swoje rodzeństwo, chcę spędzać z nimi trochę czasu. I ze względu na dziadków, którzy mieszkają w tym samym domu. Poza tym robię wszystko, co potrzeba. Ale z rodzicami właściwie nie rozmawiam. Sprawiłem im zawód.
Z całej siły zacisnął zęby. Kiedy podawał mi ostatnią butelkę, unikał mojego wzroku.
– Przykro mi – szepnęłam.
Uśmiechnął się smutno.
– Mi też. Ale jest, jak jest. Ja nie zmienię zdania, nawet jeśli całym sercem kocham naszą farmę. I dlatego nie chcę być dla rodziców obciążeniem finansowym. Nigdy nie chcieli, żebym studiował, tylko… – Bezradnie wzruszył ramionami. – Ale ja musiałem się stamtąd wyrwać, musiałem sam sprawdzić, co świat ma mi do zaoferowania. Przekonać się, co właściwie chcę robić. Tylu rzeczy można się nauczyć, tyle odkryć, a ja do tej pory widziałem zaledwie malutki ułamek. Ja po prostu chciałem… więcej.
Doskonale to rozumiałam. Czułam dokładnie to samo, chociaż uciekałam z Renton z innych powodów.
– Czyli sam zarabiasz pieniądze, których nie chcesz przyjąć od rodziców – wymamrotałam.
Skinął głową.
– Nie jest łatwo, kiedy ma się czwórkę rodzeństwa. Eliza, moja starsza siostra, studiuje na elitarnym uniwersytecie, co kosztuje majątek. A do tego są jeszcze Ariel, Levi i Ivy. Nigdy się u nas nie przelewało.
– Ile mają lat?
– Eliza jest ode mnie o rok starsza, czyli ma dwadzieścia dwa lata. Ariel ma osiem, Levi sześć, a Ivy w marcu skończyła dwa latka.
– O rany. Jest między wami spora różnica wieku.
Uśmiechnął się krzywo.
– Rodzice zawsze chcieli mieć dużą rodzinę, ale mój poród okazał się dla mamy bardzo trudny. Musiało minąć sporo czasu, zanim zdecydowali się na kolejne dziecko. A potem nagle było nas siedmioro.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.