Przemień swój lęk. Anselm Grun
btitle>
Tytuł oryginału: Verwandle deine Angst Ein Weg zu mehr Lebendigkeit – Spirituelle Impulse
Copyright © Verlag Herder Freiburg im Breisgau, 2. Auflage 2006
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2007
Przekład z języka niemieckiego
Ryszard Zajączkowski
Redakcja i korekta
Anna Suligowska-Pawełek
Redakcja techniczna
Artur Czerwiec
Opracowanie graficzne okładki
Justyna Kułaga-Wytrych
Rysunek na okładce
Aleksandra Makowska
ISBN 978-83-7660-535-7
WYDAWNICTWO „JEDNOŚĆ”
25-013 Kielce, ul. Jana Pawła II nr 4
Dział sprzedaży: tel. 41 349 50 50
Redakcja: tel. 41 349 50 00
e-mail: [email protected]
Skład wersji elektronicznej:
Marcin Satro
© Copyright Wydawnictwo JEDNOŚĆ
Wprowadzenie
Zjawisku lęku poświęcono wiele prac z zakresu psychologii, bowiem temat ten nurtuje dziś wielu ludzi. Jest to również zagadnienie, które nieustannie, a w ostatnim okresie z jeszcze większym nasileniem, pojawia się w przeprowadzanych przeze mnie rozmowach. Kiedy zacząłem intensywniej zajmować się tematyką lęku i jego przemiany, uderzył mnie przede wszystkim fakt, że moi rozmówcy, często z własnej inicjatywy, opowiadali mi o swoim strachu oraz próbach radzenia sobie z nim. Spotykam się z tym tematem na każdym kroku i w najróżniejszych sytuacjach. Ludzie opowiadają o lęku przed przyszłością, o groźbie bezrobocia i o tym, że nie potrafią poradzić sobie z problemami finansowymi. Jednak ciągle zaczynają na nowo rozmowę na ten temat, także niezależnie od chwilowo trudnej sytuacji ekonomicznej, wobec której czują się bezsilni. Wspominają o swoich obawach, gdy mowa jest o chorobie bądź o starości, gdy chodzi o lęk przed opuszczeniem lub zranieniem i odrzuceniem, o lęk przed porażką życiową albo niepowodzeniem czy wreszcie o strach przed śmiercią. Żyjemy dziś w społeczeństwie, które posiadło niewyobrażalne wcześniej możliwości technologiczne i w którym można ubezpieczyć się od wszelkiego ryzyka. A jednak wielu ludzi wciąż żyje w strachu przed czymś. Ten nieustanny lęk nie jest, oczywiście, niczym nowym – to uczucie, które towarzyszyło ludziom od zawsze. Jednak nasze czasy i nasze społeczeństwo wydają się w tak szczególny sposób naznaczone lękiem, że psycholog Wolfgang Schmidbauer mówił nawet o „pokoleniu lęku” („Generation Angst”). Ma to zapewne wiele przyczyn, które uwarunkowane są nie tylko aktualną sytuacją. Po wojnie ludzie po prostu tłumili lęki, które były stale obecne w ich życiu. A przy tym nie chcieli jasno wyrażać swoich obaw, poświęcając się problemom związanym z przeżyciem. Można by również powiedzieć, że uciekli przed własnym lękiem w aktywność. Jednak obecnie wiele osamotnionych „dzieci wojny” zaczynają prześladować te niegdysiejsze lęki. Tłumienie ich pozwoliło im normalnie funkcjonować, niejako pomijając własne uczucia. Dziś emocje te z ogromną siłą pragną przebić się przez skorupę zapomnienia. Wraz z lękiem nasila się również tęsknota za tym, by przyjrzeć się własnemu życiu, porozmawiać o nim i pogodzić się z nim.
Rosyjski powieściopisarz Daniił Granin opisuje swe życie w autobiograficznym szkicu, używając znamiennego hasła „stulecie lęku”. Ma on na myśli doświadczenia wojny i życie w totalitarnym państwie. Również u ludzi, dla których totalitaryzm nie był tak dotkliwy lub tak długotrwały, nawet bardzo odległe przeżycia wywołują silne reperkusje. Lęk, który dręczy dziś wiele osób starszej generacji, może w rzeczywistości mieć dużo wspólnego z tłumionymi obawami pokolenia czasu wojny. Nie ogranicza się on wszak do jednej grupy wiekowej i ma również całkiem nowe źródła. Podczas gdy po wojnie droga prowadziła wyłącznie w górę, to dziś, jak się wydaje, prowadzi w dół, w mglistą dolinę, gdzie zawsze jest ciemno i zimno. W dolinie tej czujemy się nieswojo. Nieprzewidywalna przyszłość budzi niepewność. I wiele z tego, co się dzieje tam, na dole, wywołuje lęk. W życiu zawodowym na porządku dziennym jest ton pełen surowości. Pewna kobieta opowiadała niedawno o swoim zwykłym dniu pracy w biurze od jakiegoś czasu zdominowanym przez stale krzyczącego szefa oraz koleżanki, które żyją w ciągłym strachu. Przykład ten pokazuje, jak skomplikowana jest powyższa sytuacja: agresywni ludzie wzbudzający w innych lęk sami są pełni lęku. Rozsiewają wokół siebie strach i pogłębiają uczucie niepewności w swoim otoczeniu. Tylko naprawdę silna wiara we własne siły jest w stanie ochronić przed zarażeniem się tą opanowaną przez lęk atmosferą. Jednak nastrój popsuł się nie tylko w tej niewielkiej sferze związanej z pracą zawodową. Lęk wywołują również prognozy na przyszłość wygłaszane przez polityków i ekspertów od spraw gospodarczych. Zorganizowana przestępczość i próby ataków terrorystycznych nie pozwalają niektórym ludziom zmrużyć oka: wyobraźnia podsuwa im przepełniony strachem mroczny scenariusz zagrożenia.
Nie chodzi w tym wszystkim o coś nierealnego. Ludzie odczuwają rzeczywiste lęki. Jeden z najważniejszych lęków jest związany z przyszłością, nie tylko tą ekonomiczną, lecz również zdrowotną i rodzinną. Obok tych realnych obaw istnieją również lęki wyimaginowane – jak na przykład lęk przed lękiem. Wielu ludzi dręczy ten problem. Boją się, że lęk mógłby zapanować nad nimi do tego stopnia, że sparaliżowałby ich i stanowił przeszkodę w życiu. Coraz więcej ludzi cierpi obecnie z powodu ataków paniki. Lęk powstrzymuje ich przed wyjściem z domu. Jak tylko znajdą się w ciasnym pomieszczeniu, ogrania ich strach. Muszą natychmiast wydostać się z pułapki, aby w ogóle wytrzymać. Lęk zaczyna być dla nich zagrożeniem.
Niemieckie słowo Angst pochodzi od wyrazu Enge („ciasnota”). Tam, gdzie robi się ciasno, ogarnia mnie lęk. Najchętniej po prostu bym uciekł. Jednak nie chodzi tu wyłącznie o ciasnotę w sensie zewnętrznym. Gdy czujemy strach, ściska się nam również serce. Oddech staje się płytki. Dopływ powietrza zostaje zahamowany i ogarnia nas lęk przed uduszeniem. Taki płytki oddech wzmaga nie tylko strach, ale również depresję. Sprawia, że tracimy siły. Nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się lękowi.
Spotęgowany lęk to panika. Słowo „panika” pochodzi od imienia Pana, greckiego bożka lasu i pasterzy. Pod postacią kozła pojawiał się on niespodziewanie, budząc wśród ludzi ogromną trwogę. Przy tym często był niezauważalny. Dlatego słowem „panika” określamy nagły i niezrozumiały strach, przed którym nie jesteśmy w stanie się obronić. Kiedy Pan wzbudzał w ludziach trwogę, uciekali jak spłoszone zwierzęta. Grecy nazywali taki bezpodstawny lęk mianem panikos, czyli „pochodzący od Pana”. W języku polskim odpowiednikiem tego jest powiedzenie „paniczny strach”. Ogarnia on nas nieoczekiwanie, mimo że nie zobaczyliśmy ani nie doświadczyliśmy niczego, co mogłoby go wywołać. Narasta w nas i wywołuje uczucie trwogi. Wtedy próbujemy uciekać. Ludzi cierpiących na fobie, na przykład agora- lub klaustrofobię, często ogarnia taki właśnie paniczny strach. Zwykle pojawia się on jak grom z jasnego nieba. Nie potrafimy znaleźć wytłumaczenia, dlaczego wpadliśmy w panikę. To uczucie lęku jest jak nagłe pojawienie się jakiegoś potwora, który zmusza do ucieczki. Wielu ludzi twierdzi, że cierpi na ataki paniki. Odczuwają oni panikę jako wrogi atak, na który znienacka są narażeni.
Daniił Granin odwołuje się w swojej książce o „stuleciu lęku” do definicji starożytnych Greków: „Trwoga to lęk, który powoduje odrętwienie. Wstyd to lęk przed utratą honoru. Chorobliwa trwożliwość, strach to lęk przed działaniem. Przerażenie to lęk, który odbiera mowę. Udręka to lęk przed nieokreślonym”1. Już antyczni Grecy znali zatem wiele różnych postaci lęku. Podobnie jest i dzisiaj. Jeżeli zadamy pytanie o funkcję strachu, wtedy dostrzeżemy swoiste rozdwojenie: istnieje lęk,