Randka z milionerem. Кэтти Уильямс

Randka z milionerem - Кэтти Уильямс


Скачать книгу
To twoja restauracja?

      Widząc, że zamarła na chwilę z otwartą buzią, wybuchnął śmiechem.

      ‒ Nie wiedziałaś?

      ‒ A niby skąd miałam wiedzieć? Jeżeli uważasz, że przyszłam tam tylko po to, żeby cię poderwać, poproś szofera, żeby zatrzymał samochód. Wracam do domu.

      ‒ Chyba nie mówisz poważnie?

      Nie odpowiedziała, za to zastukała w szybę oddzielającą ich od szofera, ale tylko raz, bo Sergio natychmiast złapał ją za nadgarstek.

      ‒ Co miałem pomyśleć? Podeszłaś do mojego stolika, zjadłaś ze mną kolację, wsiadłaś ze mną do samochodu. Jestem milionerem, wiele kobiet próbuje wywrzeć na mnie wrażenie.

      Wyrwała mu rękę, lekko zadrżała. To, co powiedział, miało sens, ale było dalekie od prawdy.

      Sergio zauważył, że Susie ma oczy pełne łez, i ogarnęły go wątpliwości. Może rzeczywiście źle ją ocenił? Gdy tak siedziała wciśnięta w kąt, wyglądała, jakby marzyła jedynie o tym, by rozpłynąć się w powietrzu, jak najszybciej zniknąć.

      ‒ Odpowiedz na moje pytanie ‒ zażądał ostro. ‒ Co według ciebie miałem sobie pomyśleć?

      ‒ Powinieneś mi uwierzyć.

      ‒ Naprawdę? ‒ zaśmiał się gorzko. ‒ Kiedy kobiety zwietrzą pieniądze, natychmiast coś w nie wstępuje. Udają kogoś innego, a na ogół są dobrymi aktorkami.

      ‒ Czyżby? Nie wiedziałam. Chcę wrócić do domu, i to natychmiast. Nigdy nie powinnam wsiadać z tobą do samochodu. Nie uwierzyłeś w ani jedno moje słowo, a ja wcale cię nie okłamałam. Co mnie napadło, żeby ci zaufać? Bóg jeden wie, dokąd mnie zawieziesz i co zrobisz…

      ‒ O co ty mnie posądzasz? ‒ Nagle dotarła do niego ironia sytuacji. Skoro on nie uwierzył w jej opowieść, dlaczego ona miałaby uwierzyć w jego dobre intencje? Zorientowała się, że jest bogaty, ale co z tego? Czy wśród bogaczy nie ma łajdaków?

      ‒ Nigdy nie musiałem żadnej kobiety do niczego zmuszać – mruknął.

      ‒ Czyli gdybym teraz chciała wysiąść…

      ‒ Nie próbowałbym cię zatrzymywać.

      Niecierpliwie przeczesał włosy, spojrzał na Susie spod rzęs. Czy kiedykolwiek rozmawiał tak długo z kobietą, zanim zabrał ją do łóżka? Jasne, mógł dyskutować o zanieczyszczeniu środowiska, polityce czy kolejnym kryzysie finansowym. Kobiety, z którymi się umawiał, lubiły się popisywać intelektem.

      Ale nigdy nie rozmawiał z nimi o uczuciach.

      ‒ Dlaczego szukałaś faceta przez internet? ‒ spytał. ‒ Wiesz, jakie to niebezpieczne?

      Susie trochę się rozluźniła. Sergio naprawdę kazałby zatrzymać samochód, gdyby go o to poprosiła. No i z całą pewnością nigdy nie zdobywał kobiet siłą, raczej musiał się bronić przed zbyt natrętnymi zalotami. Może i był chorobliwie nieufny, czasami nawet napastliwy, ale trudno mu się dziwić.

      ‒ Czy masz pojęcie, jak trudno znaleźć w Londynie odpowiedniego faceta? Zwłaszcza jeśli nie spędzasz wieczorów w klubach ani nie pracujesz w dużej firmie.

      ‒ Nie, nie mam pojęcia.

      ‒ To uwierz mi na słowo. Znam sporo facetów, ale to raczej takie… ‒ zawahała się ‒ …artystyczne typy. Graficy pracujący na zlecenie. Jeden projektuje wzory na tapety, naprawdę fantastyczne.

      ‒ Odpowiedni mężczyzna? Czyli jaki? ‒ Sergio skierował konwersację na bardziej interesujące tory.

      ‒ Na przykład sporo moich znajomych to geje, więc po co miałabym się z nimi umawiać? Przyjaciółka poradziła, żebym poszukała partnera w internecie. Pomysł wydał mi się sensowny, zwłaszcza że…

      Trajkotała jak najęta, ale, o dziwo, wcale mu to nie przeszkadzało. Ciekawe, czy to zasługa jej osobowości, czy tej seksownej czerwonej sukienki. A może poczuł ulgę, że Susie nie próbuje go olśnić wykształceniem i sukcesami zawodowymi? A może po prostu urzekła go burza niesfornych blond loków.

      ‒ Zwłaszcza że co? ‒ zachęcił ją do dalszych zwierzeń.

      ‒ Muszę pójść na ślub… Nudzę cię prawda?

      ‒ Wręcz przeciwnie. Prowadzisz mnie w dziewicze rejony, których w ogóle nie znam.

      ‒ Naprawdę? ‒ Susie nie była pewna, czy Sergio z niej żartuje, czy mówi serio. ‒ Hm, a jakie rejony najczęściej odwiedzasz z kobietami?

      ‒ Te, z którymi się spotykam, skupiają się wyłącznie na karierze zawodowej.

      ‒ Aha – mruknęła, nie kryjąc rozczarowania. Tylko z jakimi miał się spotykać? Był przystojny, inteligentny i bogaty, szukał partnerek ze swojej ligi.

      ‒ Osiągnęły sukces, ich terminarze pękają w szwach, no wiesz…

      Kiedy powiedział to głośno, nagle go zastanowiło, dlaczego gustował właśnie w takich kobietach. Dobrze znał odpowiedź.

      Dominique Duval.

      Rzadko ją wspominał, udało mu się skutecznie wyrzucić ją z myśli. Tylko że bez względu na to, jak głęboko pogrzebiemy przeszłość, ona i tak powróci, na ogół w najmniej odpowiednim momencie.

      ‒ Dlaczego przerwałeś? O co chodzi? ‒ spytała zaniepokojona.

      ‒ Myślałem o kimś, kto był dla mnie bardzo ważny – odparł chłodno. ‒ Wspaniała kobieta, dzięki której zrozumiałem, jakiej partnerki naprawdę pragnę. ‒ Uśmiechnął się z przymusem.

      Zrozumiała, że Sergio wrócił do bolesnych wspomnień, z którymi tylko pozornie się uporał.

      Zrozumiała też, dlaczego nie kazał wyrzucić jej z restauracji. Tak bardzo się różniła od kobiet, które mu się podobały, że potraktował to spotkanie jak miłą odmianę. Nigdy nie umówiłby się z bezrobotną dziewczyną, która szuka szczęścia na portalu randkowym.

      Kim była kobieta, która tak wysoko podniosła poprzeczkę i ukształtowała jego gust? Mieli romans? Zakochał się, a ona go porzuciła?

      Dopiero po chwili sobie uświadomiła, że Sergio pyta ją o ślub.

      ‒ Jaki ślub? ‒ Spojrzała na niego trochę nieprzytomnie.

      ‒ Ten, na który się wybierasz.

      ‒ O rany, mieszkasz tutaj? To chyba najdroższe miejsce na ziemi. ‒ Wysiadła z samochodu i zapatrzyła się na sięgającą chmur konstrukcję ze szkła. Była zadowolona, że ma okazję zmienić temat rozmowy.

      Rodzice mieli ładne mieszkanie, nie, właściwie luksusowy apartament, ale nie mógł się równać z domem, w którym mieszkał Sergio.

      ‒ Jesteś pod wrażeniem?

      ‒ Jeszcze jak – przyznała.

      Sergia nie zdziwiła jej reakcja. Susie zapewne mieszka w małym, skromnie wyposażonym mieszkanku w podłej dzielnicy, może nawet w pobliżu pasa startowego.

      Wjechali przeszkloną windą na samą górę. Kiedy weszli do mieszkania, Susie na chwilę zaniemówiła.

      ‒ Tutaj jest… niewiarygodnie pięknie, ale pewnie nie ja pierwsza tak zareagowałam – zaśmiała się nerwowo. Gustowne modernistyczne wnętrze. Na ścianach obrazy współczesnych malarzy. Większość prac Susie natychmiast rozpoznała, wiedziała, kto je stworzył.

      Była w mieszkaniu Sergia…

      Spokojnie, po co te nerwy, powtarzała w duchu niczym mantrę.

      Tyle przestrzeni, marmurowe podłogi,


Скачать книгу