Świetlany mrok. Krzysztof Bonk

Świetlany mrok - Krzysztof Bonk


Скачать книгу
e target="_blank" rel="nofollow" href="#cover.jpg" alt="Okładka"/>
Strona tytułowa

      Strona redakcyjna

      Redakcja i korekta: Maria Osińska

      Projekt okładki: Agnieszka Radzięda

      Konwersja wydania elektronicznego: Tomasz Semmler | e-freelance.pl

      ISBN wydania elektronicznego: 978-83-7853-439-6

      Wydawnictwo: self-publishing

      Wszelkie prawa zastrzeżone

      e-wydanie pierwsze 2017

      Kontakt: [email protected]

      Spis treści

      Okładka

      Strona tytułowa

      Strona redakcyjna

       CZĘŚĆ I

      I. MATKA

      II. STRAŻNIK POGRANICZA

      III. ŚWIĄTYNIA ŚWIATŁA

      IV. PRZYBOCZNY

      V. NOWE ŻYCIE

      VI. JUŻ NIGDY WIĘCEJ

      VII. W IMIĘ ŚWIATŁOŚCI I ZIEMI

      VIII. CENA

      IX. KATI DE SZON

      X. ŚWIATŁO W MROKU

      XI. DALECY BLISCY

      XII. O KROK DO SZCZĘŚCIA

      XIII. ZAGUBIONY

      XIV. KRAINA DORES

      XV. PROROK

      XVI. SIOSTRZANA MIŁOŚĆ

      XVII. W POTRZASKU

      XVIII. KUZYNKA

      XIX. POKUTA

      XX. RYCERZ ŚWIATŁOŚCI

      XXI. KONTRWYWIAD

      XX. SZALA WARTOŚCI

      XXIII. KRÓLESTWO KARDANOR

      XXIV. OCZYWISTY WYBÓR

      XXV. W MROK

      EPILOG

       CZĘŚĆ II

      I.W STRONĘ VARNES

      II. ŚWIETLANY MROK

      III. NA PRZEKÓR PRZEZNACZENIU

      IV. ŚWIETLISTA DROGA

      V. TRÓJCA BOGINI ZIEMI

      VI. TWIERDZA DAGOTHAR

      VII. SARI Z VARNES

      VIII. WYBÓR ŚWIETLISTEJ POŁOWY

      IX. ZEMSTA

      X. W STRONĘ ŚWIATŁA

      XI. TERAZ ALBO NIGDY

      XII. NIESPODZIANKI

      XIII. PRZESŁUCHANIE

      XIV. OKO, KTÓRE PATRZY

      XV. MROCZNE PRZEBUDZENIE

      XVI. SŁUDZY

      XVII. ŁOWCA GŁÓW

      XVIII. ŚWIETLISTY PROMYK

      XIX. LODOWE MORZE

      XX. WĘŻOWY SKALENT

      XXI. PRZEMIANA

      XXII. W IMIĘ WYŻSZEGO DOBRA

      XXIII. CIĘGI

      XXIV. OTWARTE KARTY

      EPILOG

      CZĘŚĆ I

      I. MATKA

      W skąpym świetle pochodni spojrzała w jego mętne, przekrwione oczy. Ciągle gorączkował, ale przestał przynajmniej choć na chwilę majaczyć. Mroczna varekai – taka istota nie miała prawa istnieć. Nie mógł jej widzieć. Sari nie mogła więc dać wiary jego słowom.

      Naraz syknęła, gdy mężczyzna ścisnął ją boleśnie w talii. Siedziała na nim okrakiem i dawała mu to, czego zawsze chciał. Czego chciał od niej każdy w obozie. Pozostała tu jedyną kobietą. Dłoń rannego przywódcy przesunęła się na jej pierś i wpiła się w nią równie boleśnie. Jego ciało gwałtownie stężało. Głośno zacharczał, po czym zwiotczał jak pusty worek.

      Kobieta była pełna obojętności, robiła po prostu to, co musiała. Wstała i przywdziała swoje ubranie: ubłocone, pozszywane kawałki futer oraz skór imitujące kurtkę i spodnie. Po wyjściu z namiotu znalazła się pośrodku obozowiska, tuż przy płonącym ognisku. Języki jego ognia rozświetlały wieczny tutaj mrok. Trwali w nim, odkąd przekroczyli pogranicze.

      – Zbyt długo przebywamy w ciemności, Sari…

      Na


Скачать книгу