Perfumy. Beata Hoffmann
warstwą zwierzęcego tłuszczu, który absorbuje zapach, stając się pachnącą pomadą. Olejki z tak przygotowanych surowców otrzymuje się poprzez ekstrakcję rozpuszczalnikową pozyskanej pomady. Dwie kolejne metody to maceracja i wytłaczanie. Pierwsza z nich polega na dodawaniu surowca roślinnego bezpośrednio do naczyń napełnionych tłuszczem, które z kolei umieszcza się w łaźni wodnej i podgrzewa do temperatury 50–70oC. Otrzymane pomady przerabia się z alkoholem etylowym w celu otrzymania czystych olejków. Wytłaczanie z kolei polega na wyciskaniu olejku najczęściej ze skórek owoców cytrusowych. Surowy materiał wyciska się ręcznie lub za pomocą prasy. Wodę i szlam oddziela się przez dekantację, a następnie filtruje. Metoda ta stosowana jest między innymi do otrzymywania olejków: cytrynowego, pomarańczowego, mandarynkowego i bergamotowego.
Nieco inny jest proces otrzymywania żywic i balsamów. Powstają one z olejków eterycznych w procesie utleniania tlenem z powietrza, a proces ten zachodzi naturalnie lub jest stymulowany zranieniem rośliny. Żywice występują z reguły w formie połączeń z gumami, śluzami i olejkami eterycznymi. Balsamy są z kolei roztworami żywic w olejkach eterycznych. Najintensywniejszym produktem jest absolut – otrzymywany zawsze z konkretu, pomady czy resinoidu dzięki ekstrakcji alkoholem etylowym.
Wśród nowszych metod pozyskiwania zapachów można jeszcze wyróżnić tzw. Head space – sposób polegający na nałożeniu szklanego balonu połączonego z komputerem na roślinę lub owoc. Balon wychwytuje cząsteczki zapachów, komputer identyfikuje je i opisuje, a następnie na podstawie tych danych woń jest odtwarzana w laboratorium. Z kolei metoda Scent living polega na hodowaniu pod jednym kloszem dwóch odmiennych gatunkowo roślin, które oddziałując na siebie pozytywnie lub negatywnie, wytwarzają różne cząsteczki zapachowe. Jeśli rośliny pod jednym kloszem nie tolerują się wzajemnie, powstaje przykra dla nosa woń. Jeśli jednak „polubią się” – produkują razem wspaniały zapach298.
W tradycyjnym rozwoju zapachu wyróżnia się trzy fazy. Pierwsza z nich trwa kilka minut od naniesienia na skórę i nazywana jest nutą głowy, nutą początkową lub wierzchołkiem zapachu. Przeważają w niej aromaty lekkie (najczęściej owocowe, wodne i kwiatowe), lecz intensywne. Druga, trwająca około godziny299, faza nosi nazwę nuty serca lub nuty środkowej. Składa się ona ze związków zapachowych o średniej lotności i zwykle dość słabej intensywności zapachu. W wielu kompozycjach nuta ta nie jest w ogóle wyczuwana, a jej funkcja polega przede wszystkim na łączeniu nuty głowy i bazy. Trzecia faza trwa najdłużej: kilka lub nawet kilkanaście godzin od naniesienia kompozycji zapachowej na skórę300. Faza ta nazywana jest nutą bazy, bazą, nutą podstawową bądź tłem zapachu, a tworzą ją aromaty najtrwalsze i najcięższe, np. ambry, piżma, żywic, nuty pudrowe, drzewne i skórzane301. Wonie te są najwolniej uwalniane do powietrza. Nuta ta decyduje o specyfice danej kompozycji.
Analizując na podstawie katalogowych opisów główne nuty pachnideł, chcę zwrócić uwagę na pojawiające się coraz częściej nowatorskie tendencje łamiące dotychczasową „piramidę zapachową”302. Ich specyfika wyraża się tym, że pachnidła te pachną jednakowo przez kilka godzin. Trend ten stał się odpowiedzią na pragnienia amerykańskich klientek, aby zapach się nie zmieniał. Za doskonały przykład realizacji tej tendencji służy kompozycja Hiris (Hermes 1999); niezależnie od fazy rozwoju kompozycja roztacza won irysa. Efekt ten uzyskano dzięki zastosowaniu wyciągów z korzeni tej rośliny o różnym stopniu i sposobie przetworzenia – absolutu, resinoidu i masła irysowego303. Równie ciekawe eksperymenty z rozwojem zapachu prowadził w ostatnim czasie Jacques Polge z laboratorium Chanel. Klasyczna piramida zapachowa nie jest w stanie opisać choćby kompozycji Allure, w której producent wyróżnia aż sześć faz zapachowych, nazywanych zapachowym wirem. Tym samym można zauważyć, że „architektura” wonnej kompozycji bywa skomplikowana: można wyróżnić pachnidła o zbliżonych, niemal identycznych woniach we wszystkich trzech fazach, kompozycje o zbliżonych zapachach w fazach zewnętrznych, ale niemal pozbawionych „środka”, oraz pachnidła, w których aromaty poszczególnych faz były ze sobą w pewnej, wydawać by się mogło, sprzeczności. Te ostatnie stanowią szczególne wyzwanie dla kreatorów304.
Swoistą ciekawostką jest fakt, że już w starożytności testowano pachnidła na nadgarstku. Apollonius wierzył, że perfumy są najsłodsze, gdy zapach pochodzi właśnie z tego miejsca305. Aby odkryć pełnię ich woni, należało odczekać kilka momentów, aby ciepło wydzielane przez skórę uwolniło zapach, tak aby był on wyczuwany w całości.
Tworzenie typologii przyczynia się z pewnością do porządkowania otaczającej rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że w wielu kulturach występuje tendencja do hierarchizowania i nazywania zarówno przedmiotów, jak i zjawisk. Najczęściej obiekty klasyfikowane są według podobieństw i różnic pomiędzy nimi306.
Ta naukowa tradycja odnosi się również do woni. Zdaniem Marka Krajewskiego w tworzeniu typologii woni przejawia się racjonalizacja zapachu307. Mimo że bywają one najczęściej dzielone na przyjemne i nieprzyjemne albo na pachnące i śmierdzące, tak duże uproszczenie nie oddaje w żaden sposób bogactwa zapachowych wrażeń. Pomijanie węchowych cech wielu obiektów może świadczyć zarówno o ich mniejszym znaczeniu, jak i o trudnościach308 pojawiających się przy próbach opisu.
Przez stulecia klasyfikacje woni opierały się na ich względnie obiektywnych charakterystykach. Ich opisy powstawały najczęściej na podstawie źródeł pochodzenia zapachu. Z biegiem lat, kiedy poszerzała się paleta woni, zaczęto przy kategoryzacji woni posługiwać się zwrotami metaforycznymi, które odwołując się do subiektywnych odczuć, pozwalały na wieloznaczne określenia. Mimo że niektórzy badacze starali się ograniczyć wpływ słownej ekspresji węchowej i zastąpić owe niesprecyzowane opisy wartościami liczbowymi309, właśnie owa wieloznaczność wydawała się najlepiej oddawać istotę zapachu.
Podejmowane próby skatalogowania woni doprowadziły do stworzenia odrębnych typologii, opartych na różnych wyznacznikach: chemicznych, neurofizjologicznych i psychologicznych310. Oczywiście przy próbach tworzenia typologii dochodziło do łączenia obiektywnych opisów przyrodniczych z subiektywnymi ocenami ludzi. Tak też było często w przypadku klasyfikacji rodzin zapachowych w sztuce perfumeryjnej.
Klasyfikacja tych rodzin porządkuje bogactwo produktów perfumeryjnych, nie oddaje jednak pełnej specyfiki danej kompozycji. Przez lata korzystano z opracowywanych i modyfikowanych typologii, powstałych często na podstawie starożytnych, jak też późniejszych propozycji, odnoszących się do zapachów w ogóle, a nie tylko do perfum311. Na tej bazie już w XIX wieku tworzono klasyfikację wymieniającą zróżnicowane kategorie. Były wśród nich zarówno bukiety kwiatowe, zapachy ambrowe – łączące aromaty animistyczne z akordami kwiatowymi, wonie drzewne, oparte na olejku drzewa sandałowego, cedru i patchouli, jak i zapachy skórzane czy paprociowe312. Na szczególną uwagę zasługuje tu typologia stworzona przez Eugene’a Rimmela – twórcę nie tylko współczesnej perfumerii, ale i kosmetyki kolorowej. W opublikowanej w 1865 roku książce The Book of Perfumes313 przedstawił własną klasyfikację woni perfumeryjnych314, która w znacznym stopniu wpłynęła
298
A. Jabłońska-Trypuć, R. Farbiszewski,
299
Czasami nieco dłużej.
300
Włosy nieco inaczej „przechowują” zapach.
301
A. Wasilenko,
302
Opisane zostały dokładniej w rozdziale
303
A. Wasilenko,
304
Wiele wypowiedzi kreatorów na ten temat można usłyszeć w mediach.
305
R. Genders,
306
P. Descola,
307
M. Krajewski,
308
Więcej na ten temat w części I (poświęconej opisowi zapachu).
309
Jak to było w przypadku typologii Crockera–Hendersona (1927).
310
Więcej na ten temat: D. Dubois,
311
Ponieważ ta część poświęcona jest perfumom i ich pochodnym, nie koncentruję się na ogólnych klasyfikacjach, a osoby zainteresowane odsyłam do rozdziału
312
Więcej na ten temat: R.A. Miller, I. Miller,
313
E. Rimmel,
314