Perfumy. Beata Hoffmann
medyka Théophile’a de Bordeu siedem miejsc na ciele człowieka wyróżnia się szczególną wonią: owłosiona część głowy, pachy, jelita, pęcherz moczowy, drogi nasienne i miejsca między palcami nóg111. W 1885 roku Ernest Monin poświęcił zapachom człowieka grubą, obficie udokumentowaną pracę112, a na przełomie XIX i XX wieku Havelock Ellis dokonał klasyfikacji zapachów ze względu na ich erogenny charakter. Jego zdaniem do najważniejszych z nich można zaliczyć:
1) ogólny zapach skóry (miły najczęściej tuż po kąpieli),
2) zapach włosów i skóry głowy,
3) zapach oddechu,
4) zapach pachy,
5) zapach stóp,
6) zapach krocza,
7) w przypadku mężczyzn – zapach okolic napletka,
8) w przypadku kobiet – zapach sromu i menstruacyjny113.
Alain Corbin zastanawiał się z kolei, od czego zapach ten zależy, dochodząc do wniosku, że „[…] odmiany zapachowe istot żywych wynikają ze składu humorów, z funkcjonowania organów i z intensywności procesu oczyszczania”114. Również współcześni badacze czynią woń człowieka przedmiotem swoich zainteresowań. W wyniku tego powstają interesujące typologie, jak choćby zaproponowana przez polskich autorów – Władysława Bruda oraz Iwonę Konopacką-Brud115.
Praca gruczołów łojowych i potowych czy stan zdrowia należą z pewnością do pierwszej grupy czynników. Inną, większą grupę czynników społecznych, kształtujących w nie mniejszym stopniu woń człowieka, tworzą spożywane pokarmy, stopień dbałości o higienę czy specyfika środowiska, w którym człowiek przebywa.
Z tego też względu można wyróżnić trzy podstawowe typy zapachów, które kształtują ostateczną woń człowieka: zapach biologiczny (gatunku, osobniczy, związany ze stanem zdrowia), zapach socjalny (determinowany miejscem zamieszkania, warunkami lokalowo-środowiskowymi, wykonywaną pracą, trybem życia, ale i używanymi środkami higienicznymi: piorącymi i pielęgnacyjnymi, jednym słowem – tymi wszystkimi środkami, które wprawdzie pachną, ale w przypadku których woń nie jest głównym walorem) oraz zapach, który określam mianem „zapachu indywidualnego wyboru”, tworzony przez używane przez człowieka perfumy i pachnące wody, gdyż w przeciwieństwie do innych wonnych kosmetyków ich zapach nie jest jedynie dodatkiem do danego produktu, a „celem samym w sobie”. Może się oczywiście zdarzyć, że kosmetyk pielęgnacyjny (np. balsam do ciała) kupowany jest wyłącznie ze względu na konkretną woń, jednak z uwagi na to, że nie jest to zjawisko ani powszechne, ani nawet częste, produktów tych nie biorę w tym miejscu pod uwagę. Może też zajść sytuacja, gdy dana osoba nie używa perfum ani pachnących wód, wówczas nie będą one wpływały na jej woń.
Wśród społeczności pierwotnych woń była wyróżnikiem przynależności do wspólnoty i miejsca, a zapach był elementem kształtowania tożsamości grupowej. Zamieszkali w Puszczy Amazońskiej Indianie z plemienia Desana wierzą, że każde plemię pachnie w charakterystyczny sposób, co częściowo jest wynikiem dziedziczenia, a po części diety. Na przykład trudniący się myślistwem Desana mają roztaczać piżmowy zapach zwierzyny, którą jedzą. Z kolei ich sąsiedzi, Tapuya, łowią ryby i właśnie nimi śmierdzą. Mieszkający w pobliżu Tukano zajmują się uprawą roli, więc mają pachnieć korzeniami, bulwami i warzywami, które uprawiają na swoich polach116. Jednak tradycyjne szkockie klany inaczej patrzą na to zagadnienie. Przed wynalezieniem szkockiej kraty każdy klan kojarzono z inną rośliną, którą jego przedstawiciele nosili w charakterze wonnego dowodu tożsamości117. Szczególnie chętnie używane „zapachy natury”, czyli aromaty pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, służyły wtopieniu się w otoczenie, co pozwalało uniknąć zagrożeń, jak również umożliwiało podejście tropionej zwierzyny. Olfaktoryczna symbolika cechująca różne grupy społeczne przez wieki ukazywała, jak bardzo woń przyczynia się do ukazania zróżnicowania społecznego118. Powyższe przykłady nie są jedynymi, jednak zważywszy na zachodzący proces dezodoryzacji, coraz trudniej będzie wskazać na podobne tendencje w bardziej rozwiniętych społecznościach.
Nie zmienia to faktu, że woń bywa do dziś traktowana jako źródło rasowej identyfikacji ludzi119. Etniczne zróżnicowanie staje się wówczas przyczyną powstawania pozytywnych bądź negatywnych uczuć do danych osób. Odmienność ta może być wynikiem diety, higieny, ale i praktyk perfumeryjnych. Spostrzeżenie sformułowane przez klasyka socjologii wskazywało już na przełomie wieków na istniejące „zapachowe” zróżnicowanie ludzi:
W Ameryce Północnej Murzynów nie przyjmuje się w wyższym towarzystwie już z racji cielesnego zapachu, a podobnymi przyczynami tłumaczono wzajemną ślepą awersję Żydów i Germanów120.
Również według niektórych późniejszych koncepcji zapach etniczny, nazywany często „zapachem imigrantów”, w mniejszym stopniu zależy od diety, a w większym od niezmiennego czynnika, jakim jest kolor skóry121. W tych przypadkach wonie stają się nośnikami stereotypów122.
Wyraźny podział na ludzi biednych i bogatych jeszcze w starożytności znajdował odbicie w woniach. Zamożnych stać było na dobra zapachowe, na jakie biedni nie mogli sobie pozwolić – perfumy, pachnące lampy olejne, ogrody pełne kwiatów czy dobrze wentylowane, czyste domy były źródłem miłych woni. Zapachowy portret biednej rodziny wyglądał zupełnie inaczej; zdominowany był odorem moczu, wonią ryb, czosnku, cebuli, a także wielu niemiłych kuchennych zapachów123. Olfaktoryczna stratyfikacja była tu nie tylko zróżnicowana samą treścią zapachów, ale też ich symboliczną naturą. Bogactwo kojarzono z ładnymi zapachami, a te z kolei były używane przez zamożnych mających wysoką pozycję społeczną, biednych, charakteryzowała brzydka woń i żyli w złych warunkach bytowych, nietrudno więc było rozpoznać ich niską pozycję społeczną. Sokrates wskazał na różnice zapachowe występujące między wolnymi obywatelami a niewolnikami. Z kolei „[…] cuchnąca woń prostytutek wynikała zarówno z wykonywanego przez nie zawodu, jak i zajmowanej niskiej pozycji społecznej”124. Jednak bardziej atrakcyjne i lepiej urodzone kurtyzany wyróżniały się już dużo przyjemniejszym zapachem125. Również słownictwo używane do określenia wydzielanej przez człowieka woni uwarunkowane często było jego pozycją społeczną. Ludzie wywodzący się z klasy wyższej lub średniej „pachną”, podczas gdy na przykład członkowie klasy robotniczej – „śmierdzą”.
Ma to związek nie tylko ze stosowaniem dobrej jakości pachnideł przez tych pierwszych, ale również z ograniczaniem czy wręcz zapobieganiem naturalnej, niemiłej woni dzięki stosowaniu dezodorantów126. W 1930 roku George Orwell sugerował, że zapach może być kryterium klasowej dystynkcji. W słynnym fragmencie The Road to Wigan Pier pokazuje, jak zapach ludzi może się stać podstawą nienawiści klasowej. Jego zdaniem klasy niższe po prostu śmierdzą127. Właśnie smród klasy robotniczej był, według Orwella, wystarczającym czynnikiem uniemożliwiającym przekraczanie barier klasowych. Z kolei Somerset Maugham zwrócił uwagę128, że brzydki zapach klasy robotniczej wiąże się z fizyczną pracą
111
T. de Bordeu,
112
E. Monin
113
M. Aftel,
114
A. Corbin,
115
W.S. Brud, I. Konopacka-Brud,
116
A. Gilbert,
117
118
C. Classen, D. Hoves, A. Synnott,
119
Więcej na ten temat w: M. Smith,
120
G. Simmel,
121
G.P. Largey, D.R. Watson,
122
M.M. Smith,
123
C. Classen, D. Hoves, A. Synnott,
124
125
126
Warto też zwrócić uwagę na treść przekazów reklamowych, gdzie tzw. dobre perfumy znajdują się w otoczeniu prestiżowym, eleganckim, nierzadko w sąsiedztwie drogiej biżuterii czy luksusowego samochodu. Por. R. Winter R.,
127
G. Orwell,
128
W.S. Maugham,