Perfumy. Beata Hoffmann
target="_blank" rel="nofollow" href="#n175" type="note">175.
Do dziś badania nad wonią prowadzone są przez specjalistów z różnych dziedzin nauki – chemików, biologów, biochemików, neurofizjologów, genetyków czy psychiatrów. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przyczynili się do rozwoju różnych aspektów współczesnej osmologii, jednak pewne postaci zasługują na szczególną uwagę, gdyż ich osiągnięcia położyły kamień milowy pod naukę o zapachach.
W ostatnich latach notuje się ogromny wzrost zainteresowania olfaktoryczną sferą technologii chemicznej. Zapach znalazł się również w obszarze naukowych dociekań meteorologii i elektroniki. Zmysłem powonienia i przede wszystkim wyczuwaniem woni zajmują się otolaryngolodzy, psychiatrzy, neurolodzy, psychofizjolodzy, a także przedstawiciele nauk medycznych, propagujący różne formy ziołolecznictwa, korzystający z aromaterapeutycznego dorobku starożytności176.
Coraz większe zainteresowanie zmysłem powonienia doprowadziło do rozwoju aromachologii – nowej subdyscypliny nauki, w obrębie której mieszczą się dociekania nad wpływem woni na życie człowieka. Termin ten został wprowadzony do użycia przez Sense of Smell Institute w 1982 roku i w zamierzeniu jego twórców oznacza on wszystkie rodzaje systematycznego, naukowego gromadzenia danych dotyczących związków między psychologią człowieka a technologiami wytwarzania zapachu w celu jego wykorzystywania do wywoływania określonych rodzajów zachowań i odczuć, takich jak relaks, wrażliwość czy poczucie szczęścia, spełnienia i zadowolenia177.
Na koniec warto wspomnieć o próbach poskromienia „zapachowego chaosu”, czyli o tworzonych w ciągu wieków prekursorskich typologiach woni. Oczywiście wymaga to powrotu do czasów nam odległych, sądzę jednak, że takie ujęcie zagadnienia okaże się klarowniejsze, bardziej spójne i całościowe.
Mimo że zapach nie zawsze znajdował się w centrum uwagi wśród naukowców, a nawet często celowo pomniejszano jego znaczenie, od dawna usiłowano jednak stworzyć typologię rodzin zapachowych, która umożliwiłaby sklasyfikowanie ogromnej ilości woni. Wspomniany już Arystoteles podzielił je na sześć grup: słodkie, kwaśne, ostre, tłuste, gorzkie i śmierdzące. Mimo że filozof nie przypisywał węchowi ważnej roli w życiu człowieka, sytuując go najniżej spośród ludzkich zmysłów178, zwrócił jednak uwagę na zdolność woni do wzbudzania określonych stanów emocjonalnych.
W XVIII wieku przyrodnik szwedzki K. Linneusz179 dokonał rozróżnienia hierarchicznego i zbudował skalę, na którą składały się zapachy: od bardzo przyjemnych do obrzydliwych. Podzielił je na siedem grup i do każdej dodał przykład występowania danej woni: aromatyczne (goździki), wonne (jaśmin), ambrozyjne (piżmo), czosnkowe (czosnek), cuchnące (waleriana), odpychające (wilcza jagoda) i obrzydliwe (padlina)180. Mimo że Linneusz skupił się na właściwościach leczniczych aromatów i pominął ich przymioty sensoryczne, europejscy naukowcy przez długi czas uznawali go za twórcę pierwszej naukowej klasyfikacji zapachów181.
Na przełomie XIX i XX wieku holenderski fizjolog Hendrik Zwaardemaker przedstawił podział na dziewięć grup zapachów, wyróżniając wonie: eteryczne (owoce), aromatyczne (goździki), balsamiczne lub wonne (kwiaty, wanilia), ambrozyjne (piżmo), czosnkowe (siarkowodór), rozkładu termicznego (karmel, palona kawa, potrawy z grilla), kozi (ser), odpychające (wilcza jagoda) i mdlące, inaczej obrzydliwe (padlina, odchody)182. Był on też twórcą pierwszego olfaktometru – narzędzia służącego do pomiaru wrażliwości węchu.
Żyjący w latach 1885–1946 niemiecki fizjolog Hans Henning systematycznie kwestionował typologię Holendra.
Przedstawiona przez niego w 1916 roku klasyfikacja była atrakcyjna z dwóch powodów: opierała się na danych empirycznych i towarzyszyła jej gotowa wizualizacja w postaci „graniastosłupa zapachów”, fascynującego, uporządkowanego i geometrycznego modelu. Sześciu wierzchołkom graniastosłupa przypisano konkretne właściwości zapachowe. Henning twierdził, że dla każdego zapachu można znaleźć odpowiednie miejsce na powierzchni graniastosłupa; odległość od wierzchołków skazywała na względne natężenie odpowiedniej właściwości zapachowej183.
Jednak Amerykanie, początkowo entuzjastycznie nastawieni do propozycji H. Henninga, szybko uznali ją za nieporęczną i zbyt ogólnikową, by mogła dostarczać weryfikowalnych przewidywań. Rozczarowanie H. Henninga graniastosłupem skłoniło Ernesta Crockera i Lloyda Hendersona do opracowania nowego systemu klasyfikacji zapachów. Zaczęli od wybrania czterech „elementarnych doznań węchowych”: aromatycznego, kwaśnego, spalonego i dekanowego, a następnie zgromadzili zestaw aromatycznych punktów odniesienia. Zapach można było ocenić w skali 0–8 w zależności od nasilenia każdego z elementarnych doznań. System Crockera–Hendersona cieszył się dużym uznaniem, ponieważ opierał się na empirycznych danych i publicznie dostępnym zestawie zapachów wzorcowych, co powodowało, że każdy mógł z niego skorzystać184. Jednak w 1949 roku naukowcy z Bucknell University stwierdzili, że nieprzeszkoleni w tym kierunku ludzie nie są w stanie podzielić 32 wzorcowych zapachów na cztery grupy, odpowiadające elementarnym doznaniom węchowym przyjętym przez E. Crockera i L. Hendersona. Co więcej, ludzie nie potrafili uszeregować ośmiu zapachów, tworzących każdą z głównych kategorii, w zależności od ich natężenia. Ponieważ system Crockera–Hendersona opierał się na czterech podstawowych kategoriach, składających się ze zróżnicowanych pod względem intensywności zapachów, nowe ustalenia skutecznie podważyły jego logikę185.
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku John E. Amoore zaobserwował, że osoby pozbawione zdolności wyczuwania kwasu izowalerianowego (przypominającego woń niemytych stóp) były również niewrażliwe na zbliżone zapachy. Amoore doszedł do wniosku, że „przepocony” należy do grupy elementarnych aromatów, tak samo jak czerwony jest jedną z najważniejszych barw. W związku z tym zaczął poszukiwać molekuł o podobnych kształtach i zapachach, które mogłyby tworzyć inne kategorie podstawowych aromatów186. Przy okazji swoich rozległych badań zależności pomiędzy strukturą związków chemicznych a ich zapachem dokonał własnej klasyfikacji. Opisane przez Johna E. Amoore’a, w książce Molecular Basis of Odour (1970), wonie podstawowe to: eteryczne, kwiatowe, miętowe, kamforowe, piżmowe, gryzące i zgniłe187. Podkreślał też, że wszystkie pozostałe zapachy są kombinacjami tych siedmiu wyróżnionych. Następne próby klasyfikacji opierały się na poszukiwaniu korelacji struktura – aktywność i stąd podział zapachów na 38 grup podstawowych188.
Olindo Secondini w dziele Handbook of Perfumes and Flavors (1990) zaproponował podział zapachów na pięć głównych grup i piętnaście podgrup, wśród których wyróżnił wonie: pobudzające apetyty (świeże owoce, smażone mięso, świeże pieczywo, ciasto), balsamiczne (świeże kwiaty, żywica, świeże powietrze po burzy, algi), ciała (zapachy kobiece, włosów, zwierzęce – piżmo, ambra), degustujące (fekalia, zjełczały tłuszcz, pleśń) oraz drażniące (substancje wykazujące powinowactwo do wody: kwasy, zasady, bezwodniki kwasowe, utleniacze – halogeny)189.
We współczesnej perfumerii wyróżnia się ponad trzy tysiące syntetycznych związków zapachowych i kilkaset olejków eterycznych190, a w zasadzie jedyną obiektywną trudnością w ich opisywaniu jest brak odpowiednich określeń w mowie potocznej.
Ciągłe
176
V. Bizzozero,
177
M. Krajewski,
178
Arystoteles,
179
Wielu psychologów przypisuje Linneuszowi opracowanie pierwszej naukowej klasyfikacji zapachów, jednak jego przedmiotem zainteresowania nie były wonie jako takie, ale ich związek z leczniczymi właściwościami roślin. Uczony sądził, że da się przewidzieć terapeutyczne skutki działania rośliny na podstawie jej zapachu. Wonie interesowały go wyłącznie w kontekście klasyfikacji lekarstw o pochodzeniu naturalnym; nie zamierzał opracowywać klasyfikacji uniwersalnej. A. Gilbert,
180
O. Secondini,
181
A. Gilbert,
182
183
184
185
186
187
W.S. Brud, I. Konopacka-Brud,
188
Więcej na temat klasyfikacji woni w
189
O. Secondini,
190
W.S. Brud, I. Konopacka-Brud,