Filozofia religii. Отсутствует
a nie pusta, ponieważ ktoś kiedyś widział Kopernika, to oponentowi powinno wystarczyć, jeżeli teista mógłby wskazać nawet tylko jedną osobę zdolną do stwierdzenia istnienia Boga.
Jak widać, problem nazwy „Bóg” wiąże się, bez wątpienia, nieuchronnie i wielorako z problemem istnienia Boga, ale jest, jak się wydaje, jeszcze głębszy, bardziej skomplikowany, a przede wszystkim bardziej podstawowy. Chodzi bowiem przede wszystkim o wyzwanie rzucane teiście, by objaśnił w sposób wolny od błędu koła, o czym mówi, kiedy używa nazwy „Bóg”. Mówiąc o wyzwaniu, nie chcę przesądzać, że teista spotyka się z wrogością. To wyzwanie może być rzucone przez zainteresowanego i życzliwego oponenta ateistę lub agnostyka, ale może je sobie rzucić sam teista.
Nawet prosty przykład nazwy „Kopernik” pokazuje, że nazwy mają desygnaty lub nie w zależności nie tylko od znaczenia tych nazw, ale również w zależności od znaczenia nazwy „istnienie”. Dwóch matematyków, z których jeden jest platonikiem, a drugi finitystą–nominalistą, może zgadzać się, że istnieje nieskończenie wiele liczb naturalnych. Jednocześnie pierwszy z nich będzie twierdził, że liczby istnieją, a drugi temu zaprzeczy. Ajdukiewicz zauważył, że problem istnienia desygnatów nazw bywa traktowany jako równoległy do problemu warunków prawdziwości zdań. Z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że zdanie podpadające pod schemat „a istnieje”, w którym litera „a” reprezentuje nazwę, systematycznie zmienia sens w zależności od tego, jakie są dozwolone warunki uznania tego zdania za prawdę. Jeżeli za prawdziwe wolno uznawać wyłącznie zdania bezpośrednio oparte na doświadczeniu, to w grę wchodzi pojęcie istnienia w świecie postrzegalnych przedmiotów fizycznych. Jeżeli za prawdziwe wolno uznawać twierdzenia pewnej teorii, to pojawi się pojęcie istnienia w uniwersum tej teorii (coś na kształt zobowiązania ontologicznego). Jeżeli za prawdziwe wolno uznawać konsekwencje zdań należących do pewnego dzieła literackiego, to mamy do czynienia z pojęciem istnienia w świecie przedstawionym tego dzieła. Sam Ajdukiewicz wątpił w sprawność tak budowanego języka (Ajdukiewicz 1965, s. 145–152). Odwoływał się natomiast do innego rozróżnienia: „Powtarzamy raz jeszcze, iż autor sam nie posługuje się wyrazem «przedmiot» tak, by mógł odróżniać «przedmioty rzeczywiste» i «przedmioty intencjonalne». Autor posługuje się natomiast terminem «pojęcie przedmiotu» w taki sposób, że odróżnia «pojęcie przedmiotu rzeczywistego» od «pojęcia przedmiotu intencjonalnego»” (Ajdukiewicz 1965, s. 150).
Posługując się przypomnianą terminologią, można sformułować rozpatrywany problem w następujący sposób: czy pojęcie Boga jest pojęciem przedmiotu rzeczywistego (zastanego), czy tylko pojęciem przedmiotu intencjonalnego, przedmiotu przedstawienia. Kiedy oponent teisty twierdzi, że nazwa „Bóg” jest pusta, ma prawdopodobnie na myśli tę drugą możliwość.
Nie jest to wszakże oczywiste. Pod pytaniem o to, czy nazwa „Bóg” jest jednostkowa, czy pusta, może kryć się inny problem. Może chodzić o to, czy nazwa „Bóg” nie jest nazwą pozorną lub nazwą analitycznie pustą. W pierwszym przypadku z napisem „Bóg” nie wiązałoby się żadne znaczenie, a w drugim wypadku znaczenie z nim związane zasadniczo wykluczałoby jakąkolwiek egzemplifikację. Mogłoby tak być, gdyby znaczenie nazwy „Bóg” wymagało przypisania jej desygnatowi cech sprzecznych. Typowym przykładem nazwy analitycznie pustej jest „kwadratowe koło”. Odkąd David Hume zaapelował o palenie wszelkich prac z metafizyki i teologii, wielu filozofów głosiło, że pytania i odpowiedzi związane z Bogiem są pozorne i pozbawione sensu. Przegląd takich ważnych tekstów można znaleźć w antologii zredagowanej przez Bohdana Chwedeńczuka (1997), a całościowy wykład tej tezy w jego monografii (Chwedeńczuk 2000). Uważam, że ta teza została skutecznie obalona. Więcej przy tym było w niej założeń niż konkluzji (Tkaczyk 2002). Instruktywny wykład spójności teizmu daje Richard Swinburne (1995). Dlatego nie zajmuję się tym poglądem, aczkolwiek pobocznie jeszcze o nim wspomnę.
Formułując tezę, że nazwa „Bóg” jest jednostkowa, i broniąc tej tezy, przyjmuję za ustalone, że nazwa „Bóg” nie jest pozorna, tj. ma znaczenie i określa pewną treść, bronię natomiast tezy, że ponadto odnosi się ona do jakiegoś obiektu zastanego, a nie tylko do obiektu skonstruowanego w ramach znaczenia, tj. obiektu danego przez pojęcie Boga. Rozumiem więc spór o to, czy nazwa „Bóg” jest jednostkowa, czy pusta, jako analogiczny do fikcyjnego sporu, czy Bóg jest bardziej podobny do bohatera literackiego, czy też, powiedzmy, do postaci historycznej. Na przykład Andrzej Kmicic z Potopu Henryka Sienkiewicza jest bohaterem literackim (nawet jeśli inspirowanym przez jakiś pierwowzór) i jedyny desygnat nazwy „Andrzej Kmicic” istnieje w uniwersum konstruktów danych przez tekst powieści. Natomiast Janusz Radziwiłł, który występuje w tej samej powieści, jest też postacią historyczną w tym sensie, że można sensownie pytać, czy został przez Sienkiewicza przedstawiony w sposób wierny, rzetelny, czy też jego obraz jest zafałszowany. Gdyby też Potop nie powstał lub zostałby unicestwiony, nie byłoby jego bohaterów, ale opisane w nim postacie historyczne istniałyby swoim niezależnym od tekstu istnieniem. Twierdzenie, że nazwa „Bóg” jest pusta, rozumiem więc tak, że Bóg jest pod istotnymi tutaj względami bardziej podobny do Andrzeja Kmicica, a twierdzenie, że nazwa „Bóg” jest jednostkowa, rozumiem tak, że jest bardziej podobny do Janusza Radziwiłła.
Rozważany problem bywa też precyzowany za pomocą pojęć wiedzy (znajomości) bezpośredniej i wiedzy przez opis (deskrypcję). Józef Maria Bocheński sformułował problem istnienia desygnatu nazwy „Bóg” w nieco łagodniejszym brzmieniu jako problem składni logicznej nazwy „Bóg”. Według Bocheńskiego nazwa „Bóg” może być bądź imieniem własnym, bądź skrótem deskrypcji określonej. Nazwa jest imieniem własnym tylko wtedy, gdy została nadana przedmiotowi ostensywnie (dejktycznie), bez pośrednictwa pojęcia. Bolesław Chrobry miał na imię Bolesław, ponieważ jego rodzice wybrali dla niego to imię, kiedy się urodził. Prawdopodobnie trzymali go wtedy na rękach i nie mieli wątpliwości ani w odniesieniu do jego istnienia, ani tożsamości. Deskrypcja określona jest to termin o schemacie „jedyny taki x, że A”, w którym x jest zmienną indywidualną, zaś A jest wyrażeniem. Deskrypcja jest złożoną nazwą jednostkową wtedy i tylko wtedy, gdy istnieje dokładnie jeden przedmiot spełniający wyrażenie A. Nazwa „Bolesław Chrobry” jest skrótem deskrypcji, jeśli wprowadzono ją do języka za pomocą definicji: Bolesław Chrobry jest to jedyny taki x, że x jest następcą Mieszka I. Według Bocheńskiego nazwa „Bóg” jest imieniem własnym „wyłącznie, gdy używający tego wyrażenia ma bezpośrednie doświadczenie Boga” (Bocheński 1995, s. 71). Dla człowieka, który nie ma takiego doświadczenia, nazwa „Bóg” jest skrótem deskrypcji: „dla takiego człowieka Bóg jest mianowicie przedmiotem, który posiada takie a takie cechy, np. jest tym, który wyprowadził Izraela z Egiptu” (Bocheński 1995, s. 71).
Z jednej strony sposób, w jaki Bocheński formułuje rozpatrywany tutaj problem, jest bardziej właściwy. Spór o to, czy nazwa „Bóg” jest imieniem własnym, czy skrótem deskrypcji, jest bowiem bardziej wolny od związków z właściwym zagadnieniem istnienia Boga. Z drugiej strony nie wydaje się, żeby możliwe było sprowadzenie rozpatrywanego problemu do składni logicznej, jak to czyni Bocheński. On sam zresztą przyznaje: „aby więc wiedzieć, czy «Bóg» jest imieniem czy deskrypcją w mowie danego człowieka, musimy znać jego położenie epistemiczne, zakres jego wiedzy” (Bocheński 1995, s. 71). Problem desygnatu nazwy „Bóg” jest więc w znacznie większym stopniu kwestią semantyczną i pragmatyczną, a nawet równolegle ontologiczną i epistemiczną, niż składniową.
Bocheński najprawdopodobniej świadomie nawiązuje do rozróżnienia bezpośredniej znajomości (knowledge by acquaintance) i wiedzy przez opis (knowledge by description), wprowadzonego przez Bertranda Russella (np. 1995, s. 54–62). Russell pisze, że „bezpośrednio znamy to, co uświadamiamy sobie