Mój ojciec był nazistą. Rozmowy z potomkami czołowych przywódców Trzeciej Rzeszy. Tatiana Freidensson

Mój ojciec był nazistą. Rozmowy z potomkami czołowych przywódców Trzeciej Rzeszy - Tatiana Freidensson


Скачать книгу
ostatnie z dzieci złowrogiego generalnego gubernatora. O niewesołe życie i smutną śmierć braci i sióstr Niklas także obwinia ojca…

      W swoim domu, w Schleswigu-Holsteinie, Niklas pieczołowicie przechowuje fotografie bliskich, nie tylko w komputerze. W jego gabinecie, zastawionym półkami pełnymi książek, rzucają się w oczy porozwieszane na ścianie fotografie i portrety. Jest tu portret matki we wspaniałej białej sukni, portret malutkiego Nikiego – jasnowłosego, błękitnookiego dziecka, wykonany pastelami na papierze w czasie, gdy jego ojciec rządził Polską. Są zdjęcia pozostałych dzieci – Siegrid, starszej siostry, Normana, starszego brata, Brigitte (nazwanej na cześć matki) i Michaela (nazwanego na cześć ojca, Hansa Michaela Franka). Fotografii ojca brak. Nie ma jej nigdzie. Tak mi się wydawało, kiedy rozglądałam się po gabinecie Niklasa. Domyślił się, co próbuję znaleźć i wskazał mi palcem wąski fragment ściany pomiędzy dwiema szafkami. Przy samej podłodze, gdzie nikomu nie przyszłoby do głowy, by wieszać zdjęcie, zauważyłam owalną ramkę. Dwóch amerykańskich żołnierzy prowadzi człowieka w czarnych okularach (Frank miał problemy z oczami, ale Niklas sądzi, że ojciec chciał się schować za okularami – to był mur, oddzielający go od nieprzyjemnej rzeczywistości) i w ubraniu, które było wyraźnie za duże, na kolejne posiedzenie sądu w 1945 roku. Mężczyzna ściska w rękach materiały do swojej obrony.

      – A więc w pańskim gabinecie jest jednak zdjęcie ojca.

      Frank, marszcząc się z obrzydzeniem, odwrócił się do okna:

      – W zasadzie nie wieszam jego zdjęć. Ja nim gardzę. To foto wisi tutaj z powodu mojego starszego brata Normana, którego kochałem i nadal po jego śmierci kocham całym sercem.

      Zastanawiałam się, jaki jest związek między Normanem a fotografią ojca w gabinecie Niklasa.

      – To ulubione zdjęcie Normana – wyjaśnił Frank, jak gdyby odczytał moje myśli, wciąż patrząc w okno. – Norman zmarł w 2010 roku i była to dla mnie najcięższa strata.

      Nastąpiła smutna pauza, która nieprzyzwoicie przeciągnęła się do dwóch minut. Wtedy zapytałam:

      – Wszystkie portrety i fotografie tutaj, na ścianie, są… Każdy jest sam. A jak ze wspólnymi, rodzinnymi zdjęciami?

      – Tak! – Frank gwałtownie odwrócił się od okna i po paru krokach znalazł się na krześle przy swoim biurku. – Zaraz pokażę! Znakomite rodzinne zdjęcia ze znakomitą historią w tle!

      Klika myszką i na monitorze komputera pojawia się matka z pięciorgiem dzieci. Dwójka siedzi na fotelu – blondaski Niklas i Brigitte. Z prawej strony, przy Brigitte, na bocznym oparciu, w białej jedwabnej bluzce siedzi starsza siostra Siegrid, z opadającymi na ramiona, jasnymi włosami. Uśmiechając się, spogląda na dwójkę maluchów. Na oparciu po lewej przysiadła matka, Brigitte Frank, w czarnej sukni z białym haftem na piersi i ufryzowanymi ciemnymi włosami. Z rozrzewnieniem patrzy na młodszą córkę. Spojrzenie Niklasa, który siedzi obok w koszulce i krótkich spodenkach, jest utkwione w otwartej książce – matka trzyma ją przed jego twarzą w prawej ręce. Lewą Brigitte obejmuje stojącego syna Michaela. Nad całą tą wzruszającą kompozycją góruje najstarszy syn Norman – stoi za fotelem, z zastygłym na ustach miłym uśmiechem. Gdyby się nie znało historii tej rodziny, można byłoby uznać ją za wzorową.

      – Wspaniałe zdjęcie!

      – Tak jakby – przytakuje Frank, bez entuzjazmu studiując wizerunek rodziny, której już nie ma. – Zresztą tym właśnie zdjęciem posłużyła się moja matka, zwracając się do Hitlera.

      – To znaczy?

      – Ojca na fotografii brak, właśnie znów spotkał się ze swoją pierwszą miłością i po uszy pogrążył się w zdradzie. Matka wysłała zdjęcie Hitlerowi z prośbą, by zabronił ojcu rozwodu. Napisała do niego: „Mój Führerze, jak można pozwolić mężczyźnie niszczyć tak szczęśliwą rodzinę?!”

      – I osiągnęła swoje?

      Frank twierdząco kiwa głową.

      – Ale nie pomyśl tylko, że kochała ojca. Ona po prostu chciała nadal być „polską królową”, żoną generalnego gubernatora.

      A tak komentuje swoje małżeństwo i stosunki rodzinne sam Hans Frank, w rozmowach z psychiatrą więziennym Leonem Goldensonem:

      „Przez wiele lat nie żyłem ze swoją żoną jak mąż. Chciałem się rozwieść, w istocie już zostało wdrożone postępowanie rozwodowe. A potem do sprawy wmieszał się Hitler i zabronił mi tego… Latem przypadkowo spotkałem się z Hitlerem, który powiedział, że nie dostanę pozwolenia na rozwód w żadnych okolicznościach.

      Moją żonę spotkałem w 1924 roku. Te stosunki zaistniały przypadkowo i stały się jednym z największych błędów w moim życiu. Nie mogę powiedzieć niczego złego o charakterze mojej żony, ale jest za stara – o pięć lat starsza ode mnie – i moim zdaniem to bardzo źle. A prócz tego jej charakter jest przeciwieństwem mojego. Byłem zaręczony ze wspaniałą kobietą, która doskonale by do mnie pasowała. Myślę, że gdybym pozostał z moją pierwszą ukochaną, moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. W tym czasie dyktowałem moją rozprawę doktorską maszynistce. To ona została później moją żoną. Chociaż była pięć lat starsza ode mnie, raptem namiętnie zapragnąłem tej kobiety…”11

      I Frank-syn:

      – Moja matka od razu rozpoznawała słabości tego czy innego mężczyzny. Dlatego wybrała sobie na męża najsłabszego ze wszystkich, Hansa Franka. Pojmała go w swoje sieci według wszystkich reguł sztuki uwodzenia i już nigdy więcej z tej sieci nie wypuściła. To małżeństwo od początku było nieszczęśliwe, matka pochodziła ze zbankrutowanej rodziny, jej ojciec popełnił samobójstwo. Ona dosłużyła się posady sekretarki i sypiała tylko z tymi mężczyznami, którzy mogli awansować ją w pracy. Przy tym zawsze czekała na wielką miłość. Jako maszynistka przepisywała też rozprawy doktorskie w Wyższej Szkole Technicznej w Monachium. Swoim koleżankom, które również tym się zajmowały powiedziała, że jeśli ktoś przyjdzie z doktoratem i jej się spodoba, na jej znak mają przysyłać go do niej. I pojawił się idealista, esteta i erudyta Hans Frank. O pięć lat młodszy od niej. Jak już powiedziałem, uwiodła go według wszystkich reguł tej sztuki.

      „Byłem jak pijany, nie dosłownie, lecz w przenośni. Zerwałem moje zaręczyny z byłą ukochaną, która należała do zamożnej i wpływowej rodziny i była młoda. Ożeniłem się z maszynistką. W 1926 roku urodziło się nasze pierwsze dziecko i musiałem zacząć zarabiać. To stało się jedną z przyczyn tego, że przyjąłem propozycję Hitlera…”12

      Niklas uważa, że to kolejne usprawiedliwienie ojca:

      – Później, już z więzienia, pisał, że było to po prostu zauroczenie erotyczne, że oni wcale nie pasowali do siebie. Z drugiej strony jednak urodziło się im pięcioro dzieci. Zdradzał matkę, ona nie pozostawała mu dłużna. Dziwne, ale kiedy gromadziłem materiały do książki o matce, każdy wykryty fakt jej zdrady cieszył mnie do szaleństwa. Tu jestem całkowicie po stronie matki, a ojcem gardzę.

      Poprosiłam Niklasa, by przypomniał sobie coś o matce, Brigitte Frank, którą uważa, jak sam mówi, za łajdaczkę jakich mało, ale szanuje za siłę charakteru. W 2005 roku poświęcił jej swoją kolejną książkę – Moja niemiecka matka. O czym tam pisał, domyślić się nietrudno. Zresztą, to jego prawo – zarabiać pieniądze i zdobywać popularność demaskowaniem rodziców.

      – Przed 1945 rokiem my, pięcioro


Скачать книгу

<p>11</p>

Goldenson, Wywiady, s. 76-77.

<p>12</p>

Tamże, s. 76-77.