Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach. Alicja Urbanik-Kopeć

Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach - Alicja Urbanik-Kopeć


Скачать книгу
czyhają na córki

      Ta specyficzna migracja dziewcząt nie przechodziła niezauważona. Katolickie pisma dla kobiet wiejskich zwracały uwagę na niebezpieczeństwa czyhające w miastach na nieostrożne przybyszki. „Niewiasta Polska” w 1902 roku wydrukowała artykuł wstępny Baczność matki, w którym redaktorka naczelna zwracała się wprost do matek przyszłych wyruszających do Warszawy, Krakowa czy Lwowa służących z tym dramatycznym apelem:

      Chodzi, moje matki, o źrenicę waszych oczów, to jest o córki wasze, o te dziewczęta, które wam Bóg powierzył, które obmyte wodą chrztu św. Kościół św. wam oddał, abyście wy znowu tak samo czyste i niewinne oddały je poczciwemu mężowi albo Bogu na służbę do klasztoru. Na te wasze dzieci czyhają okrutni nieprzyjaciele, aby im wydrzeć co mają najdroższego, to jest właśnie niewinność i cnotę. Jeśli się spytacie: kto taki? – to powiem wam tylko, że ci, którzy dla grosza gotowi sprzedać i własną duszę, i duszę drugich, a kto to, to się domyślicie{4}. Wypuszczacie dziewczątka spod skrzydeł swoich do miasta, a czy wiecie zawsze, gdzie się obracają, co robią? Czy wiecie, że w uczciwej są służbie, i że w niej zostały? – że przyjaciółka nie namówiła ich do lepszej służby i lżejszej pracy do kawiarni? Czy wiecie, że prawie wszystkie te kawiarnie to są domy zepsucia, że stamtąd dzieci wasze wyjdą może lepiej ubrane, ale na wskroś zepsute? A kto za to odpowie przed Panem Bogiem? Wy, matki, któreście nie umiały czuwać nad tym, co wam Pan Bóg powierzył[13].

      Na młode dziewczęta czyhało w mieście wiele zagrożeń. Nieostrożne panny rzeczywiście narażone były między innymi na handlarzy żywym towarem, którzy wywozili niczego niepodejrzewające dziewczyny na Zachód, czasem nawet aż do Stanów Zjednoczonych czy Ameryki Południowej, gdzie sprzedawali je do domów publicznych. Poza tak spektakularnymi wypadkami realna oczywiście była szansa popadnięcia w konflikt z prawem czy zatrudnienia w nieodpowiednim domu. Dostanie pracy nie gwarantowało zresztą bezpieczeństwa. O tym jednak później. Na razie dość powiedzieć, że sama przeprowadzka ze wsi do miasta wystawiała przyszłą służącą na wiele zagrożeń, tak fizycznych, jak i przede wszystkim duchowych. To właśnie przeciw tym niebezpieczeństwom dla duszy walkę prowadziły katolickie pisemka dla służących.

      Charakterystyczny język, jakim do czytelniczek przemawiała autorka apelu w „Niewieście Polskiej”, można było spotkać w całym bloku prasy kierowanej do klasy robotniczej. Pisma, zwykle finansowane przez Kościół, nazywały się wspólnie „prasą patronacką”, a za cel miały pilnowanie moralności. Nie brakowało też pism skierowanych bezpośrednio do kobiet. Oprócz wspomnianej „Niewiasty Polskiej”, wydawanej w Krakowie (1899–1903), w Warszawie wychodziła „Pracownica Polska” (1907–1914), choć pismo można było też prenumerować w Lublinie, Krakowie i Częstochowie. „Pracownica Polska” działała pod patronatem Stowarzyszenia Katolickich Służących w Warszawie. Mimo że pisma pochodziły z różnych zaborów i miały różne redaktorki, ich zawartość niewiele się różniła. Gazety kierowano do wszystkich kobiet z ludu, a więc włościanek i miejskich proletariuszek. Gazety były tanie, stosunkowo łatwo dostępne. Każdy numer zawierał święty obrazek, żywoty świętych, kilka porad związanych z pracą na roli i prowadzeniem domu, listy od czytelniczek i jedną lub dwie historie z życia wzięte, a zakończone stosownym morałem. Jakim, to podpowiadała już na stronie tytułowej „Pracownica Polska” (z podtytułem „Praca uszlachetnia”). W 1914 roku od „Pracownicy Polskiej” oddzieliła się „Pracownica Katolicka”, pomyślana jako gazeta dla służących. W Krakowie wychodził „Przyjaciel Sług” (podtytuł: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”), wydawany przez Adelę Henrykową Dziewicką, a redagowany przez Katarzynę Płatek{5}. „Przyjaciel Sług” zaczął wychodzić w 1897 roku i pod tym samym tytułem utrzymał się aż do końca I wojny światowej. W 1919 roku zmienił nazwę na „Głos Dziewcząt Polskich”. Trzy lata później z miesięcznika stał się kwartalnikiem, a pismo ostatecznie zamknięto w 1934 roku.

      „Przyjaciel Sług”, przynajmniej w swojej przedwojennej odsłonie, starał się mówić do dziewcząt służących jak do równych sobie partnerek w dyskusji. Rezultat był raczej protekcjonalny niż partnerski, autorzy artykułów używali wybiórczo gwary wiejskiej i w tekstach tytułowali czytelniczki „Przyjaciółkami”. Krótkie artykuły pisane przez księży i samą Henrykową Dziewicką obracały się wokół kilku tematów, uznanych przez Kościół za najistotniejsze w ulżeniu ciężkiemu losowi służących – konieczności pobożności, uległości wobec pracodawców i ciągłej czujności przed niemoralnymi ludźmi, którzy chcieli służące okraść, porwać i zgwałcić.

      4. „Pracownica Polska” przekonuje, że praca uszlachetnia, 1907 rok.

      To właśnie w „Przyjacielu Sług” obecny jest niemal w każdym numerze wątek niebezpieczeństw czyhających na dziewczynę emigrującą ze wsi do miasta w poszukiwaniu pracy na służbie. Redaktorka w artykule Miłość bliźniego z 1898 roku zwracała uwagę, że dola dziewczyny świeżo zatrudnionej w mieście jest niewesoła:

      Bieda młodej dziewczynie, co pierwszy raz na służbę idzie. W domu mało się nauczyła takich rzeczy, które by jej na służbie pożytecznymi były.

      Po większej części sługi nasze przychodzą ze wsi, a tam choć dziewczyna zręczna w polu, koło krowy chodzić umie, kapusty, zacierki i kartofli nagotować potrafi, a bieliznę w rzece czysto wypierze, to przecież w mieście z tego wszystkiego nie będzie miała pożytku. Nie zda jej się to na nic ani w kuchni, ani w pokoju przy sprzątaniu, bo tu co innego od niej wymagają[14].

      Drobne (lub poważniejsze) zgrzyty tego typu to jednak w przekonaniu „Przyjaciela Sług” problemy marginalne. Poważną plagą były oszustwa i wykorzystywanie przy zatrudnianiu do służby. Mimo że funkcja tej gazety była niewątpliwie dydaktyczna, w „Przyjacielu” nie drukowano bezpośrednich porad, jak uniknąć oszustów i porywaczy. Gazeta posługiwała się raczej antysemickimi aluzjami i opowieściami z morałem.

      W każdym numerze, w dziale Co tam słychać w świecie?, podawała kilka historii, z których służące bardzo łatwo mogły wyciągnąć własne wnioski. Ta kronika, bez mała kryminalna, pełna była wiadomości w rodzaju „Kot zagryzł dziecko” albo „Kobieta podająca się za pątniczkę do Kalwarii” bezwstydnie kradła damskie zegarki i biżuterię[15]. Takie sensacje to tylko dodatkowe atrakcje, razem z wiadomościami o otruciu jodoformem i sprzedaży fałszywych napojów miłosnych. Główny temat każdej rubryki wiadomości stanowiły porwania niedoszłych służących.

      Oto w 1899 roku: „Handlarze dziewcząt – uwolnieni od winy i kary! Przed rokiem odbył się przed trybunałem w Krakowie proces o wywożenie chrześcijańskich dziewcząt do Turcyi przez Żydów, w tym celu, aby z tych ofiar rzuconych na łup rozpusty w domach publicznych niegodziwe ciągnąć zyski (…) Czy ten wyrok naszych Żydków od handlu chrześcijańskimi dziewczętami odstraszy – przyszłość okaże”[16]. W tym samym numerze: „W Mielcu Abraham Keller wywoził młode dziewczęta do Ameryki. Gdy wiózł przez Kraków Amalię Madej z Mielca, przyaresztował go policjant Pająk. Pokazało się, że Żyd wyłudził już 50 złr. [złotych reńskich – przyp. aut.] i przyobiecał przewieźć do Ameryki za 120 złr. od osoby”. W 1898 roku Co tam słychać w świecie? donosiło: „W Stanisławowie pochwyciła policja Leopolda i Markusa Grunberga, gdy w podstępny sposób wywozili dwie dziewczęta”[17]. W kolejnym numerze: „Do policyjnego biura w Katowicach przybyły z płaczem i narzekaniem dziewczęta


Скачать книгу

<p>4</p>

Dla niedomyślnych czytelników współczesnych – chodziło o Żydów.

<p>13</p>

K. Płatek, Baczność matki, „Niewiasta Polska” 1902, nr 5, s. 67.

<p>5</p>

Te same panie redagowały i wydawały „Niewiastę Polską” w Krakowie.

<p>14</p>

Miłość bliźniego, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 11, s. 2.

<p>15</p>

Co słychać na świecie?, „Przyjaciel Sług” 1900 nr 2; 1898, nr 3.

<p>16</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1899, nr 4, s. 72–73.

<p>17</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 11; nr 3, s. 9.