Oblężenie. Geraint Jones
Dwaj Germanie byli świetnymi biegaczami, ale to przestało się liczyć, gdy zbliżyli się do Malchusa, który dysponował szybkością tego, co miało znaczenie: swojego uzbrojonego w miecz ramienia. Usłyszałem krzyki wrogów, ale nie przystanąłem, żeby się obejrzeć. Nie zatrzymam się, obiecałem sobie. Nie zatrzymam.
Ale mój organizm chciał inaczej.
Nogi się pode mną ugięły.
Zwaliłem się ciężko na ziemię, głowa odbiła się od podłoża. Brando momentalnie się zatrzymał i odwrócił, chcąc mi pomóc, a Malchus gnał ku nam, mając za plecami wrogów depczących mu po piętach.
– Wstawaj! – wrzasnął. – Biegnij dalej!
Próbowałem, Brando stękał, ciągnąc mnie za tunikę, ale zdobyłem się zaledwie na jeden krok, zanim nogi zawiodły mnie ponownie. Wszystkie kilometry, wszystkie obrażenia dopadły mnie w tej chwili, żeby skazać na śmierć pod ścianami fortu.
– Biegnij – poprosiłem Branda.
Nie zrobił tego.
Malchus zjawił się obok nas. Jego spojrzenie miotało się między nami a wrogami.
– Mniej niż dziesięć oddechów, a będą przy nas.
– Wiem, panie. – Walczyłem o oddech. Jak rozkazał Malchus, zginę z własnej ręki. Nie będę zabawką Germanów. – Skończę ze sobą – obiecałem mu.
– Zamknij się i ruszaj! – ryknął na mnie.
Próbowałem, kurwa, naprawdę się starałem, ale dotarłem do końca mojej drogi, więc padłem na wznak, skierowałem czubek miecza w stronę gardła i przycisnąłem go, modląc się o siłę, żeby pchnąć ostrze, zanim pochwycą mnie wrogowie.
– Uciekajcie – poprosiłem, gotując się na koniec. – Uciekajcie! – warknąłem.
Nie posłuchali.
I wtedy z nieba spadł ogień.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.